Mapy do rozgrywek wieloosobowych w najnowszej odsłonie serii Call of Duty: Modern Warfare rozsiane są na całym świecie, więc siłą rzeczy na poszczególnych arenach nie mogą znajdować się takie same gniazdka elektryczne. O dziwo, deweloperzy ze studia Infinity Ward zadbali o ten detal, mimo że nie zabrakło w ich poczynaniach drobnych błędów.
W nowej grze z serii Call of Duty: Modern Warfare, wraz ze startem pierwszego sezonu, pojawiły się mikrotransakcje, a w nich tak zwane pakiety premium zawierające elementy kosmetyczne. W ich skład wchodzą skórki operatorów, broni, emblematy, okrzyki, zawieszki itp. i są one dostępne rotacyjnie, czyli jedynie przez pewien czas. Wśród dostępnych paczek szczególną uwagę zwraca zwłaszcza jedna z nich.
Bohaterowie gier komputerowych już dawno przestali być kukłami, które zachowywały kamienną twarz niezależnie od okazji. Dzięki zaawansowanym technikom przechwytywania ruchu na naszych ekranach pojawiają się dziś realistycznie wyglądające modele postaci, które robią różne miny i grymasy, zupełnie jak wcielający się w ich rolę aktorzy. Masa detali związana jest z tym, jak nasi podopieczni reagują choćby na wysiłek fizyczny czy zmienne warunki atmosferyczne. Dyszą po długim biegu, kładą ręce na kolanach gdy opadną z sił, pocą się w upałach i trzęsą się z zimna, kiedy panuje mróz. Po takim tytule, jak Red Dead Redemption 2, to wszystko w 2019 roku wydaje się być normalne i zwyczajne. Jest jednak mała rzecz, której nie uwzględnili nawet mistrzowie detali z Rockstara, a dotyczy ona procesu niezbędnego do egzystencji, mianowicie oddychania.
W trybie multiplayer gry Call of Duty: Modern Warfare można usłyszeć różne rzeczy. Odgłosy walki z użyciem broni palnej, dźwięki wybuchających granatów i samochodów, komunikaty informujące nas o aktualnym stanie rozgrywki, a także bluzgi pod adresem kamperów lub ludzi używających strzelby 725, uważanej za najbardziej przegięte narzędzie mordu w tej strzelaninie. Normalka. Mało kto się jednak spodziewał, że w nowej odsłonie popularnej serii usłyszymy również mecz piłki nożnej z żywiołowymi wypowiedziami tureckich komentatorów. Takie atrakcje oferuje mapa Hackney Yard, o ile zdecydujemy się sprawdzić ją w wariancie nocnym, tym z noktowizorami.
Kto się uważnie rozgląda, ten znajduje easter eggi! Choć tryb multiplayer w grze Call of Duty: Modern Warfare raczej nie pozwala na delektowanie się widokami, to jednak czasem warto sprawdzić, co kryje się w zaroślach, zwłaszcza, że może to być wróg straszniejszy, niż wszyscy żołnierze biegający po placu boju i to razem wzięci. Tak uczynił właśnie fan nowej strzelaniny studia Infinity Ward i szybko się okazało, że odkrył coś naprawdę cudownego. Na jednej z map dedykowanych sieciowym potyczkom deweloperzy umieścili easter egg nawiązujący do Predatora, czyli tytułowej istoty z kultowego filmu z Arnoldem Schwarzeneggerem w roli głównej.
Szczęśliwi nabywcy rozbudowanych edycji gry Call of Duty: Modern Warfare otrzymali kilka kosmetycznych dodatków, których próżno szukać w standardowej wersji strzelaniny. Jednym z nich jest pakiet operatora o nazwie „Wszyscy w kamuflażu”, odnoszący się – jak już się zapewne domyślacie – do bodaj najlepszej misji we wcale nie tak długiej historii serii Call of Duty. Wspomniany zestaw poszerza listę ubranek dla bohaterów trybu multiplayer o strój maskujący – ten sam, który był używany przez kapitana MacMillana i porucznika Johna Price’a w pierwszym Modern Warfare. Jest on również źródłem świetnego easter egga, chociaż akurat ten nie jest związany bezpośrednio z uniformem, ale ze skórką na karabin wyborowy HDR, również wchodzącą w skład pakietu.
Partyzanckie życie z bronią w ręku, nawet takie trwające wiele długich lat, to nie to samo, co profesjonalne wyszkolenie komandosa sił specjalnych. Doskonale to widać na przykładzie gry Call of Duty: Modern Warfare. Deweloperzy ze studia Infinity Ward zaakcentowali te różnice w drobiazgowych animacjach obsługi broni głównych bohaterów tej produkcji: Farah – bojowniczki o wolność z Bliskiego Wschodu oraz choćby Aleksa – operatora wyszkolonego przez CIA.
W nowej odsłonie serii Call of Duty: Modern Warfare studio Infinity Ward dołączyło do klubu „451”, zrzeszającego deweloperów, umieszczających w swoich dziełach dość specyficzne nawiązanie do kultowego System Shocka z 1994 roku. Rzecz dotyczy kodu do pierwszych zamkniętych drzwi w produkcie firmy Looking Glass Technologies, który niedawno obchodził dwudziestopięciolecie swojego istnienia. Autorzy tej pamiętnej gry – już po rozpadzie macierzystego zespołu – postanowili oddawać hołd System Shockowi, wrzucając wspomnianą sekwencję do innych tworzonych przez siebie tytułów. Z czasem stało się to wręcz tradycją.
W kampanii fabularnej nowej odsłony serii Call of Duty: Modern Warfare znalazły się dwie niepozorne misje, w których szturmujemy po cichu domy terrorystów fikcyjnej organizacji terrorystycznej Al-Katala. Jedna z nich wzorowana jest na autentycznej akcji „Włócznia Neptuna”, podczas której amerykańscy komandosi zlikwidowali przywódcę Al-Ka’idy – Usamę ibn Ladena. Deweloperzy ze studia Infinity Ward w dużej mierze inspirowali się tutaj filmem fabularnym Wróg numer jeden (Zero Dark Thirty), w całości koncentrującego się na poszukiwaniach bodaj najsłynniejszego terrorysty w dziejach świata.
Nowa odsłona cyklu Modern Warfare może nie kipi od zabawnych nawiązań do innych dzieł popkultury (nic dziwnego, w końcu jest poważna aż do bólu), ale jej twórcy ze studia Infinity Ward co najmniej w kilku miejscach pozwolili sobie na puszczenie oka do weteranów cyklu. W wydanej wczoraj strzelaninie znajduje się m.in. zabawny easter egg związany ze szkoleniem, które obowiązkowo przechodzimy w czwartej grze z serii Call of Duty. Jest to nawiązanie do sceny z Soapem, gdzie późniejszy przyjaciel kapitana Price’a demonstruje instruktorowi swoje wysokie umiejętności w używaniu noża.