Arthur chciał zabić Pinkertonów nad rzeką w grze Red Dead Redemption 2

Kilkanaście dni temu na Reddicie toczyła się arcyciekawa dyskusja o grze Red Dead Redemption 2, a przyczynkiem do jej rozpoczęcia okazał się drobny detal w misji Rybak ludzi, wchodzącej w skład głównego wątku fabularnego. Jak słusznie zauważył jeden z użytkowników serwisu, Arthur Morgan zamierzał w niej zabić agentów Rossa i Miltona, co miałoby ogromny wpływ nie tylko na jego losy, ale również całego gangu Dutcha. Kwestia ta okazała się tak interesująca, że postanowiliśmy poświęcić jej odrobinę miejsca. Wpierw jednak musimy ostrzec Was przed grubymi spojlerami, które będą odnosić się zarówno do pierwszej, jak i drugiej odsłony serii westernów.

TU ZACZYNAJĄ SIĘ SPOJLERY

Rybak ludzi to misja znacząca w kontekście całej opowieści, bo choć sama w sobie jest dość krótka, to dzieją się w niej ważne rzeczy. Dla porządku przypomnijmy, że Arthur Morgan zabiera w niej na ryby Jacka Marstona, a czyni to dość niechętnie, bo na wyraźną prośbę matki chłopca, Abigail Roberts. Niewinną wyprawę nad rzekę wieńczy niespodziewane spotkanie z przedstawicielami agencji detektywistycznej Pinkertona, Andrew Miltonem i Edgarem Rossem. Główny bohater poznaje wówczas obu panów i jest to pierwszy moment, kiedy pojawiają się oni w fabule. Wcześniej grupa wiedziała, że jest ścigana przez stróżów prawa, ale nie miała pojęcia, że zaangażowano do tego celu zewnętrzną organizację.

Obserwując zachowanie Arthura w omawianej scenie, nietrudno dojść do słusznego wniosku, że Pinkertenowie ledwo uszli z tego spotkania z życiem. Agent Milton zachowywał się arogancko i ewidentnie chciał wyprowadzić z równowagi kowboja, ale nie zakładał, że ten w odpowiedzi zdecyduje się sięgnąć po broń. Do wymiany ognia miało bowiem dojść, a świadczy o tym wspomniany na wstępie detal. Jeśli uważnie przyjrzycie się fragmentowi, w którym nasi wrogowie wycofują się do swoich koni, to zobaczycie, że prawa dłoń naszego śmiałka wędruje do umieszczonego w kaburze pistoletu. Po prawdzie, Arthur cały czas trzymał swoją rękę w pobliżu broni, ale dopiero w tym momencie wykonał on gest świadczący o zamiarze oddania strzałów. Dobrze widać to na zamieszczonym przez nas filmie:

Dlaczego Arthur nie strzelił? Odpowiedź na to pytanie kryje się w zachowaniu Jacka. Chowający się za swoim „wujkiem” chłopiec, zupełnie niespodziewanie ruszył do przodu i znalazł się przed swoim opiekunem. Morgan miał więc go na linii strzału i zapewne dlatego nie zrealizował celu. Dziecku prawdopodobnie nic by się nie stało, bo Milton i Ross nie zdążyliby zareagować (obaj byli odwróceni plecami), ale nie zmienia to faktu, że do egzekucji jednak nie doszło.

Ewentualne morderstwo agentów Pinkertona, miałoby – jak już wspomnieliśmy na wstępie – olbrzymie konsekwencje. Gang straciłby swojego największego prześladowcę, który w późniejszej fazie opowieści zdołał przekabacić jednego z członków grupy, rozbijającego ją od środka. Spotkania nie przeżyłby też Ross, czyli człowiek stojący za szantażem Johna Marstona w pierwszej odsłonie cyklu. Ta jedna okazja była więc absolutnie kluczowa i Arthur, ze względu na obecność dziecka, jej nie wykorzystał.

Oczywiście my wiemy, że Morgan nie zbawiłby gangu poprzez zmianę biegu historii. Ross nie mógłby zostać tak po prostu wymazany z fabuły, bo żadnego sensu nie miałaby „jedynka” i wydarzenia w niej opowiedziane. Agent był tam co prawda postacią drugoplanową, ale cholernie ważną w kontekście całości. To on wydał rozkaz zabicia Johna, kiedy Marston przestał być dla niego użyteczny i to on zginął z rąk Jacka, kiedy młodzieniec postanowił się zemścić w epilogu pierwszego Red Dead Redemption. Nie zmienia to jednak faktu, że rozważać hipotetyczne scenariusze na bazie drobnego detalu można i teraz to uczynimy, bazując na wnioskach użytkowników Reddita.

Po śmierci Miltona i Rossa…

  • …gang straciłby swoich głównych prześladowców, co niewątpliwie zwiększyłoby szansę jego przetrwania. Milton traktował schwytanie Dutcha bardzo poważnie, więc jego potencjalny następca z pinkertonowskiej grupy, nie byłby zapewne tak mocno zdeterminowany. Oczywiście Dutch popełnił inne błędy przybliżające gang do upadku, ale być może nigdy by do nich nie doszło, gdyby nie ciągła presja ucieczki przed agentami.
  • …Micah nigdy nie zdradziłby gangu. Milton przed swoją śmiercią uświadamia Arthura, że najbardziej irytujący członek gangu został zwerbowany stosunkowo niedawno, więc nie mogło to być w chwili, kiedy założyliśmy obóz w Horseshoe Overlook. Kto wie, może Micah nie okazałby się też taką gnidą, jaką był pod koniec życia Morgana.
  • …Arthur mógłby przeżyć, a już na pewno – dłużej tym życiem się cieszyć. Do spotkania nad rzeką dochodzi już po tym, jak Thomas Downes zaraził bohatera gruźlicą, więc choroba jest nieunikniona. Zawsze jednak jest jakieś „ale”, a tutaj kwestią kluczową mogłoby być uniknięcie wizyty na Guarmie, gdzie nasz podopieczny wyraźnie podupadł na zdrowiu.

Takie dywagacje są oczywiście luźne i nie należy ich traktować do końca poważnie. W grze bez problemu znaleźlibyśmy więcej przykładów złych działań, które zaważyły na losach grupy i znacznie skomplikowały jej położenie. Część fanów gry zgadza się jednak, że właśnie spotkanie z Miltonem i Rossem nad rzeką było momentem przełomowym i my, po rozważeniu wszystkich za i przeciw, do takiego wniosku się przychylamy.