W Valhalli obecna jest jedna z największych atrakcji turystycznych Norwegii

W miniony czwartek pochyliliśmy się nad obszarem dostępnym w prologu gry Assassin’s Creed: Valhalla i poprawnie zidentyfikowaliśmy region Norwegii, w którym Eivor rozpoczyna swoją wielką przygodę. Wspomnieliśmy wówczas, że największym miastem w tej okolicy jest Stavanger, ale powątpiewaliśmy, że tak nazwaną osadę zobaczymy w grze, bo w tamtych czasach jeszcze nie istniała. Dziś musimy zweryfikować ten pogląd, bo ku naszemu zaskoczeniu, taka miejscowość w Valhalli jednak występuje. Mało tego, autorzy umieścili też w jej pobliżu bardzo znany fjord oraz pewną formację skalną, która sprawia, że każdego roku do Stavanger przylatuje mnóstwo turystów z całego świata.

Wspomniana skała, to Preikestolen, czyli bardzo stromy klif, który prawdopodobnie został uformowany dziesięć tysięcy lat temu, podczas epoki lodowcowej. „Ambona”, bo tak właśnie należy przetłumaczyć z norweskiego nazwę tej atrakcji, od lat przyciąga wielu miłośników natury. Trudno się zresztą temu dziwić – płaska jak stół półka jest położona na wysokości 604 metrów n.p.m. i roztacza się z niej malowniczy widok na cały Lysefjorden. Ogromna popularność Preikestolen (norweskie źródła podają, że co roku odwiedza go ok. 200 tysięcy osób) wynika też ze stosunkowo łatwego podejścia. Aby dotrzeć na miejsce, należy pokonać niespełna czterokilometrową trasę o różnicy wzniesień sięgającej 334 metrów, ale w lecie większym zmartwieniem niż trudny teren są tłumy na szlaku.

W drodze na szczyt.
Preikestolen w grze z lotu ptaka.

Kiedy odpaliliśmy pierwszy raz grę Assassin’s Creed: Valhalla i zorientowaliśmy się, że znajdujemy się w pobliżu Lysefjorden, to przeszło nam przez myśl, że deweloperzy ze studia Ubisoft Montreal mogli umieścić też na mapie Preikestolen. Szybko okazało się, że nasze podejrzenia okazały się słuszne. Pionowa skała dumnie wznosi się nad fjordem, choć jest mniej więcej o połowę niższa niż ta w rzeczywistości. Nie zmienia to faktu, że można się na nią wdrapać, a następnie oddać skok wiary prosto do położonego nieco niżej jeziorka.

Skąd jednak wiemy, że jest to akurat ta skała, mimo że nie wygląda dokładnie tak samo, jak ta prawdziwa? To akurat było proste. Ambona, podobnie jak większość tego typu lokacji, jest oznaczona na mapie unikatowym hasłem, które w tym przypadku brzmi „Hyvlatonnå”. Jest to historyczna nazwa tego obiektu, której do dziś używa okoliczna ludność. Tak naprawdę słowo „Preikestolen” zaczęło funkcjonować dopiero na początku XX wieku, kiedy władze Stavanger postanowiły uczynić z klifu atrakcję turystyczną. Reasumując, nie ma wątpliwości, że mówimy o jednej i tej samej skale, jest bowiem ona podobna z wyglądu, zlokalizowano ją w tym samym miejscu i nosi tradycyjną, respektowaną przez Norwegów, nazwę. Kiedy odpalicie we wtorek Valhallą, koniecznie ją odwiedźcie, bo szanse na zobaczenie jej na żywo, są teraz praktycznie zerowe.