W ostatniej odsłonie serii God of War, Kratos praktycznie w ogóle nie zwraca się do swojego syna po imieniu, a sporo wypowiedzi skierowanych do potomka kończy suchym słowem „chłopcze”. Rzeźnik ze Sparty okazał się w tej kwestii tak konsekwentny, że wyraz ten (głównie w anglojęzycznej formie „boy” lub „boi”) szybko zrobił furorę wśród fanów cyklu i stał się tematem wielu memów. Biorąc pod uwagę fakt, jak często Kratos po „chłopca” sięga, niespecjalnie nas to dziwi.
Choć wielu graczy zdążyło już ukończyć najnowszą odsłonę serii God of War, to z pewnością nie wszyscy zdają sobie sprawę z istnienia ukrytego skarbu, którego nie sposób odnaleźć w tradycyjny sposób, czyli poprzez eksplorację. Skarbem tym jest legendarna rękojeść do topora noszonego przez Kratosa, a jej niewątpliwą zaletą jest to, że podnosi ona wszystkie atrybuty naszego śmiałka. Na dobrą sprawę można ją odnaleźć w dowolnym momencie po przybyciu bohaterów na Wybrzeże Dziewięciu – jedynym warunkiem na jego otrzymanie jest wdrapanie się na szczyt wieży Muspelheimu i wykonanie bardzo precyzyjnych instrukcji.
God of War to seria gier firmy Santa Monica Studio, która rozpoczęła żywot na konsoli PlayStation 2 w 2005 roku. Począwszy od pierwszego slashera z Kratosem w roli głównej, wszystkie dotychczasowe odsłony miały swoje elementy charakterystyczne, takie jak quick time eventy, walki z ogromnymi monstrami czy panoramiczne ujęcia kamery z częstymi cięciami. Ostatnia odsłona, nosząca po prostu tytuł God of War, okazała się być miękkim rebootem serii, przenosząc ciężar opowieści z wiedzionego zemstą herosa na jego relację z synem. Jednocześnie gra zerwała z klasyczną dla serii kamerą, by w kompletnie inny sposób opowiedzieć historię Atreusa i jego ojca.
hater, czyli Kratos. Po przeprowadzeniu prostego testu wyszło na jaw, że Spartiata porusza się ze stałą prędkością 21 km/h, o ile skorzysta z opcji sprintu. To całkiem niezły wynik jak na takiego dryblasa, zwłaszcza, że bogobójca jest w stanie pokonać dowolną odległość w grze bez jakichkolwiek oznak zmęczenia. Jeśli jednak porównamy go do rezultatów osiąganych przez profesjonalnych sportowców, to nie prezentuje się on już tak okazale.
Christopher Judge dokonał dziś interesującego wyznania, które wyjaśnia powody opóźnienia nowej odsłony serii God of War, noszącej podtytuł Ragnarök. Pierwotnie firma Sony zapowiadała, że mocno oczekiwana kontynuacja przygód Kratosa ujrzy światło dzienne w tym roku, ale po trwającej długo ciszy termin przesunięto na rok przyszły. Wypowiedź aktora, który postanowił wyrzucić prawdę z siebie dziś rano na Twitterze, nie pozostawiają wątpliwości, że obsuwa związana jest z jego niedyspozycją.
Znacie to uczucie, kiedy docieracie w grze do fragmentu, który był prezentowany przed jej premierą i kojarzycie go tak dobrze, że chcecie jak najszybciej mieć go za sobą? Deweloperzy ostatniej odsłony serii God of War najwyraźniej mieli to na uwadze, bo dość mocno zmienili sekwencję polowania na jelenia w początkowej fazie zmagań.
W ostatniej odsłonie serii God of War, Kratos może nie tylko rąbąć przeciwników w bezpośrednim kontakcie, ale rzucać nim również na odległość. Wydawałoby się, że przygotowanie tej ostatniej mechaniki nie powinno zająć zbyt wiele czasu – wszak na pierwszy rzut oka nie ma w niej niczego skomplikowanego. Nic bardziej mylnego! Jeden z deweloperów gry zdradził, że sfinalizowanie całej funkcjonalności Lewiatana zajęło jego zespołowi prawie cztery lata.
Fani gry God of War już dawno przyjrzeli się twarzy Thora, który niespodziewanie objawia się Kratosowi i Atreusowi po zakończeniu ich pierwszej przygody na dalekiej północy. Nikomu jednak nie udało się do tej pory uwolnić kamery i zbliżyć ją do nordyckiego boga burzy i piorunów. Przedwczoraj zrobił to brytyjski programista, który swoje dokonania zarejestrował przy okazji w postaci krótkiego filmu.
Ostatnia odsłona serii God of War dołączała do wąskiej grupy gier, w których pokrywa śnieżna jest faktycznie pokrywą, która została położona na stałym gruncie. W rezultacie, po odrobinie starań, możemy się do niego dokopać. Szerzej o tym detalu piszemy w niniejszym artykule, na dowód prezentujemy też film.
Już w jednej z pierwszych scen wydanej w 2018 roku gry God of War znajduje się scena, która stanowi interesujące nawiązanie do informacji podanej dopiero w epilogu tej produkcji. Jest ona związana z tożsamością Atreusa – syna Kratosa – i jego wpływu na układ sił w nordyckim panteonie. Jeśli masz za sobą przygodę z ostatnią odsłoną przygód Boga wojny, koniecznie sprawdź o co chodzi.