Część z Was zapewne zdołała już zauważyć, że w trybie fotograficznym gry Cyberpunk 2077 nie uświadczymy żadnych dzieci znajdujących się w pobliżu głównego bohatera. Na początku podejrzewaliśmy, że jest to typowy dla nowej produkcji Redów błąd, ale po przetestowaniu wspomnianej funkcji w różnych rejonach miasta oraz na dwóch platformach sprzętowych (PlayStation 4 Pro i PC), doszliśmy do wniosku, że jest to celowy zabieg deweloperów. Najmłodsi mieszkańcy Night City są usuwani z mapy z chwilą odpalenia modułu, a to oznacza, że nie będziemy w stanie zrobić im jakichkolwiek pozowanych zdjęć.
Tryb fotograficzny w nowej produkcji Redów należy do tych bardziej rozbudowanych, bo oprócz możliwości swobodnego operowania kamerą i aplikowania rozmaitych efektów graficznych, pozwala on graczowi przyjąć jedną z kilkudziesięciu póz dla głównego bohatera, a także zmienić wyraz jego twarzy. Nie możemy potwierdzić, że to właśnie te atrakcje miały wpływ na całkowite wymazanie dzieci z omawianego modułu, ale właśnie tutaj szukalibyśmy przyczyn podjęcia takiej decyzji. Pozy bowiem są bardzo różne i choć nie uświadczymy tutaj żadnych wulgarnych gestów, to jednak wiele z nich pozwala paradować z bronią w rękach, a tą ostatnią bez problemu dałoby się skierować w stronę najmłodszych przy odpowiednim ustawieniu postaci w scenie. Odnosimy wrażenie, że deweloperzy za wszelką cenę chcieli uniknąć kontrowersji z tym związanych, więc odpowiednio wcześnie zdecydowali się im zapobiec – jak widać, skutecznie.


Generalnie rzecz biorąc, dzieci w od dawna stanowią dla deweloperów wszelkiej maści spory problem. Niby uwiarygadniają one swoją obecnością każdy, nawet najbardziej fantastyczny świat, z drugiej strony nikt nie może sobie pozwolić na ich zabijanie. Mamy tutaj swego rodzaju paradoks, bo choć wiele tytułów umożliwia graczom bezkarne mordowanie wszystkich ludzi jak leci, to najmłodsi reprezentacji wirtualnych społeczności przeważnie objęci są immunitetem. W wielu grach do dzieci nie można nie tylko strzelać, ale nawet w nie celować, bo prawdopodobnie taki produkt miałby problem z dopuszczeniem do sprzedaży przez organizacje ratingowe. Wydaje się więc, że studio CD Projekt Red wykonało przemyślany ruch, który dodatkowo zaoszczędził im oskarżeń o nieuzasadnioną przemoc wobec tych istot, które na co dzień staramy się za wszelką cenę chronić.
Specyficzne podejście do dmuchania zimne widać zresztą w innej decyzji Redów, tym razem dotyczącej aspektów religijnych. W grze Cyberpunk 2077 istnieje quest, która pozwala – uwaga na spojlery w tym akapicie! – obserwować na żywo ukrzyżowanie człowieka. Odtworzenie sceny śmierci Jezusa Chrystusa jest celem zadania pobocznego „Pasja”, a przy odrobinie starań, to gracz może chwycić za młotek i wbić wszystkie gwoździe. Mimo że akcja tej misji rozgrywa się na planie filmowym, to prezentowana w niej scena śmierci nie jest fikcją i skazany bandzior umiera w niej naprawdę. Być może autorzy chcieli oszczędzić tworzenia głupkowatych memów z V pod krzyżem, dlatego z góry zablokowali możliwość użycia trybu fotograficznego już po wejściu do studia, gdzie kręcony jest film. Stosowny komunikat otrzymujemy zresztą za każdym razem, kiedy spróbujemy w tym zadaniu odpalić zdjęciowy moduł.

Czy opisane wyżej środki zaradcze były w ogóle konieczne? Znając życie, zdania będą podzielone. Na pewno zastosowane blokery ograniczą tworzenie screenshotów, które dla wielu osób byłyby zwyczajnie niesmaczne i jest to wielki plus tej decyzji. Z drugiej strony przeciwnicy cenzury otrzymają kolejną porcję amunicji do prowadzonej w tym momencie walki, bo od kilku dni pytają oni już Redów o to, dlaczego w ich grze da się decydować o długości penisa w kreatorze postaci, a w trybie fotograficznym Cyberpunka 2077 nigdy nie widać genitaliów…