Druga odsłona serii Wiedźmin zadebiutowała w 2011 roku, a więc dwa lata przed powstaniem naszego serwisu. Z tego względu nie mieliśmy okazji odkrywać ciekawostek z tej gry na bieżąco, ale teraz – w wakacyjnym sezonie ogórkowym – nadarzył się dobry moment, żeby wreszcie odrobić zaległości. Aktualnie odświeżamy sobie Zabójców królów i postanowiliśmy wyłowić z niego różne, interesujące kąski. Pierwszy z nich dotyczy dość łatwego do rozszyfrowania easter egga, dedykowanego serialowi Skazany na śmierć (w oryginale Prison Break).
Kiedy studio CD Projekt Red pracowało nad Wiedźminem 2, wspomniany serial cieszył się ogromną popularnością w naszym kraju i trzeba uczciwie przyznać, że dość zasłużenie. Opowieść o inżynierze, który specjalnie dał się zamknąć w więzieniu, żeby wyciągnąć z niego skazanego na śmierć brata, była pomysłowa i trzymała w napięciu. Główny bohater, czyli Michael Scofield, dokładnie przemyślał niemal każdy aspekt ucieczki, a sam plan placówki i różne inne pomoce, jak choćby średnice śrubek i tym podobne rzeczy, wytatuował na własnym ciele. Ogromny sukces widowiska stał się później problemem, bo jego producenci wyłożyli się na fabule w kolejnych sezonach, ale i tak sporo ludzi zasiadało przed telewizorami, żeby śledzić dalsze perypetie lubianych postaci. Nie tylko w Stanach Zjednoczonych, ale również w Polsce.
Wiedźmin 2 odnosi się do serialu w sposób bardzo bezpośredni, a świadkiem easter egga możemy być, a jakże, w więzieniu. Kiedy Geralt próbuje czmychnąć z temerskich kazamatów, to może przystanąć na chwilę i przysłuchać się rozmowie kilku osadzonych w celi osób. Szybko okaże się, że jedna z nich wytatuowała sobie na plecach plan lochu, a później – wzorem Scofielda – dała się schwytać stróżom prawa. Pech chciał, że skazaniec-ochotnik popełnił przy tym wszystkim dość kardynalne błędy i jego towarzyszka niedoli zręcznie je punktuje. Sam dialog jest nie tylko pomysłowy, ale też dość zabawny, dlatego warto wysłuchać go w całości.
Jak zwykle w takich przypadkach, serwujemy Wam film, dzięki czemu nie musicie odpalać Wiedźmina 2. Mimo wszystko i tak Was do tego zachęcamy, bo miło wrócić do Zabójców królów po latach, nawet jeśli do „trójki” – powiedzmy to sobie szczerze – ta gra nie ma startu.