Imiona bohaterów serii Assassin’s Creed wybierane są z pierwszej połowy alfabetu

Fani serii Assassin’s Creed zapewne zgodzą się z nami, że deweloperzy tego cyklu wykazują sporo inwencji w wymyślaniu imion dla jego bohaterów. Pracownicy firmy Ubisoft rzadko idą w tej kwestii na łatwiznę i odważnie sięgają po niekonwencjonalne słowa, a najlepszym tego dowodem są wyrazy Altaïr (w języku arabskim „al Naṣr al Ṭāïr”, a właściwie „‏النسر الطائر‎”, to „lecący orzeł”) i Ezio (niezbyt popularne imię włoskie oznaczające „orła”). Często mają one dużo wspólnego z orłami, jak w podanych przypadkach, lub z szeroko rozumianą awiacją, ale nie o tym dziś będzie mowa. W niniejszym tekście przyjrzymy się innej interesującej zależności, która związana jest z alfabetem.

Sprawa jest prosta. Szukając imion dla najważniejszych postaci z serii Assassin’s Creed, jej autorzy na ogół wybierają słowa rozpoczynające się na litery z pierwszej połowy alfabetu łacińskiego. Przykładami można wręcz sypać z rękawa, bo praktycznie wszyscy grywalni bohaterowie z dużych odsłon cyklu, nawet tacy, którzy zaliczyli jedynie epizodyczny występ, kwalifikują się do tej grupy. Dowód? Proszę bardzo: Adéwalé, Alexios, Altaïr, Amunet, Arno, Aveline, Basim, Bayek, Desmond, Edward, Eivor, Evie, Ezio, Haytham, Jacob, Kassandra, Layla. W tym towarzystwie mamy aż siedemnaście różnych osób, których imiona rozpoczynają się na jedną z dwunastu pierwszych liter alfabetu, przy czym aż sześć razy jest to litera „A”, a cztery razy „E”.

Do równania pasują prawie wszyscy, nawet nowy gagatek, czyli Eivor.

Do tego grona można też bez problemu dorzucić Connora, bo tak Ratonhnhaké:ton przedstawia się kolegom walczącym o niepodległość w grze Assassin’s Creed III, ale z racji tego, że nie jest to prawdziwe imię Indianina, więc uznajemy go za jeden z dwóch wyjątków od reguły. Tym drugim oczywiście jest Shay z Assassin’s Creed: Rogue i tutaj nie ma już żadnych wątpliwości. Oczywiście możemy to próbować tłumaczyć, że pan Cormac został templariuszem, ale Haytham też nim był – na dodatek takim prawdziwym, a nie farbowanym – a imię kwalifikujące się do poparcia naszej tezy posiada.

To wszystko można potraktować jako cudowny zbieg okoliczności, ale jesteśmy skłonni przypuszczać, że Ubisoft dokonuje takiego wyboru celowo. Od lat nic w tej kwestii przecież się nie zmienia, czego najlepszym przykładem są bohaterowie trzech ostatnich odsłon serii: Origins, Odyssey i Valhalli. Na temat kolejnej gry z serii nic jeszcze nie wiemy, ale już teraz możemy założyć się, że kolejny członek lub członkowie bractwa skrytobójców zostaną nazwani zgodnie z opisaną zasadą. Sprawdzimy to zresztą w przyszłości, kiedy nadejdzie odpowiednia pora.