Po udanym porcie gry Grand Theft Auto V posiadacze pecetów mieli prawo przypuszczać, że firma Rockstar Games przyłoży się również do przeniesienia na blaszaki drugiej odsłony serii Red Dead Redemption. Premierę długo oczekiwanego konwersji westernu trudno jednak uznać za udaną. Choć sporo ludzi odpala RDR 2 bez najmniejszego kłopotu, to jednak na Reddicie co chwilę powstają nowe wątki, w których raportowane są błędy uniemożliwiające uruchomienie produktu. Stuprocentowo pewnego rozwiązania problemu na razie nie ma, część użytkowników informuje jednak, że pomaga im wyłączenie programu antywirusowego.
Red Dead Redemption 2 już jutro zadebiutuje na pecetach i sporo grono nowych graczy będzie mogło przekonać się osobiście, jak mocno nafaszerowana detalami jest ostatnia produkcja firmy Rockstar Games. Żeby ułatwić Wam ich poszukiwanie, postanowiliśmy przygotować serię artykułów, w których zebraliśmy najciekawsze smaczki, odkryte przez nas oraz przez innych fanów w ciągu ostatniego roku. Wszystkie te detale udokumentowane są odpowiednimi obrazkami, ale z racji ich olbrzymiej ilości, zdecydowaliśmy się podzielić cykl na odrębne części. Dziś serwujemy pierwszą z nich.
Jeden z fanów serii Red Dead Redemption zwrócił uwagę na arcyciekawy detal związany z drugą odsłoną tego cyklu. Dotyczy on Dutcha van der Linde, a konkretnie sukcesywnego oddalania się herszta gangu od pozostałych członków grupy i to w sensie dosłownym. Szczegół jest doskonale widoczny na przestrzeni całej fabuły „dwójki”, ale nie oznacza to, że łatwo zwrócić na niego uwagę. Prawdę mówiąc, my nie zdawaliśmy sobie z tego faktu sprawy do momentu, w którym rzeczony fan zaprezentował w sieci swoje wnioski.
Twórcy Red Dead Redemption 2 w dość zaskakujący sposób podeszli do kwestii upływu czasu. Choć doba w najnowszym westernie Rockstara trwa 49 minut czasu rzeczywistego (oficjalny poradnik twierdzi, że jest to 48 minut), to jednak godzina jest godzinie nierówna. Po zapadnięciu zmroku czas płynie zdecydowanie szybciej niż w południe, przez co odnosi się wrażenie, że noc kończy się bardzo szybko. Tak jest w istocie. Jeden z fanów z zegarkiem w ręku policzył, ile minut trwa jedna godzina w tej grze i doszedł do zaskakujących wniosków.
Nie ma najmniejszych wątpliwości, że gra Red Dead Redemption 2 jest obecnie królową ciekawostek, smaczków i detali, ale nawet mistrzowskiej pod tym względem produkcji zdarzają się różne, na ogół drobne wtopy. Przykłady? Proszę bardzo. Jeden z deweloperów firmy Rockstar Games mocno poszedł na skróty, urządzając wystrój wnętrz chatki położonej na bagnach w stanie Lemoyne. Można w niej znaleźć skany gazet, w tym takiej, która najprawdopodobniej pochodzi z lat sześćdziesiątych lub siedemdziesiątych ubiegłego wieku, kiedy Amerykanie stawiali czoła reżimowi komunistycznemu w Wietnamie. Mówiąc krótko – kilkadziesiąt lat po wydarzenia opowiedzianych w RDR 2.
Istnieje duża szansa, że jeszcze w tym roku posiadacze pecetów zagrają w pierwszą odsłonę serii Red Dead Redemption, która od dziewięciu lat nie może doczekać się oficjalnej konwersji na blaszaki. Operacji przeniesienia gry na komputery osobiste podjęła się grupa fanów, która zamierza do tego celu wykorzystać emulatory konsol Xbox 360 i PlayStation 3 (odpowiednio są to Xenia i RPCS3). Człowiek ukrywający się pod pseudonimem DamnedDev na GTA Forums wyznaczył dość ambitny cel, bo nie tylko chce grę na piecu doprowadzić do grywalnej postaci, ale również usprawnić ją wizualnie.
„Kiedy zacząłem nagrywać muzykę z Red Dead Redemption 2, nie miałem pojęcia w co się pakuję” – te słowa są najlepszym podsumowaniem długiego posta, opublikowanego wczoraj na forum skupiających miłośników westernu. Co ciekawe, jego autorem nie jest kompozytor ścieżki dźwiękowej – Woody Jackson – ale człowiek, który poświęcił osiem miesięcy swojego życia na zarejestrowanie prawie wszystkich utworów muzycznych z tej gry bezpośrednio ze swojej konsoli. Jego tytaniczna praca jest dowodem na to, że RDR 2 ma praktycznie zagwarantowany rekord Guinnessa dla najbardziej obszernego soundtracku w historii elektronicznej rozrywki.
W Red Dead Redemption 2 wędkarstwo jest aktywnością poboczną, więc gra niespecjalnie zmusza nas do moczenia kija w wodzie – dzieje się tak zaledwie dwa razy w głównym wątku fabularnym, przy czym jedną z tych sekwencji można bez problemu pominąć. W ubiegłorocznym westernie warto jednak na ryby się wybrać, choćby po to, żeby zobaczyć fenomenalny detal, który przygotowali deweloperzy z Rockstar Games. Na jego odkrycie potrzebowaliśmy blisko dziesięciu miesięcy, ale nigdy wcześniej nie wpadliśmy na pomysł, żeby to sprawdzić.
Pracownicy firmy Rockstar Games niespecjalnie lubią rozmawiać o swoich grach, dlatego ich fani zazwyczaj muszą cieszyć się strzępkami informacji uzyskanymi z nielicznych wywiadów. Świetnym przykładem jest kwestia drugiego wątku miłosnego Arthura Morgana, który został przez deweloperów wycięty z Red Dead Redemption 2. Dan Houser – producent i współautor scenariusza westernu – zdradził tuż przed ubiegłoroczną premierą gry, że nasz ulubiony rewolwerowiec miał kręcić na boku z jeszcze jedną kobietą, ale twórcy uznali, że wątek ten średnio pasuje do całości. Biorąc pod uwagę fakt, że z Rockstara nie dało wyciągnąć się więcej, o sprawie zapomnieliśmy na długi czas. Do tematu warto jednak wrócić, bo swoje trzy grosze w tym temacie dorzucił Roger Clark.
Jeśli uważnie śledzicie naszą stronę, profil facebookowy, kanał na Instagramie czy konto na YouTube, to wiecie już doskonale, że gra Red Dead Redemption 2 jest absolutną mistrzynią świata w kwestii drobnych detali i smaczków, które zostawiają całą konkurencję daleko w tyle. O ogromnej sile tej produkcji świadczy też to, że mimo pięciuset godzin spędzonych na wirtualnym Dzikim Zachodzie, wciąż jesteśmy w stanie znaleźć coś, co wywołuje nasz autentyczny podziw dla najnowszego dzieła Rockstara. Niedawno przyjrzeliśmy się bliżej temu, co wyczynia się w saloonach i znów zbieraliśmy szczękę z podłogi, gdy przekonaliśmy się, że nawet w tak prozaiczną czynność jak jedzenie, deweloperzy włożyli mnóstwo wysiłku.