Rosjanie są trzecią nacją na Steamie – to byłby bolesny ban

Po zdecydowanych ruchach mniejszych graczy, takich jak polska grupa CD Projekt, przyszedł czas na tych dużych. Coraz więcej wielkich firm, które kształtują światowy rynek elektronicznej rozrywki, zajmuje antyrosyjskie stanowisko w sprawie napaści na Ukrainę. Sprzedaż gier w kraju agresora zablokowały już takie molochy, jak Electronic Arts, Microsoft czy Rockstar Games. Milczą jednak inni, przede wszystkim Valve, którego flagowy produkt Steam jest w Rosji szalenie popularny.

Nie ma żadnych konkretnych danych, jak dużą część społeczności Steama stanowią mieszkańcy Federacji Rosyjskiej, coś niecoś na ten temat mogą powiedzieć nam jedynie statystyki globalnego ruchu sieciowego, które Valve prezentuje na oficjalnej stronie usługi. Te z kolei dowodzą, że Rosjanie są aktualnie trzecią siłą na świecie. Ich udział wynosi 5,5%, co przekłada się na blisko 40 petabajtów danych pobranych w przeciągu ostatniego tygodnia. Pierwsi na liście Chińczycy mają 20,6% udziału w globalnym ruchu, a drudzy Amerykanie 16,6%. Nasz kraj w tej kategorii to solidny europejski średniak. W minionych siedmiu dniach ściągnęliśmy ponad 10 PB danych, dzięki czemu nasz kawałek tortu wynosi w tym momencie 1,4%. Ciekawostkę stanowi też fakt, że rujnowana wojną Ukraina ma bardzo podobne statystyki i z 1,2% wypada niewiele gorzej od Polski.

W Eurazji rządzą Chiny. Na świecie zresztą też. Rosja w globalnym ruchu sieciowym na Steamie zajmuje trzecie miejsce.

Ostrożne szacunki wskazują, że w samej Rosji istnieje kilkanaście milionów kont na Steamie. Zakładając, że spora część z nich jest aktywna, odcięcie dostępu do usługi przez firmę Valve było ogromnym ciosem dla tamtejszej społeczności graczy. Koncern nie kwapi się jednak do radykalnych działań w tej materii i ku niezadowoleniu wielu, w ogóle nie wypowiada się na temat wojny w Ukrainie. Z docierających z Rosji informacji wynika, że pecetowcy nie są w stanie kupować gier na Steamie za pomocą kart Visa, Mastercard oraz MIR, bardzo popularnych w tamtych kraju. Nie wiadomo jednak ile faktycznie jest w tym prawdy i kto właściwie miałby stać za ewentualną blokadą. Podejrzewa się, że może to być wynikiem sankcji związanych z zablokowaniem dostępu niektórym rosyjskim bankom do systemu płatności SWIFT, a nie bezpośredniego działania firmy Valve.

Wiele osób domaga się od twórców Steama zajęcia wreszcie jakiegoś stanowiska w tej sprawie. Nie da się ukryć, że zachodnia społeczność przyklasnęłaby pomysłowi odcięcia Rosjan od usługi na czas nieokreślony, co miałoby stanowić kolejną karę dla imperium Władimira Putina za zabijanie ukraińskiej ludności cywilnej. Niewykluczone, że do takich posunięć faktycznie dojdzie, bo presję wywierają już nie tylko sami gracze, ale też działania wspomnianych na początku koncernów. Valve wizerunkowo dużo straci, jeśli nie stanie po tej samej stronie barykady, co inne molochy i Gabe Newell zapewne zdaje sobie tego sprawę. Z podobnym problemem musi sobie też zresztą radzić Sony, któremu w milczeniu nie pomaga niedawna decyzja konkurencyjnego Microsoftu. Co z tego wyniknie, przekonamy się już w najbliższych dniach, bo jeśli coś ma się wydarzyć, to właśnie teraz. Tak byłoby zresztą najlepiej, bo po prawdzie tu już nie ma na co czekać…

Jeśli lubisz nasze treści i chciałbyś czytać ich więcej, to wesprzyj nas na Patronite!