Reżyser Hitmana odniósł się do braku mocno pożądanej misji na lotnisku

Jesteśmy w stanie założyć się o każde pieniądze, że jeśli studio IO Interactive pozwoliłoby miłośnikom Hitmana wskazać tylko jedną lokację, która potem musiałaby trafić do kolejnej odsłony tej serii, to pierwszym wyborem fanów byłoby lotnisko. Tak naprawdę jego temat przewija się od lat w licznych dyskusjach dotyczących gry, a bardziej kreatywni sympatycy łysego zabójcy prześcigają się w pomysłach efektywnego wykorzystania potencjału tkwiącego w tej miejscówce. Deweloperzy nie musieliby nawet specjalnie się wysilać – wystarczyłoby zajrzeć na oficjalne forum oraz dedykowanego przygodom Agenta 47 subreddita, a następnie zebrać do kupy gotowe scenariusze. Duńczycy pozostają jednak odporni na utyskiwania fanów i marzenia spełnić nie chcą. Dlaczego?

Zanim spróbujemy odpowiedzieć na to pytanie, najpierw wyjaśnimy wszystkim niezorientowanym, co takiego jest w lotnisku, że fani Hitmana dostają orgazmu na sam dźwięk tego słowa. Przede wszystkim taki kompleks tętni życiem, a więc jest w nim mnóstwo ludzi, którzy nieustannie kręcą się po całym obiekcie i są wyczuleni na wszelkie odchylenia od normy. Poza tym port lotniczy nie składa się wyłącznie z części dla pasażerów i zawiera strefy, do których człowiek z ulicy nie ma wstępu. Wykorzystując przebrania, Agent 47 mógłby takie obszary infiltrować i to nie tylko te znajdujące się w samym terminalu. Przy odrobinie fantazji można byłoby dać mu dostęp do całej płyty lotniska, hangarów, wydzielonych miejsc, w których samolotami zajmuje się obsługa techniczna, a nawet wieży kontroli lotów. Jest to również teren doskonale strzeżony, zarówno przez ludzi, jak i kamery, więc wykonywanie podejrzanych działań byłoby szalenie trudne. Już samo przejście przez kontrolę bezpieczeństwa narzucałoby pewne ograniczenia, bo nie można byłoby wnieść żadnych zakazanych przedmiotów, np. trucizn lub pistoletu z tłumikiem, z którym Agent 47 w ostatniej trylogii nie rozstaje się niemal nigdy. Jednym słowem wyzwanie, a co za tym idzie radość czerpana z wykonania misji, najlepiej w garniturze i po cichu.

Skoro brzmi to tak dobrze, to dlaczego marzenie dotąd się nie ziściło? Fani podejrzewali, że studio unika tematu z powodu kontrowersji, które taki scenariusz mógłby wywołać. Często w tym kontekście przytaczany jest przykład misji „Nic po rosyjsku” z gry Call of Duty: Modern Warfare 2, gdzie dokonywaliśmy zamachu terrorystycznego na moskiewskim lotnisku, zabijając z zimną krwią przebywających na nim ludzi. Problem polega na tym, że w Hitmanie taka rzeź nie miałaby racji bytu. Agent 47 pozbywa się z góry określonych delikwentów, a likwidowanie cywilów, choć możliwe, jest bardzo niepożądane i karane. Nikt nie stworzyłby misji, gdzie sianie pożogi jest celem w samym sobie, bo do tej gry to po prostu nie pasuje i już.

Ostatnia trylogia Hitmana nie stroni od zatłoczonych miejscówek, ale lotnisko nie jest jedną z nich.

Sami deweloperzy brak podjęcia wyzwania tłumaczą zupełnie innymi względami. Reprezentujący studio IO Interactive Mattias Engström (reżyser gry Hitman 3) dał niedawno do zrozumienia w jednym z wywiadów, że lotnisko w Hitmanie jest – przynajmniej na razie – zbyt dużym przedsięwzięciem dla jego zespołu. Deweloperzy musieliby wziąć pod uwagę masę zmiennych oraz uwzględnić wszystkie pomysły, które wydawałyby się oczywiste po wejściu do takiej lokacji. Innymi słowy, nad przygotowaniem takiej misji można byłoby siedzieć latami, a i tak pewnie nie udałoby się uwzględnić wielu rozwiązań, zwłaszcza tych mniej oczywistych. Fani Hitmana są niezwykle kreatywni, ale to deweloperzy muszą to wszystko zaplanować i oskryptować. Obecnie, biorąc pod uwagę ograniczenia zarówno samego silnika, jak i dostępnych w trylogii mechanik, nie byłoby to możliwe.

Engström twierdzi, że dyskusje dotyczące lotniska były podejmowane przez jego zespół wielokrotnie, ale nigdy nie przekuło się to w coś konkretnego. Ciągle istnieje szansa, że studio IO Interactive weźmie się za bary z tym tematem w przyszłości, ale wiadomo już, że szybko to nie nastąpi. Duńskie studio ma aktualnie na głowie grę z Jamesem Bondem w roli głównej, więc Hitman musi uznać wyższość superszpiega i przynajmniej na dobre kilka lat usunąć się w cień. Liczymy, że gdy IOI znów odkurzy swojego najbardziej znanego bohatera, to przygotowanie portu lotniczego stanie się absolutnym priorytetem.