Monety używane w Assassin’s Creed: Valhalla faktycznie mają ponad tysiąc lat

Orlog to jedna z aktywności pobocznych w grze Assassin’s Creed: Valhalla, którą możemy zabijać czas w zwiedzanych przez Eivor miastach i osadach. Jego zasady na początku sprawiają wrażenie dość skomplikowanych, ale to tylko pozory, bo w gruncie rzeczy jest to prosta i przyjemna rozrywka, polegająca na umiejętnym zbieraniu żetonów, wymaganych do korzystania z łask bogów. O orlogu nie wspominamy jednak dlatego, że przygotowana przez deweloperów minigra nas w jakiś szczególny sposób ujęła. Postanowiliśmy odwołać się do niej, ponieważ jest to jedyna opcja, aby przyjrzeć się bliżej używanym przez główną bohaterkę Valhalli monetom.

Każdy z Was zapewne doskonale wie, że w nowej grze studia Ubisoft Montreal w sklepach i na targowiskach płaci się srebrem. Rysunek przedstawiający monety pojawia się na ekranie ekwipunku, ale jest on tak mały, że nie pozwala ocenić ich wyglądu. Co innego orlog. W kościanej minigrze moneta używana jest do określenia, kto zacznie zmagania, a potem przesuwana jest pomiędzy graczami, aby wskazywać do którego z nich aktualnie należy ruch.

Bilon widziany w orlogu ma oczywiście zdobienia, więc wzbudził on naszą ciekawość. Chcieliśmy sprawdzić czy deweloperzy odrobili zadanie domowe i oparli jego wygląd na prawdziwych monetach, bitych w okresie historycznym, w którym toczy się akcja Valhalli. O ile awers nie powiedział nam niczego konkretnego, tak rewers jak najbardziej tak. Wszystko wskazuje na to, że autorzy zaznajomili się ze skarbami, które zostały odnalezione kilka lat temu i odwzorowali wspomniany rewers na bazie jednego z pieniążków. Wiąże się z tym zresztą interesująca historia, więc pokrótce ją streścimy.

Rewers monety widzianej podczas gry w orlog.

Do odnalezienia historycznego majątku doszło w 2015 roku, na farmie we wsi Eye, położonej nieopodal angielskiego miasta Leominster. Dwóch poszukiwaczy skarbów – George Powell i Layton Davies – wykopali wówczas około trzystu saksońskich przedmiotów, które zostały ukryte w ziemi około 1100 lat temu przez bliżej niezidentyfikowanego Normana. Panowie nie zgłosili jednak swojego odkrycia władzom, mimo że zobowiązywało ich do tego brytyjskie prawo, ale postanowili sprzedać przedmioty kolekcjonerom na czarnym rynku. W grę wchodziły ogromne pieniądze, bo wartość skarbu była liczona w dziesiątkach tysięcy funtów. Wszyscy zaangażowani w ten proceder ludzie zostali jednak aresztowani cztery lata później, a państwu udało się odzyskać zaledwie część ze zrabowanych wówczas rzeczy. Wśród nich była interesująca nas moneta, a jej zdjęcia natychmiast obiegły świat.

Moneta odnaleziona w 2015 roku.

Być może deweloperzy znaleźli bilon w innym miejscu, ale nie wydaje nam się, bo jedyne funkcjonujące w sieci zdjęcie tej monety pochodzi właśnie z opisanej wyżej sprawy. Graficy nie odwzorowali rewersu ze stuprocentową dokładnością, jednak nie ma najmniejszych wątpliwości, że właśnie ten rewers stanowił dla nich główną inspirację. Awers z kolei jedynie przypomina wyglądem inne zdobienia na pieniądzach z tamtego okresu, więc podejrzewamy, że artyści pozwolili sobie tutaj na większą spontaniczność.

Reasumując, otrzymaliśmy w ten sposób dość klarowny dowód na to, że monety używane w Valhalli faktycznie przypominają te używane w IX lub X wieku. Niby detal bez większego znaczenia, ale doceniamy fakt, że nawet w tak prozaicznej kwestii deweloperzy trzymali się faktów. Fajnie wyszło, bo w innych przypadkach już tak dobrze nie jest, czego przykładem jest zamieszczona niżej ciekawostka o rysiach.