W nowym filmie o Spider-Manie są nawiązania do gier, w tym jedno bardzo smutne

Jutro minie tydzień od premiery filmu Spider-Man: Bez drogi do domu, więc część z Was miała już okazję zobaczyć go na dużym ekranie. Widzowie generalnie wychodzą z kina zachwyceni, a dowodem na to jest średnia ocena obrazu w popularnym serwisie IMDb. W tym momencie nowe przygody Człowieka pająka mają notę „9.0”, co plasuje dzieło Jona Wattsa w pierwszej piątce najwyżej ocenionych filmów w historii tego portalu. Nie o sukcesach tej produkcji będziemy jednak rozmawiać w niniejszym artykule, ale o kilku nawiązaniach do gier, które w No Way Home są obecne. Tekst z oczywistych względów nafaszerowany jest spojlerami, więc miejcie to na uwadze, zanim weźmiecie się do lektury.

TU ZACZYNAJĄ SIĘ GRUBE SPOJLERY

Na wstępie zaznaczę, że film widziałem tylko raz, z oczywistych względów w kinie, więc na tę chwilę nie ma mowy o gruntownej analizie poszczególnych scen. Pewne rzeczy są jednak widoczne gołym okiem, a ta najważniejsza dotyczy cioci May, która podobnie jak w grze Spider-Man z 2018 roku, rozpoczyna pracę w ośrodku F.E.A.S.T., pomagającym bezdomnym rezydentom Nowego Jorku. Oczywiście projekt F.E.A.S.T. nie jest wymysłem studia Insomniac Games, bo pojawił się on wcześniej w komiksie (po raz pierwszy w 548. numerze Amazing Spider-Man ze stycznia 2008 roku), ale nie da się ukryć, że ten wątek naturalnie nawiązuje do wspomnianej gry, gdzie ośrodek odwiedzaliśmy co najmniej kilkukrotnie. Związek ten jest tym mocniejszy, że podobnie jak w Spider-Manie, ciocia May w filmie…

…ginie. Śmierć opiekunki Petera Parkera jest – moim zdaniem – najmocniejszym akcentem obrazu Wattsa i niewątpliwie bardzo zaskakującym, bo ta postać zostaje wymazana z fabuły praktycznie w połowie filmu. W grze Spider-Man z 2018 roku, May umiera dopiero pod koniec opowieści, a wydarzenie to również należy traktować w charakterze niespodzianki. Ciocia jest niezwykle ważną osobą dla głównego bohatera, bo jest to jego jedyna i najważniejsza krewna w tym uniwersum. Nie ma najmniejszych wątpliwości, że odejście tak istotnej postaci będzie mieć dla Petera ogromne konsekwencje, ale o tym przekonamy się dopiero w kolejnym filmie z Tomem Hollandem, o ile ten w ogóle powstanie, bo to wcale nie jest takie pewne.

Bezpośredni easter egg związany jest właśnie ze śmiercią May, choć trzeba go poszukać nie w samym wydarzeniu, ale na cmentarzu. Pod koniec Spider-Mana: Bez drogi do domu, Peter odwiedza mogiłę swojej opiekunki i przez krótką chwilę nagrobek możemy podziwiać w pełnej okazałości. Oko fana z pewnością przykuje inskrypcja „When you help someone, you help everyone” (pol. „Kiedy komuś pomagasz, to pomagasz wszystkim”), które nie tylko pada z ust cioci w jednej z cutscenek, ale również wyryte jest na nagrobku w grze. Autorzy filmu skopiowali hasło i z pewnością jest to celowe działanie, w dość smutny sposób wiążące obie omawiane produkcje.

Grób w grze. Na obrazek potwierdzający z filmu trzeba będzie poczekać.

Jeśli chodzi o pozostałe nawiązania, to wiemy na pewno, że w nowym Spider-Manie istnieją jeszcze dwa. Pierwszą jest aplikacja na telefon, z pomocą której Peter może śledzić zgłoszenia policyjne o popełnianych przestępstwach. Widzimy ją w jednej z ostatnich scen filmu, kiedy zdruzgotany Parker wprowadza się do nowego mieszkania. Podobny wynalazek był już obecny w grze Spider-Man: Miles Morales, a opracował go przyjaciel głównego bohatera, Ganke Lee. Drugie odniesienie nie zostało jeszcze przez nas namierzone, choć w zasadzie jest już potwierdzone. Tom Holland zdradził bowiem w jednym z wywiadów, że z gry skopiowano jedną z charakterystycznych ewolucji akrobatycznych bohatera podczas bujania na sieci i o tym fakcie wiedzieliśmy już przed seasnem. Mamy podejrzenia, o który ruch może chodzić, ale dopóki nie zobaczymy raz jeszcze filmu w kinie, to powstrzymamy się od zdradzenia tego detalu.

Fani gier widzą jeszcze podobieństwo w postaci nowego kostiumu Spider-Mana, ale tutaj akurat mamy co do tego spore wątpliwości, bo mimo wszystko nie zgadza się jego kilka elementów. Jesteśmy za to przekonani, że na tym zapożyczenia się nie kończą i z pewnością coś się jeszcze znajdzie. Przydałaby się wersja filmu, którą można swobodnie obejrzeć w domu, ale na taką będziemy zmuszeni trochę poczekać. Do tematu z pewnością wrócimy w późniejszym terminie.