Co się stało z Kawką, okrętem Edwarda Kenwaya z Black Flag?

Choć nie była największym okrętem pływającym po Karaibach, to budziła postrach wśród załóg ogromnych liniowców. Kawka, bo o niej mowa, była statkiem do bólu uniwersalnym – szybkim, zwrotnym, pojemnym i dysponującym ogromną siłą ognia. Doskonałym narzędziem zbrodni stała się dzięki Edwardowi Kenwayowi, głównemu bohaterowi gry Assassin’s Creed IV: Black Flag, który na same jej ulepszenia wydał ponad 320 tysięcy reali. Słynny żaglowiec dzielnie zniósł trudy walki podczas wszystkich przygód korsarza, a nawet popłynął do Anglii, gdzie Kenway zakończył swoją pirackę karierę. Później spoczął on jednak na dnie morza, na którym przez kilka lat niepodzielnie panował. Jak do tego doszło? Na to pytanie fani serii szukają odpowiedzi do dziś.

Wydarzenia przedstawione w Black Flag w żaden sposób nie zwiastują rychłego końca statku, bo to właśnie na jego pokładzie Edward odpływa do Bristolu po zażegnaniu niebezpieczeństwa związanego z aktywnością templariuszy na Karaibach. Gra sugeruje więc wprost, że okręt dotarł do Anglii i tam cumował, przynajmniej przez jakiś czas. Kenway był do swojej łajby bardzo mocno przywiązany, czego dowód znajdziemy w Assassin’s Creed: Syndicate. Podczas jednej z misji w tamtej produkcji, jesteśmy w stanie odwiedzić posiadłość pirata i przyjrzeć się zgromadzonym przez niego pamiątkom. Jedną z nich stanowi koło sterowe Kawki, które Edward wykorzystał do stworzenia mechanizmu otwierającego ukryte drzwi w piwnicy.

SKĄD WZIĘŁA SIĘ NAZWA KAWKI?

Nazwa statku (ang. Jackdaw) ma oczywiście związek z ptakiem z rodziny krukowatych, co dobrze wpisuje się w tradycję, którą deweloperzy serii Assassin’s Creed zapoczątkowali już w jej pierwszej odsłonie. Darby McDevitt – scenarzysta gry Assassin’s Creed IV: Black Flag – ujawnił jednak przed laty bezpośrednią inspirację. Był nią utwór „Orzeł i kawka” greckiego bajkopisarza Ezopa, który prawdopodobnie żył w VI wieku p.n.e. Streszczenie historyjki o kawce pragnącej zostać orłem można zresztą usłyszeć w samej grze, a konkretnie w misji zatytułowanej „Gorączka”.

Kawka nie gościła jednak w angielskim porcie zbyt długo i na pewno wróciła na Karaiby. Wiemy to dzięki dodatkowi Freedom Cry, którego akcja rozgrywa się kilkanaście lat po zakończeniu kariery Edwarda. Zniszczony wrak statku może odnaleźć Adéwalé, dawny kwatermistrz Kenwaya, a po tym dość szokującym odkryciu wywiązuje się nawet rozmowa, w której czarnoskóry kompan pirata wspomina dawne dzieje. Adéwalé z pewnością się nie pomylił, bo na rufie przetrwała plakietka z nazwą okrętu. Samo w sobie byłoby to zresztą dziwne, bo pirat służył przecież na niej kilka lat i musi doskonale pamiętać każdą deskę z jego poszycia.

Wrak Kawki w Assassin’s Creed: Freedom Cry.

Część fanów sugeruje, że wrak Kawki w Freedom Cry może być zwykłym easter eggiem i niczym więcej, więc nie ma żadnego sensu dorabiać ideologii do tego znaleziska. Bylibyśmy skłonni się z nimi zgodzić, gdyby w tej sprawie nie wypowiedział się Darby McDevitt. Scenarzysta gry Assassin’s Creed IV: Black Flag zdradził w 2015 roku na Twitterze, że Edward Kenway przekazał okręt w posiadanie członkom bractwa skrytobójców z Karaibów. Dalsze losy łajby nie są znane, poza drobnym faktem, że Ah Tabai (mentor zakonu asasynów z Indii Zachodnich) „udostępnił go jednemu ze swoich podwładnych lub którejś grupie wynajętej przez bractwo w Assassin’s Creed: Rogue”. Drugą możliwość możemy z miejsca odrzucić, bo średnio pasuje ona do linii czasu. Adéwalé odnalazł wrak w latach trzydziestych XVIII wieku, a więc na długo przed wydarzeniami opowiedzianymi w ostatniej z wymienionych gier.

Losy Kawki da się więc określić tylko do pewnego stopnia. Wiemy, że na pewno popłynęła ona do Anglii (Black Flag), a potem wróciła na Karaiby (słowa Devitta), bez oryginalnego koła sterowego (Syndicate). Okręt objął w posiadanie któryś z asasynów, ale najwyraźniej nie był on tak wprawnym marynarzem, jak Kenway i statek poszedł na dno (Freedom Cry). Mógł on zostać zatopiony zarówno podczas sztormu, jak i w trakcie walki. Oceniając zniszczenia zatopionej jednostki, trudno jednoznacznie określić przyczynę tragedii i tyle musi nam wystarczyć. Odpowiedzi na zadane w tytule pytanie prawdopodobnie nie poznamy nigdy.

Jeśli lubisz nasze treści i chciałbyś czytać ich więcej, to wesprzyj nas na Patronite!