Historia elektronicznej rozrywki zna wiele dziwacznych pomysłów wydawców, które miały zwrócić uwagę na dany produkt, ale naszym zdaniem to ten jest jednym z najciekawszych i najbardziej oryginalnych. Pod koniec 1999 roku firma Sony postanowiła umieścić na powierzchni płyty kompaktowej z grą Gran Turismo 2 specjalne kapsułki, które po potarciu, uwalniały woń nasuwającą kojarzącą się z alejami serwisowymi na prawdziwych torach wyścigowych.
Sony nie odkryło tu oczywiście Ameryki, bo technologia określana nazwą „scratch and sniff” („zdrap i powąchaj”) była już wcześniej powszechnie wykorzystywana przez producentów perfum w kolorowej prasie kobiecej, a także w katalogach reklamujących kosmetyki. Japońska firma poszła jednak krok dalej i w podobny sposób postanowiła pokryć całą powierzchnię płyty z grą, a konkretnie drugi (niebieski) nośnik, w Gran Turismo 2 dający dostęp do tzw. trybu GT. W rezultacie każdy, kto potarł taką płytę ręką, mógł rozkoszować się zapachem rodem z serwisu samochodowego, oczywiście tylko przez jakiś czas, bo mikroskopijne kapsułki miały oczywiście swoją żywotność. Fani flagowej dla PlayStation serii ścigałek otrzymali więc interesujący prezent, choć nie wszyscy okazali się z niego zadowoleni. Dlaczego?

Problem stanowiła sama woń. „Zapach pitstopu” okazał się dość ciężką do strawienia mieszanką, stanowiącą połączenie palonych gum, smaru oraz benzyny. Choć producenci zapewniali, że gracze poczują w ten sposób atmosferę panującą w alei serwisowej podczas prawdziwych wyścigów, to jednak sporo ludzi uznało, że płyta po prostu śmierdzi i nie zamierzało wąchać jej ponownie. Inni z kolei nie kryli zachwytu nad inicjatywą japońskiej firmy – jak widać, zdania były podzielone.
Sony wzięło sobie do serca głównie te krytyczne uwagi i zaprzestało dalszych eksperymentów w tej materii. O pokrycie płyt substancją zapachową pokuszono się później tylko jeden raz, ale z inicjatywą wyszła zupełnie inna firma, mianowicie Electronic Arts. Wydana w listopadzie 2000 roku gra FIFA 2001 również została pokryta kapsułkami – tym razem zawierającymi woń boiskowej murawy, czyli trawy. Bardziej akceptowalny dla nosa zapach przeszedł jednak bez większego echa, być może dlatego, że jedyną wersją, która posiadała taki dodatek, była ta na konsole PlayStation. Kolejnych prób nie było, a szkoda, bo widzimy tu ogromne pole manewru, np. zapach wsi według opisu Vesemira („zgniłe mięso, gnój, mocznik”) na płycie z Wiedźminem 3.