Red Dead Redemption 2 pozwala pójść w ślady członków sekty i rzucić się w przepaść

Gra Red Dead Redemption 2 jest po brzegi wypełniona treścią w ramach obrzydliwie długiej kampanii fabularnej, ale nawet po jej ukończeniu wciąż można być świadkiem wielu interesujących wydarzeń. Jednym z nich jest zamknięcie wątku Chelonian, czyli „żółwiej” sekty, z którą pierwszy kontakt Arthura następuje niedługo po rozbiciu obozu w Horseshoe Overlook, a więc na starcie drugiego rozdziału opowieści. Jeśli wykonamy kilka stosunkowo prostych czynności, to nie tylko będziemy w stanie zobaczyć zbiorowe samobójstwo jej członków, ale także możemy przyłączyć się do nich i wykonać hardcore’owy skok wiary w przepaść, gdzie nie czeka na nas bezpieczny stóg siana.

TU ZACZYNAJĄ SIĘ SPOILERY

Chelonianie na pierwszy rzut oka wydają się być zupełnie nieszkodliwi – niepokój może budzić jedynie łatwość, z jaką przywódcy sekty udaje się webować nowych członków. Jednym z takich nabytków jest Jamie Gillis, czyli brat Mary Linton, dawnej miłości Arthura Morgana. Kobieta poprosi swojego byłego o pomoc i jeśli ten wyrazi zgodę, to rozpocznie się zadanie poboczne „Kto kiedyś kochał prawdziwie”, polegające na przemówieniu nastolatkowi do rozumu i wyciągnięciu go z tego bagna. Z punktu widzenia omawianego zagadnienia, dobrze jest to zlecenie przyjąć, choćby dlatego, że gra sama ujawni nam położenie obozu Chelonian, a ta wiedza przyda nam się dużo, dużo później, kiedy do akcji wkroczy John Marston.

Zanim to jednak nastąpi, warto jeszcze wybrać się do Saint Denis. W parku położonym w północno-zachodniej części miasta, tuż obok dużej fontanny, swoje mądrości głosi niejaki Anders Helgerson, doskonale ubrany przywódca Chelonian. Krótka pogawędka z tym jegomościem również jest na tym etapie gry wskazana, bo tak jak w poprzednim przypadku, poznamy położenie człowieka, którego będziemy musieli odwiedzić kilka lat później, już po ukończeniu epilogu.

Po objęciu kontroli nad Johnem, udajemy się raz jeszcze do Saint Denis i odbywamy kolejną pogawedkę z panem Helgersonem. Tym razem Anders okaże duże zdenerwowanie, bo jak sam twierdzi, w obozie Chelonian pojawił się nowy prorok, który zamierza wywrócić ustalony porządek do góry nogami. Z punktu widzenia dalszych wydarzeń, rozmowa z byłym już liderem sekty jest po prostu konieczna. Jeśli jej nie odbębnimy, to członkowie szemranej organizacji nie pojawią się na mapie, a co z tym idzie, ze zbiorowego samobójstwa nic nie wyjdzie.

Pan Arthur i Chelonianie.

Kiedy rozmowa z Andersem Helgersonem zostanie zakończona, John Marston będzie mógł udać się na północ. W tym samym miejscu, gdzie rozważania o lepszym bycie brutalnie przerwał Arthur Morgan, znów zobaczymy członków sekty. Zachęceni przez nowego lidera, panowie ci postanawiają wziąc rozbieg i jeden po drugim rzucą się ze skały, marnie kończąc swój dotychczasowy żywot. Nasz podopieczny – co jest niewątpliwie dużą niespodzianką – może przyłączyć się do tego festiwalu głupoty i wykonać podobny manewr. Jeśli zdecydujemy się na taki krok, to John wykrzyczy w locie słowo „Chelonia”, czyli to samo hasło, którego przed chwilą użyli samobójcy. Mamy więc tu dodatkowy smaczek w całkiem nieźle ukrytej aktywności pobocznej, bo autorzy założyli, że gracz może wpaść na podobny pomysł i uraczyli wszystkich odważnych tym małym, ale za to zabawnym detalem.

Całą akcję zaprezentowaliśmy na zamieszczonym wyżej filmie, więc jeśli nie możecie lub nie chcecie doświadczyć tej sytuacji samodzielnie, to gorąco zachęcamy do jego obejrzenia.