Autorzy survival horrorów z serii Resident Evil nie przepadają za osadzaniem akcji gry w istniejących w rzeczywistości lokacjach, czego najlepszym przykładem jest Raccoon City – fikcyjne miasto znane od początku istnienia tej marki. W przypadku najnowszej odsłony cyklu mamy do czynienia z podobnym zabiegiem, choć akurat nazwa wioski nigdy formalnie w grze nie pada. Fabuła uświadamia nas jedynie, że osada jest zlokalizowana gdzieś w Europie i to w zasadzie tyle w kwestii konkretów.
Możemy jednak z dużą dozą prawdopodobieństwa założyć, że tytułowa wioska znajduje się w Rumunii. Świadczy o tym kilka drobnych szczegółów, na które natkniemy się podczas zabawy, od nazwiska jednej z bohaterek począwszy, na nazwach potraw skończywszy. Wszystkie te dowody przedstawimy w skondensowanej formie poniżej. Zanim jednak przejdziemy do rzeczy, jeszcze kilka słów komentarza. Z jednej strony trzeba podziwiać deweloperów za chęć umieszczenia w grze języka rumuńskiego, z drugiej jednak można było to zrobić lepiej. Największe „ale” mamy do drogowskazów obecnych na terenie wsi. Zawierają one nazwy miejscówek w języku angielskim, zapewne po to, żeby ułatwić życie graczowi. Można było się tutaj jednak pokusić o rumuńskie odpowiedniki, zwłaszcza, że po zbliżeniu do znaku widzimy napisy u dołu ekranu. Niby drobnostka, ale jednak trochę irytująca.
I jeszcze jedno. Tekst zawiera drobne spoilery, więc czujcie się ostrzeżeni!
TO W KOŃCU RUMUNIA CZY MOŁDAWIA?
Zaczniemy od tej kwestii, bo budzi ona sporo wątpliwości. Na pierwszy rzut oka pasują oba te kraje, bo zarówno w jednym, jak i drugim językiem urzędowym jest rumuński, a walutą lej. Mołdawia traci jednak w tym kontekście na znaczeniu, jeśli przyjrzymy się okolicy, w której położona jest tytułowa wioska. Otaczają ją bardzo wysokie góry, a tych w sąsiadującym z Rumunią państwie po prostu nie ma. Najwyższym szczytem w Mołdawii jest Dealul Bălănești, który ma zaledwie 430 metrów n.p.m. Tymczasem w Rumunii aż siedem szczytów ma więcej niż 2500 metrów wysokości, a najwyższym z nich jest Moldoveanu (2544 m). Obserując okolicę w grze, można odnieść słuszne wrażenie, że wieś położona jest właśnie w samym środku Gór Fogaraskich.

Mołdawia średnio pasuje też w kontekście Transylwanii, czyli historycznego obszaru w centralnej Rumunii, który powszechnie kojarzony jest z wampirami. Choć w Resident Evil Village krwiopijcy nie są tymi słynnymi, mitycznymi potworami, bojącymi się srebra i czosnku, to jednak nie da się ukryć, że survival horror Capcomu z tego tropu czerpie garściami, przynajmniej w początkowej fazie opowieści.
NAZWISKO
O dziwo, tylko jedno, ale za to ważne, bo mocno związane z regionem, gdzie leży tytułowa wioska. O rodzie, którego przedstawicielką jest słynna już Alcina, możemy poczytać w różnych dokumentach, a z przekazywanych w ten sposób informacji wynika, że w zamku Dimitrescu co najmniej od XV wieku wytwarza się wino. O blisko trzymetrowej damie wiadomo w sumie niewiele, choć można łatwo wywnioskować, że młodość to ona ma dawno za sobą. Gra utrzymuje, że kobieta przestała się starzeć w wieku 44 lat, a eksperymenty na niej przeprowadzono w latach pięcdziesiątych ubiegłego wieku. Akcja gry toczy się w 2021 roku, więc szybkie działanie matematyczne wykaże, że Alcina ma co najmniej sto lat.

Z powyższych faktów wynika, że ród żyje w okolicy od dawien dawna (w końcu ma swój zamek), a samo nazwisko Dimitrescu jest przecież najbardziej rumuńskie z możliwych. Jeśli chodzi o pozostałych lordów (Karl Heisenberg, Salvatore Moreau i Donna Beneviento), to ewidentnie nie są to lokalsi z dziada pradziada.
Karl Heisenberg jest prawdopodobnie Niemcem. Świadczą o tym nie tylko jego personalia, ale również nazwy mechanicznych potworów, które namiętnie produkuje w swojej fabryce. Każdy z nich to jakiś „soldat”, czyli po niemiecku „żołnierz”.
POTRAWY
Niemal wszystkie nazwy posiłków obecnych w grze, są zapisane w języku rumuńskim. Pierwszą poważną wskazówkę otrzymujemy już w prologu, kiedy Mia przygotowuje lokalną, jak sama utrzymuje, potrawę, czyli ciorbă de legume. Jest to popularna w tym kraju zupa warzywna i nawet sam Ethan jest mocno zaskoczony faktem, że jego żona ją gotuje. Z tym wydarzeniem związany jest zresztą świetny detal, ale z racji tego, że zawiera on ciężkie spojlery, zaprezentujemy go w formie grafiki, która jest widoczna poniżej.
Potrawy z regionu ma również w swojej ofercie Duke, o czym przekonamy się w chwili, kiedy wędrowny sprzedawca uruchomi swoją kuchnię. Mititei (znane też pod nazwą mici) to słynne rumuńskie kiełbaski, które na ogół tworzy się z kilku rodzajów mięsa. Tochitură de pui to tradycyjny rumuński gulasz, choć raczej nie przygotowuje się go z kurczaka, a taki wariant widzimy w grze. Duke ma także w swojej ofercie wspomnianą wcześniej ciorbę, tym razem w wariancie mięsnym, a także potrawę o nazwie Sarmale de peste, czyli rumuńskie gołąbki. To ostatnie danie jest na tych terenach bardzo popularne i często trafia na stół podczas świąt Bożego Narodzenia. Niekoniecznie w wersji rybnej, tak jak utrzymuje to gra, ale sama potrawa niewątpliwie istnieje.
PIENIĄDZE
Tu sprawa jest szalenie prosta, bo walutą w grze Resident Evil Village jest lej, normalnie występujący wyłącznie w Rumunii i w sąsiadującej z nią Mołdawii. Ten drugi kraj z miejsca odrzuciliśmy na wstępie artykułu, gdyż nie posiada on tak wysokich szczytów, jakie podziwiamy w produkcji studia Capcom, więc zostaje Rumunia. Warto nadmienić, że detal dotyczący waluty jest tak naprawdę znany od pierwszych zapowiedzi survival horroru, bo już wtedy zdradzono, że środkiem płatniczym będzie lej.

POTWORY
Resident Evil Village ma całkiem bogaty bestiariusz, jak na standardy tej serii, a niektóre potwory mają nazwy zaczerpnięte wprost z języka rumuńskiego lub tamtejszego folkloru. Deweloperom zdarzyło się również wymyślić podobnie brzmiące, ale całkowicie fikcyjne słowa, ale my skupimy się tylko na tych klarownych przykładach, które podamy w formie krótkiej listy. Oto one:
- Vârcolac – dosłownie „wilkołak”, czyli duży lykan, poruszający się na czterech łapach i przypominający trochę psa.
- Uriaș – dosłownie „olbrzym”, którego spotykamy już podczas pierwszego dużego starcia w wiosce).
- Uriaș Străjer – dosłownie „olbrzymi strażnik”, brat jegomościa wspomnianego powyżej, którego spotykamy pod koniec gry.
- Moroaică – duch znany w podaniach rumuński jako moroi, moroaică to jego żeński odpowiednik. Deweloperzy odrobili tu zadanie domowe, bo wszystkie te potwory są faktycznie kobietami, o czym informuje nas sekcja bonusowa w grze. Przeciwniczki te pojawiają się w podziemiach, chodzą w podartych łachmanach i uzbrojone są w miecze.
- Samcă – upierdliwe latające stwory, których nazwa również została zaczerpnięta z rumuńskich legend.