Fani Formuły 1 znajdą w Cyberpunku 2077 kilka easter eggów

Formuła 1 to bezsprzecznie najbardziej znany sport motorowy na świecie i choć nie cieszy się on w naszym kraju takim zainteresowaniem, na jakie zasługuje, to cieszę się niezmiernie, że również wśród deweloperów ze studia CD Projekt Red znalazł się ktoś, kto śledzi zmagania najlepszych kierowców na torze. Świadczy o tym kilka mniej lub bardziej subtelnych easter eggów w grze Cyberpunk 2077, która do sprzedaży trafiła w miniony czwartek, zaledwie dzień przed rozpoczęciem ostatniego Grand Prix F1 w tym sezonie.

Wspomniane easter eggi związane są, a jakże, z wyścigami samochodowymi, choć akurat w cyberpunkowej rzeczywistości te ostatnie przebiegają w nieco innej, ekhm, formule. Równie istotne, co umiejętność ścigania, jest tu celne oko, bo do rywali można strzelać z broni palnej, a czyni to siedzący na miejscu pasażera pilot. W grze tę rolę pełni Claire Russell i to właśnie ona jest bohaterką pierwszego nawiązania. Nawet nie tyle sama postać, co jej imię i nazwisko.

Claire Russell to personalia zbite z dwóch osób, mocno kojarzonych właśnie z Formułą 1. Kobieta zawdzięcza nazwisko George’owi Russellowi, młodemu kierowcy, któremu specjaliści wróżą świetlaną przyszłość. Problem polega na tym, że Brytyjczyk związał się z zespołem Williams Racing, a ten od kilku lat wypada w wyścigach bardzo słabo na tle reszty stawki. Russell będzie jeździł w tym samym teamie jeszcze w przyszłym roku, a potem kto wie, być może zasiądzie za kierownicą najmocniejszej aktualnie grupy, czyli Mercedesa.

George Russell i Claire Williams.

Imię Claire to z kolei odniesienie do Claire Williams, która jeszcze do niedawna zespołem Williams Racing kierowała. Wiele osób uważa, że to właśnie ona stoi za upadkiem marki Williams, który w latach dziewięćdziesiątych, za kadencji jej ojca, Franka, mocno mieszała w stawce. Kobieta szefowała teamowi od 2013 roku i rozstała się z nim zaledwie kilkanaście tygodni temu, kiedy prywatny zespół został przejęty przez konsorcjum Dorilton Capital. Claire pracowała z Russellem przez blisko dwa lata, dlatego nie mamy wątpliwości, że zlepek imienia i nazwiska w grze jest celowym nawiązaniem do tej wielkiej niegdyś stajni.

Dwa kolejne easter eggi związane są z samochodem, którym jeździ Claire. W Cyberpunku 2077 możemy bowiem stanąć do rywalizacji w wyścigach zarówno swoim autem, jak i pojazdem należącym do naszej partnerki. Wóz ten posiada bardzo nietypową kierownicę, bo składa się ona nie tylko z koła, ale też z modułu mocno przypominającego kierownice używane w bolidach Formuły 1. Od tradycyjnych różnią się one tym, że posiadają wyświetlacz oraz mnóstwo przycisków pozwalających obsługiwać samochód (m.in kontoler skrzyni biegów). W grze nie przydaje się to kompletnie do niczego, ale jako drobny easter egg, sprawdza się nieźle.

Claire za kierownicą Bestii…
…i sama kierownica.

I wreszcie „Bestia”, easter egg najbardziej dyskusyjny. Auto należące do Claire Russell nosi taką właśnie nazwę i na pierwszy rzut oka nie budzi ona podejrzeń. Takim samym określeniem posłużył się jednak Nigel Mansell, kiedy opisywał stworzony przez Williamsa bolid FW 11 i przydomek przylgnął do auta. Brytyjski kierowca jeździł wówczas w tym zespole i choć tytułu Mistrza świata nie wywalczył, to jednak walnie przyczynił się do zdobycia tytułu w kategorii konstruktorów w sezonie 1986. Williams zostawił wówczas daleko w tyle faworyzowanego McLarena, a sam Mansell wygrał pięć wyścigów, a jego kolega z zespołu – Nelson Piquet – cztery. Bolidy FW 11 czterokrotnie zdobywały też tzw. pole position (pierwsze miejsce w kwalifikacjach do Grand Prix), ale w tej kategorii nie było mocnych na Ayrtona Sennę, który za kierownicą konkurencyjnego Lotusa ośmiokrotnie odnotował najlepszy czas.

Ostatni z wymienionych easter eggów nie jest tak mocny, jak pozostałe, ale pasuje nam do ogólnej koncepcji. Dwa pierwsze nie pozostają wątpliwości, że stworzył je fan Formuły 1 i ekipy Williamsa. Być może łatwiej byłoby to posłużyć się nazwiskiem Roberta Kubicy, który w Williamsie również jeździł, ale wówczas nawiązanie nie byłoby tak subtelne.