Nowa gra z serii Call of Duty: Modern Warfare, która dziś zadebiutowała na rynku, prezentuje interesujące podejście do przemocy wobec dzieci. W strzelaninie firmy Infinity Ward jesteśmy w stanie otworzyć ogień do cywilów, ale podobnie jak to miało miejsce w poprzednich odsłonach cyklu, zabicie niewinnego człowieka karane jest przerwaniem rozgrywki. W takim przypadku gra wyświetla nam na ekranie stosowny komunikat, a potem pozwala kontynuować zmagania od ostatniego punktu kontrolnego. Co ciekawe, od tej sytuacji jest przynajmniej jeden wyjątek. Dotyczy on matki, która w rękach trzyma niemowlaka.
Reklamy w postaci lokowania produktu to w grach komputerowych nic nowego. Wystarczy wspomnieć choćby baterie Energizer w Alanie Wake’u czy Burger Kinga w Need for Speed: Underground 2. Pojawiały się one również w najpopularniejszych strzelaninach, takich jak Medal of Honor czy Call of Duty, eksponując (czasem zbyt duże) logotypy producentów broni lub akcesoriów do niej. Dziś nie ma już po tym śladu. Choć w grach nadal widać charakterystyczny kształt M4, snajperki Barrett czy pistoletu maszynowego MP5, praktycznie nigdzie nie znajdziemy loga Heckler & Koch, FN i innych. Cóż więc takiego się stało?
Zakończone niedawno testy trybu multiplayer w grze Call of Duty: Modern Warfare wykorzystaliśmy do poszukiwania różnych ciekawostek. Jak się okazało, studio Infinity Ward tak mocno przyłożyło się do nowej strzelaniny, że już teraz – kilka tygodni przed premierą pełniaka – jesteśmy w stanie zaprezentować Wam pierwszy zbiór różnych smaczków i detali. Gorąco zachęcamy do lektury.
Coraz ciekawsze wieści docierają do nas z firmy Infinity Ward na temat trybu multiplayer w grze Call of Duty: Modern Warfare. Jeden z deweloperów ujawnił ostatnio, że w nowej odsłonie strzelaniny zobaczymy odpowiednik słynnej japońskiej zabawki Tamagotchi, która prawdziwą furorę zrobiła ponad dwie dekady temu. Aplikacja zostanie wbudowana w zegarek operatora, a głównym zadaniem gracza – tak jak w pierwowzorze – będzie dokarmianie wirtualnego zwierzątka. Zasadnicza różnica ma polegać na tym, że w Modern Warfare głód pupila zaspokoimy nie jedzeniem, a fragami.
Wczoraj na łamach serwisu VentureBeat pojawił się krótki wywiad z Michaelem Condreyem, który przez blisko dziesięć lat pracował nad serią Call of Duty w firmie Sledgehammer Games. Amerykanin ujawnił w nim arcyciekawą informację na temat gry Call of Duty: Modern Warfare, tworzonej aktualnie przez studio Infinity Ward. Condrey twierdzi, że to włodarze koncernu Activision naciskali deweloperów, aby ci poszli na całość podczas produkcji nowej strzelaniny. Wydawca CoD-a miał rzekomo wymagać powstania bardziej kontrowersyjnej niż zwykle odsłony cyklu dla nagłówków w prasie. Innymi słowy, chodziło o to, żeby reboot wywołał odpowiednio dużo szumu w mediach.
Zwiastun gry Call of Duty: Modern Warfare, który od wczoraj można oglądać w sieci, to zapowiedź wielu interesujących nowości, jakie w październiku przyniesie nowa odsłona tej serii. Strzelanina przygotowywana przez studio Infinity Ward ma być niezwykle mocna w przekazie i oferować ładunek realistycznej przemocy, którego w poprzednikach dotąd nie widzieliśmy (ponoć wymięka przy tym nawet misja Nic po rosyjsku z „dwójki”, gdzie zabijaliśmy bezbronnych cywilów na moskiewskim lotnisku). Istotne ma być również to, że gra w żaden sposób nie nawiązuje do wydarzeń ze starej trylogii, a co za tym idzie, pozwala opowiedzieć nową, dojrzałą historię z doskonale znanymi już bohaterami. Wśród tych ostatnich prym wiedzie oczywiście John Price (nie mylić z kapitanem Price’em z pierwszych odsłon Call of Duty, czyli jego przodkiem), który znany jest nie tylko ze swoich umiejętności na polu bitwy, ale również z dwóch nieodłącznych atrybutów komandosa – cygara oraz kapelusza. Właśnie jednemu z nich poświęcimy w niniejszej ciekawostce trochę miejsca.