Stu dziesięciu dni potrzebowało studio CD Projekt Red, żeby poprawić animację w grze Cyberpunk 2077, w której V układa się do snu w swoim mieszkaniu. Poprzednia pozycja bohatera lub bohaterka zdążyła urosnąć do rangi mema, ale teraz – po patchu 1.2 – to już przeszłość.
Golizna zawsze dobrze się sprzedaje wśród graczy, więc nie powinno nas dziwić, że to właśnie nakładka rozbierająca głównych bohaterów gry Cyberpunk 2077 jest jedną z najpopularniejszych poprawek dostępnych na Nexusie. Redzi nie chcą lub nie potrafią usunąć cenzury, więc w sukurs użytkownikom gry przyszli moderzy.
Lubimy co jakiś czas przeglądać statystyki trofeów i osiągnięć, bo sporo mówią nam one o tym, w jaki sposób społeczność graczy podchodzi do produktów, które kupuje. Dzięki tym analizom wiemy np. że statystyki ukończenia poszczególnych tytułów wyglądają raczej marnie i jeśli 30% posiadaczy gry dotrze do końca przygody, to należy to uznać za całkiem przyzwoity wynik. Tym bardziej ciekawi byliśmy, jak w tym specyficznym sprawdzianie poradzi sobie Cyberpunk 2077, a już szczególnie wersja na konsolę PlayStation 4. Nie jest tajemnicą, że to właśnie ta edycja erpega okazała się najmniej dopracowaną, a skala problemów technicznych z portem doprowadziła do tego, że w porozumieniu z firmą Sony, studio CD Projekt Red zdecydowało się go wycofać ze sprzedaży w cyfrowym sklepie PlayStation Store.
Najbardziej znany pijak i obszczymur z wiedźmińskiego uniwersum, zaznaczył również swoją obecność w grze Cyberpunk 2077. Odrin, bo o tego jegomościa chodzi, jest bohaterem jednego z zapisu rozmów, które można odnaleźć w Night City. Nie ma najmniejszych wątpliwości, że chodzi o jedną i tę samą osobę, a świadczą o tym dwa bezpośrednie nawiązania do przygód Geralta z Rivii, które znajdują się we wspomnianym tekście.
Oprócz kilku wiadomości, które w trakcie kampanii w Cyberpunku 2077 otrzymamy od Judy Alvarez, istnieje jeszcze jedna, ukryta. Jest nią reakcja dziewczyny na wieść o tym, że ukradliśmy jej furę z podwórka. Przekazu tego nie da się jednak zobaczyć w samej grze, no chyba, że skorzystamy z pomocy fanowskiej modyfikacji.
Jedną z rzeczy, za którą lubimy studio CD Projekt Red, są ukryte normalnie kwestie dialogowe, które zostają naturalnie włączone do rozmowy, jeśli spełnimy określone warunki. W przypadku misji pobocznej „Relikt przeszłości” jest nią ubranie kurtki Johnny’ego Silverhanda i pojawienie się w niej na straganie fana zespołu Samurai.
Odwiedzając posiadłość Kerry’ego Eurodyne’a w grze Cyberpunk 2077, warto zwrócić uwagę na zdobiące ten budynek zabytkowe gitary. Skanowanie instrumentów ujawni, że są to modele Astral Rock firmy Delif. Podobnie nazywały się gitary elektryczne produkowane w epoce PRL przez lubińską fabrykę Defil, więc mamy tutaj soczystego, choć bardzo subtelnego easter egga.
Firma CD Projekt Red nigdy oficjalnie nie ujawniła, ile linii dialogowych znajduje się w trzeciej odsłonie serii Wiedźmin, ale zrobiła to w przypadku Cyberpunka 2077. Na podstawie naszych własnych badań Dzikiego Gonu, jesteśmy w stanie stwierdzić, że w nowej produkcji Redów jest więcej kwestii mówionych niż we wspomnianych przygodach Geralta z Rivii. Cyberpunk 2077 zawiera również więcej słów niż cała trylogia Władcy Pierścieni razem wzięta.
Poszukiwania Ciri w Cyberpunku 2077 trwają, ale szanse na znalezienie bohaterki Wiedźmina w tym uniwersum maleją z każdym dniem. W zastępstwie wymyślane są rozmaite teorie, mające na celu udowodnić, że dziewczyna jednak w nowej grze Redów gości. Ta najciekawsze związana jest z ptakiem, który jest elementem jednego z zakończeń fabuły. Więcej w tekście i od razu zaznaczamy, że nie musicie obawiać się spojlerów.
Na pierwszy rzut oka jest to zwykły easter egg, kojarzący się jednoznacznie z bohaterem gier firmy Nintendo. Obecność Luigiego w Cyberpunku 2077 jest jednak czymś znacznie więcej, niż tylko klasycznym nawiązaniem, bo mamy tu do czynienia z niespodzianką stworzoną dla jednego z przyjaciół dewelopera. Niestety, niespodzianka ta okazała się pośmiertnym hołdem.