Premiera gry Microsoft Flight Simulator przypomniała nam trochę, jak rewolucyjne pod względem oprawy graficznej i wymagań sprzętowych potrafiły kiedyś być symulatory lotnicze. Nowa odsłona słynnego cyklu rzeczywiście potrafi zachwycić odtworzeniem całej kuli ziemskiej, ale jedną z jej podstawowych wad jest to, że jakość grafiki jest bardzo nierówna i w dużej mierze zależy ona od regionu, nad którym lecimy. W wielu przypadkach nie jest to wina zastosowanej technologii, ale nierozerwalnej zależności, jaka istnieje pomiędzy Flight Simulatorem 2020, a serwisem map Bing firmy Microsoft, który udostępnia tej grze satelitarne zdjęcia terenu.
Mapy dostępne w w serwisie Bing generalnie nie są tak często aktualizowane, jak choćby te w konkurencyjnym Google Maps i w wielu miejscach może się okazać, że lecimy samolotem nad obszarem, dla którego czas zatrzymał się w 2010 roku! Najlepiej widać to, kiedy porównamy ze sobą lokacje, które mocno zmieniały się na przestrzeni ostatnich lat lub zmieniają się co roku. Zupełnie inaczej prezentują się one w serwisie Bing, a zarazem i we Flight Simulatorze 2020, a inaczej w serwisie Google Maps.

Przykładem z własnego podwórka jest choćby nasz posąg Jezusa ze Świebodzina. Gdyby jakiś zdolny moder dodał tam trójwymiarowy model (by dorównać świetnie wykonanej lokacji w grze ze statuą Chrystusa Zbawiciela w Rio de Janeiro), na przeszkodzie staną stare zdjęcia tej okolicy, bez żadnego zagospodarowania terenów wokół pomnika. Szybki rzut oka na Google Maps pokazuje, że ich dane są o wiele bardziej aktualne. Widać tam asfaltowe parkingi i całą wybudowaną później infrastrukturę.
Jeszcze ciekawszym przykładem jest pewna farma w stanie Maine w USA. Rolnik Mike Wissemann i artysta Will Sillin od lat tworzą tam specjalne labirynty w polu kukurydzy, wykorzystując technologię GPS. To, co z ziemi wygląda jak wycięte przejścia między roślinami, z lotu ptaka układa się w precyzyjnie wykonany obraz, zawsze nawiązujący do jakiegoś znanego motywu.

We Flight Simulatorze (i na stronie Bing Maps) zobaczymy w tym miejscu „kukrydzianą” wersje słynnej grafiki Andy’ego Warhola z puszką zupy Campbell. Wizyta na stronie farmy, Mike’s Maze, ujawnia, że był to temat z 2010 roku! Google Maps jest w tej kwestii dużo bardziej aktualne, bo u nich labirynt układa się w pirata Czarnobrodego z Piratów z Karaibów – motywu aktualnego w roku 2018. Tylko nieco lepiej jest w odtworzonym dzięki technologii fotogrametrii Berlinie, gdzie reklamy na kamienicach z tabletem Microsoft Surface Pro 3 zdradzają, iż zdjęcia robiono tam w 2014 roku.

Trochę szkoda, że obok tak zaawansowanych technologii, jak ściągany na żywo aktualny ruch lotniczy i pogoda (gracze mogli obserwować w grze szalejący niedawno nad USA huragan Laura), swego rodzaju piętą Achillesową Flight Simulatora pozostaje niezależny od twórców gry terminarz aktualizacji serwisu internetowego. Dobrą wiadomością jest za to zapowiedź częstych aktualizacji danych w grze, tzw. World Updates, wraz z ich poprawą w serwisie Bing, do którego ciągle napływają paczki danych. Przy odtwarzaniu całej kuli ziemskie taki proces patchowania trochę jednak potrwa, i nigdy nie będzie jednakowo aktualny. Ciekawe jednak, jak tego rodzaju technologia generowania terenów w grze rozwinie się w następnych latach.