Pracownicy firmy Rockstar Games niespecjalnie lubią rozmawiać o swoich grach, dlatego ich fani zazwyczaj muszą cieszyć się strzępkami informacji uzyskanymi z nielicznych wywiadów. Świetnym przykładem jest kwestia drugiego wątku miłosnego Arthura Morgana, który został przez deweloperów wycięty z Red Dead Redemption 2. Dan Houser – producent i współautor scenariusza westernu – zdradził tuż przed ubiegłoroczną premierą gry, że nasz ulubiony rewolwerowiec miał kręcić na boku z jeszcze jedną kobietą, ale twórcy uznali, że wątek ten średnio pasuje do całości. Biorąc pod uwagę fakt, że z Rockstara nie dało wyciągnąć się więcej, o sprawie zapomnieliśmy na długi czas. Do tematu warto jednak wrócić, bo swoje trzy grosze w tym temacie dorzucił Roger Clark.
Do gry Red Dead Redemption 2 będziemy wracać przez długie miesiące, bo ilość detali, smaczków i rozmaitych ciekawostek upchniętych w tym tytule jest wręcz zatrważająca. Kiedy wydaje się, że western firmy Rockstar Games nie ma już przed nami żadnych tajemnic, wciąż jesteśmy w stanie odkryć w nim zupełnie nowe rzeczy, nierzadko mocno zaskakujące. Tak jest i tym razem, ale zanim dokładnie powiemy o co chodzi, lojalnie ostrzegamy Was przed spojlerami związanymi ze zwieńczeniem fabuły w obu odsłonach serii. „Psujaki” te są naprawdę grube.
Po kilku miesiącach wytężonej pracy twórca repliki dziennika Arthura Morgana z gry Red Dead Redemption 2 wprowadził go do sprzedaży. Fantastycznie prezentujący się gadżet będzie jednak poza zasięgiem większości fanów. Jego cena powala równie mocno, co sam dziennik.
Twórcy gry Red Dead Redemption 2 przygotowali kapitalny smaczek dla fanów tej serii. Jest on związany z monologiem Dutcha, który wygłasza niemal identyczne przemówienie w bardzo podobnych do siebie okolicznościach.
Jeden z fanów gry Red Dead Redemption 2 w pocie czoła pracuje nad stworzeniem fizycznej wersji dziennika Arthura Morgana. Trzeba uczciwie przyznać, prezentuje się on obłędnie.
Dużą niespodzianką dla polskich fanów gry Red Dead Redemption 2 jest możliwość spotkania rodaka z Górnego Śląska. Niestety, nawiązanie kontaktu odbywa się w niezbyt pozytywnych okolicznościach, bo Arthur Morgan odwiedza krajana z misją odebrania pieniędzy, które ten pożyczył od Leopolda Straussa. W rezultacie, Wróbel, bo tak nazywa się ów jegomość, dostaje konkretny łomot.