Scena seksu z Mafii to największa żenada w historii – twierdzi scenarzysta gry

Wczoraj poświęciliśmy trochę miejsca kontrowersyjnemu zakończeniu drugiej odsłony serii Mafia, na temat którego po latach wypowiedział się Daniel Vávra – autor scenariusza tej produkcji. Dziś również skupimy się na komentarzach bodaj najbardziej znanego czeskiego dewelopera, ale tym razem dotyczyć one będą odświeżonej edycji jego pierwszego dziecka – gry Mafia: The City of Lost Heaven. Vávra ogrywał przedwczoraj remake „jedynki” na streamie charytatywnym Agraelusa i wskazał, które zmiany podobają mu się, a które nie. Do tych pierwszych zaliczył usunięcie sceny seksu Tommy’ego z Sarah, która – jego zdaniem – w pierwowzorze była absolutnie żenująca.

Czech nie okazał żadnej litości dla przerywnika filmowego, którego powstanie sam zresztą nadzorował. Stosunek płciowy pomiędzy głównym bohaterem gry, a wybranką jego serca, był finałem szóstej misji w kampanii „jedynki”, kiedy Tommy Angelo, na polecenie ojca kobiety, odprowadził ją do domu. I faktycznie, trudno nie przyznać deweloperowi racji. Podziwianie tej sceny dziś to cringe w czystej postaci i w sumie dobrze się stało, że w remake’u nie próbowano tego powtórzyć. Oczywiście zdajemy sobie sprawę, że po przeróbce zapewne prezentowałaby się to lepiej, ale do rozwinięcia wątku romansowego nie byłaby ona jakoś mocno potrzeba. Sam Vávra docenił zresztą to, co w temacie relacji Tommy’ego i kobiety dokonało studio Hangar 13, i cieszy go, że Sarah pojawiała się na ekranie znacznie częściej niż w pierwowzorze.

Co jeszcze przypadło do gustu pomysłodawcy gry? Był on pod wielkim wrażeniem tego, co deweloperzy dokonali w kwestii rekonstrukcji miasta. Bardzo ujęła go też gra aktorów, jak również czeski dubbing, bo musimy pamiętać, że Vávra testował na streamie produkt w rodzimej wersji językowej. Zwrócił on ponadto uwagę na liczne odniesienia do ówczesnej rzeczywistości w postaci artykułów, audycji radiowych i rozmów w samochodach. Podobało mu się, że poruszone zostały w nich wątki Wielkiego kryzysu i wynikających z niego problemów – bezrobocia i niemożności opłacenia czynszu przez zwykłych ludzi. Na jego osobne wyróżnienie – co będzie wielkim zaskoczeniem dla wielu fanów pierwowzoru – zasłużył też „nowy” Thomas Angelo. Na przeciwnym biegunie znalazł się z kolei aktor wcielający się w rolę Pauliego, który kompletnie mu nie leżał i nic dziwnego, bo w niczym nie przypomina on postaci znanej z pierwszej Mafii.

Tommy i Sarah w remake’u Mafii.

W temacie wad remake’u Vávra miał zdecydowanie więcej do powiedzenia. Skrytykował on wprowadzenie systemu osłon, ale generalnie odniósł się tutaj do swoich prywatnych preferencji, bo po prostu tego rozwiązania nie lubi i uważa je za zbyt pasywne w kontekście wymiany ognia. Nie spodobała mu się również misja „Przejażdżka za miasto”, a konkretnie finał tego rozdziału, mocno rozbudowany w stosunku do pierwowzoru. Kiedy Tommy i jego koledzy uciekają z farmy, ich śladem rusza policja z wozem opancerzonym na czele. Vávra stwierdził, że kłóci się to z jego ideą gry, bo oryginalna Mafia była pisana tak, aby walk było jak najmniej. Trudność gry – jego zdaniem – polegała na sztucznej inteligencji wrogów i potężnych broniach, a nie przesadzonej liczbie oponentów. Podkreślił przy tym, że w pierwowzorze misje zostały osadzone w mniejszych lokacjach, miały mniej przeciwników, a i tak były dłuższe niż w remake’u.

Trochę miejsca deweloper podkreślił też zmianom w scenariuszu. Bardzo rozczarowany był faktem, że autorzy usunęli praktycznie wszystkie kultowe cytaty, które podkreślały morał opowieści. Z tego też względu nie przyjął lekko zmian w rozmowie pomiędzy Samem, a Tommym, do której dochodzi w galerii sztuki, pod koniec gry. Vávra podkreślił, że ciężko mu te poprawki przełknąć, bo to właśnie on był autorem oryginalnej fabuły. Jednocześnie dał do zrozumienia, że on sam przepisałby dziś sporą część scenariusza pierwowzoru, bo obecnie jest znacznie bardziej dojrzałym pisarzem. Żałuje na przykład, że zbyt mało czasu poświęcił postaci Dona Morello, który był przecież głównym antagonistą rodziny Salierich. Zmieniłby też lokalizację baru, czyli bazy wypadowej Tommy’ego. To się poniekąd stało w remake’u, ale deweloperzy pozostawili restuarację w dzielnicy Małe Włochy. Vávra uważa, że ta powinno znajdować się na wyspie centralnej miasta Lost Heaven.

Swoje zarzucił też nierealistycznemu modelowi jazdy i charakterystycznemu ślizganiu się aut, które pomimo wejścia w drift da się bez problemu kontrolować. W pierwowzorze nie było to możliwe, bo wynikało to ze specyfiki samochodów produkowanych w latach trzydziestych w ubiegłego wieku. Jeśli wpadlibyśmy w poślizg takim samochodem, jak Shubert Six, to obróciłoby nas i tyle. W odświeżonej wersji da się umiejętnie sterować pojazdem nawet na mokrej nawierzchni, ale nie ma to nic wspólnego z ówczesną rzeczywistością.

Vavrze bardzo podoba się miasto, ale nie przepada za niezbyt realistycznym system jazdy i zwiększoną dawką strzelania.

Na koniec jeszcze jedna warta uwagi kwestia. Podczas streama Dan Vávra stwierdził, że jednym z głównych powodów, dla którego rozstał się z firmą 2K Czech, były różnice dotyczące kształtu gier Mafia 2 i Mafia 3. Tak, tak, Czech podkreślił w rozmowie, że napisał on scenariusz trzeciej odsłony serii, ale ten nie został ostatecznie wykorzystany przez studio Hangar 13. Mało tego, dodał, że początkowo planował wydać „dwójkę” dwa lata po premierze „jedynki”, a gra miała działać na tym samym silniku i być wydana wyłącznie na PC. Dopiero „trójka” miała okazać się grą kolejnej generacji, dostępną również na konsolach. Jak to się wszystko skończyło, doskonale wiemy.