Jeśli tradycja to rzecz święta, to w nowe God of War zagramy wiosną

Nowe God of War nadchodzi i to jest fakt, bo wczoraj wieczorem uzyskaliśmy oficjalne potwierdzenie, że kolejna odsłona tego cyklu trafi do sprzedaży w 2021 roku. Choć wciąż nie znamy jej pełnego tytułu (najczęściej powtarzana propozycja to God of War: Ragnarok) i szczegółowej daty premiery, to jednak można odważnie założyć, że Kratos i Atreus wznowią swoją wielką przygodę już wiosną. Skąd ten optymizm? Wynika on bezpośrednio z tradycji związanej z wydawaniem gier z tej serii, a jak doskonale wiecie – tradycja to rzecz święta.

Prawda jest taka, że prawie wszystkie główne odsłony serii God of War, a więc te produkowane z myślą o stacjonarnych konsolach z rodziny PlayStation, debiutowały na rynku w marcu. „Jedynka” ukazała się 22 marca 2005 roku, „dwójka” trafiła do sklepów 13 marca 2007 roku, „trójka” 16 marca 2010 roku, a Wstąpienie 12 marca 2013 roku. Ta sama zasada miała zostać uwzględniona w przypadku nordyckiego rebootu, bo pierwotnie planowano jego premierę na 18 marca 2018 roku. Deweloperom bardzo zależało, żeby dotrzymać tradycji i dostarczyć produkt w tym właśnie terminie, ale ostatecznie musieli oni skapitulować. God of War ukazało się miesiąc później (20 kwietnia), a o perypetiach związanych z opóźnieniem debiutu gry dowiedzieliśmy się dopiero z filmu dokumentalnego, który Sony opublikowało już po wydaniu „czwórki”. Przed jego premierą fani nawet nie podejrzewali, że marcowa data była w ogóle brana pod uwagę, bo nikt nigdy nie podał jej do wiadomości publicznej.

Czy Ragnarok ma szansę nadejść tak szybko, a więc a marcu lub kwietniu 2021 roku? Istnieją podstawy, żeby tak sądzić. Od premiery poprzedniej gry minęły już ponad dwa lata, a Santa Monica Studios nie musi budować sequela od podstaw, bo sporo rzeczy zostało już zrobionych podczas prac nad poprzednikiem. Wyprodukowanie gry God of War zajęło Amerykanom pięć lat, potencjalny sequel mógłby zostać spokojnie ukończony w połowie tego okresu. Cory Barlog zasugerował to już zresztą w 2018 roku, twierdząc, że ma pomysły na pięć kolejnych odsłon tego cyklu, a te mogłyby być przygotowywane szybciej, niż niedawny reboot właśnie dlatego, że nie trzeba zaczynać wszystkiego od zera.

Drugim argumentem jest to, że branża nie przepada za ujawnianiem projektów, które nie są w końcowej fazie realizacji. Sony akurat niespecjalnie do tych firm się zalicza, ale nowe God of War jest wręcz idealnym tematem, żeby kręcić zainteresowanie wokół konsoli PlayStation 5 w pierwszej fazie jej życia. Niewykluczone więc, że wczorajszy teaser był tak naprawdę początkiem szeroko zakrojonej kampanii marketingowej, która potrwa maksymalnie pół roku. Trzymamy kciuki, żeby tak się właśnie stało.