Partyzanckie życie z bronią w ręku, nawet takie trwające wiele długich lat, to nie to samo, co profesjonalne wyszkolenie komandosa sił specjalnych. Doskonale to widać na przykładzie gry Call of Duty: Modern Warfare. Deweloperzy ze studia Infinity Ward zaakcentowali te różnice w drobiazgowych animacjach obsługi broni głównych bohaterów tej produkcji: Farah – bojowniczki o wolność z Bliskiego Wschodu oraz choćby Aleksa – operatora wyszkolonego przez CIA.
W nowej odsłonie serii Call of Duty: Modern Warfare studio Infinity Ward dołączyło do klubu „451”, zrzeszającego deweloperów, umieszczających w swoich dziełach dość specyficzne nawiązanie do kultowego System Shocka z 1994 roku. Rzecz dotyczy kodu do pierwszych zamkniętych drzwi w produkcie firmy Looking Glass Technologies, który niedawno obchodził dwudziestopięciolecie swojego istnienia. Autorzy tej pamiętnej gry – już po rozpadzie macierzystego zespołu – postanowili oddawać hołd System Shockowi, wrzucając wspomnianą sekwencję do innych tworzonych przez siebie tytułów. Z czasem stało się to wręcz tradycją.
W kampanii fabularnej nowej odsłony serii Call of Duty: Modern Warfare znalazły się dwie niepozorne misje, w których szturmujemy po cichu domy terrorystów fikcyjnej organizacji terrorystycznej Al-Katala. Jedna z nich wzorowana jest na autentycznej akcji „Włócznia Neptuna”, podczas której amerykańscy komandosi zlikwidowali przywódcę Al-Ka’idy – Usamę ibn Ladena. Deweloperzy ze studia Infinity Ward w dużej mierze inspirowali się tutaj filmem fabularnym Wróg numer jeden (Zero Dark Thirty), w całości koncentrującego się na poszukiwaniach bodaj najsłynniejszego terrorysty w dziejach świata.
Nowa odsłona cyklu Modern Warfare może nie kipi od zabawnych nawiązań do innych dzieł popkultury (nic dziwnego, w końcu jest poważna aż do bólu), ale jej twórcy ze studia Infinity Ward co najmniej w kilku miejscach pozwolili sobie na puszczenie oka do weteranów cyklu. W wydanej wczoraj strzelaninie znajduje się m.in. zabawny easter egg związany ze szkoleniem, które obowiązkowo przechodzimy w czwartej grze z serii Call of Duty. Jest to nawiązanie do sceny z Soapem, gdzie późniejszy przyjaciel kapitana Price’a demonstruje instruktorowi swoje wysokie umiejętności w używaniu noża.
Nowa gra z serii Call of Duty: Modern Warfare, która dziś zadebiutowała na rynku, prezentuje interesujące podejście do przemocy wobec dzieci. W strzelaninie firmy Infinity Ward jesteśmy w stanie otworzyć ogień do cywilów, ale podobnie jak to miało miejsce w poprzednich odsłonach cyklu, zabicie niewinnego człowieka karane jest przerwaniem rozgrywki. W takim przypadku gra wyświetla nam na ekranie stosowny komunikat, a potem pozwala kontynuować zmagania od ostatniego punktu kontrolnego. Co ciekawe, od tej sytuacji jest przynajmniej jeden wyjątek. Dotyczy on matki, która w rękach trzyma niemowlaka.
Reklamy w postaci lokowania produktu to w grach komputerowych nic nowego. Wystarczy wspomnieć choćby baterie Energizer w Alanie Wake’u czy Burger Kinga w Need for Speed: Underground 2. Pojawiały się one również w najpopularniejszych strzelaninach, takich jak Medal of Honor czy Call of Duty, eksponując (czasem zbyt duże) logotypy producentów broni lub akcesoriów do niej. Dziś nie ma już po tym śladu. Choć w grach nadal widać charakterystyczny kształt M4, snajperki Barrett czy pistoletu maszynowego MP5, praktycznie nigdzie nie znajdziemy loga Heckler & Koch, FN i innych. Cóż więc takiego się stało?
Zakończone niedawno testy trybu multiplayer w grze Call of Duty: Modern Warfare wykorzystaliśmy do poszukiwania różnych ciekawostek. Jak się okazało, studio Infinity Ward tak mocno przyłożyło się do nowej strzelaniny, że już teraz – kilka tygodni przed premierą pełniaka – jesteśmy w stanie zaprezentować Wam pierwszy zbiór różnych smaczków i detali. Gorąco zachęcamy do lektury.
Coraz ciekawsze wieści docierają do nas z firmy Infinity Ward na temat trybu multiplayer w grze Call of Duty: Modern Warfare. Jeden z deweloperów ujawnił ostatnio, że w nowej odsłonie strzelaniny zobaczymy odpowiednik słynnej japońskiej zabawki Tamagotchi, która prawdziwą furorę zrobiła ponad dwie dekady temu. Aplikacja zostanie wbudowana w zegarek operatora, a głównym zadaniem gracza – tak jak w pierwowzorze – będzie dokarmianie wirtualnego zwierzątka. Zasadnicza różnica ma polegać na tym, że w Modern Warfare głód pupila zaspokoimy nie jedzeniem, a fragami.
Wczoraj na łamach serwisu VentureBeat pojawił się krótki wywiad z Michaelem Condreyem, który przez blisko dziesięć lat pracował nad serią Call of Duty w firmie Sledgehammer Games. Amerykanin ujawnił w nim arcyciekawą informację na temat gry Call of Duty: Modern Warfare, tworzonej aktualnie przez studio Infinity Ward. Condrey twierdzi, że to włodarze koncernu Activision naciskali deweloperów, aby ci poszli na całość podczas produkcji nowej strzelaniny. Wydawca CoD-a miał rzekomo wymagać powstania bardziej kontrowersyjnej niż zwykle odsłony cyklu dla nagłówków w prasie. Innymi słowy, chodziło o to, żeby reboot wywołał odpowiednio dużo szumu w mediach.
Zwiastun gry Call of Duty: Modern Warfare, który od wczoraj można oglądać w sieci, to zapowiedź wielu interesujących nowości, jakie w październiku przyniesie nowa odsłona tej serii. Strzelanina przygotowywana przez studio Infinity Ward ma być niezwykle mocna w przekazie i oferować ładunek realistycznej przemocy, którego w poprzednikach dotąd nie widzieliśmy (ponoć wymięka przy tym nawet misja Nic po rosyjsku z „dwójki”, gdzie zabijaliśmy bezbronnych cywilów na moskiewskim lotnisku). Istotne ma być również to, że gra w żaden sposób nie nawiązuje do wydarzeń ze starej trylogii, a co za tym idzie, pozwala opowiedzieć nową, dojrzałą historię z doskonale znanymi już bohaterami. Wśród tych ostatnich prym wiedzie oczywiście John Price (nie mylić z kapitanem Price’em z pierwszych odsłon Call of Duty, czyli jego przodkiem), który znany jest nie tylko ze swoich umiejętności na polu bitwy, ale również z dwóch nieodłącznych atrybutów komandosa – cygara oraz kapelusza. Właśnie jednemu z nich poświęcimy w niniejszej ciekawostce trochę miejsca.