Już na wstępie wyraźnie zaznaczamy, że nie jest to spektakularne odkrycie. Fani Wiedźmina 3 rozpracowali tę metodę już kilka lat temu, więc nie będziemy wciskać Wam kitu, że dokonaliśmy cudu, odnajdując rzecz, o której na pewno nikt nie wie. Mimo tego nie wszyscy muszą zdawać sobie sprawę z faktu, że do Zgniłego Gaju można dostać się trzecim, stosunkowo mało znanym sposobem, ale że akurat mamy wakacje i po raz kolejny analizujemy w domowym zaciszu Dziki Gon, to postanowiliśmy w końcu o tym napisać. Jesteśmy niezmiernie ciekawi, ile osób o tym faktycznie nie wiedziało, więc przy okazji gorąco zachęcamy Was do wzięcia udziału w zlokalizowanej na końcu tekstu ankiecie. Pomoże nam to w podjęciu decyzji o ruszeniu tematu innych interesujących smaczków w trzecim Wiedźminie.
No dobra, teraz konkret. Rzecz dotyczy zadania Stosy Novigradu, które otwiera przygody Geralta w największym mieście gry. Po złożeniu wizyty w zrujnowanym domu Triss Merigold, nasz bohater dowiaduje się, że kolejnym przystankiem na jego drodze powinien być tzw. Zgniły Gaj, czyli swoista oaza dla mieszkających w Novigradzie żebraków. Sprawę utrudnia fakt, że nie mamy zielonego pojęcia, gdzie ów Gaj się znajduje, więc Wiedźmin 3 podsuwa nam dwa skuteczne rozwiązania tego problemu. Jednym z nich jest rozmowa z biedakami przesiadującymi na ulicach (to sposób szybszy, bo od razu możemy dowiedzieć się, gdzie zlokalizowane jest wejście do zamkniętej strefy), drugim śledzenie złodziei okradających mieszkańców na rynku w biały dzień (to z kolei jest sposób dłuższy, bo wymaga podążania za kieszonkowcami).

Istnieje też trzeci sposób, o którym gra nie wspomina w ogóle, chyba, że przypadkiem podsłuchamy rozmowę dwóch niewinnie wyglądających złodziei, którzy stoją w pobliżu jednej z kapliczek Wiecznego Ognia. Panowie zdradzą w konwersacji, że do Zgniłego Gaju da się dostać również przez wijące się pod miastem kanały, ale trasa nie należy obecnie do zbyt bezpiecznych, bo zalęgły się tam jakieś paskudztwa. Geralt może przekonać się o tym osobiście, wchodząc do podziemi przejściem znajdującym się dokładnie pod Bramą Chwały, tuż obok beczek z kontrabandą, którą cierpliwie czekają na nas w wodzie. Oczywiście podsłuchanie rozmowy konieczne do tego wyczynu nie jest – do środka da się wejść niezależnie od tego czy złodziei słyszeliśmy, czy nie.
Kanały faktycznie są opanowane przez monstra – na zlikwidowanie czeka trzech utopców na dziesiątym poziomie. Dla wprawionego w boju wiedźmina nie powinny one stanowić większego zagrożenia, dlatego po ubiciu stworów można przyjrzeć się leżącym nieopodal wejścia zwłokom. Przy nich to właśnie znajdziemy klucz otwierający bramę, która to z kolei doprowadzi nas do drabiny. Po wdrapaniu się na górę wylądujemy w pilnowanym przez złodziei domku, gdzie po szybkiej demonstracji siły wydostaniemy się na zewnątrz, tuż obok „willi” zajmowanej przez samego Franciszka Bedlama, czyli Króla Żebraków. Dalsza część zadania toczyć się będzie już doskonale znanym torem. Po rozmowie z Triss udamy się usunąć szczury z magazynu i misja zakończy się.

Ciekawostkę stanowi fakt, że zadanie Stosy Novigradu jest ostatnim, które pozwoli nam otworzyć opisane przejście. Jeśli zakończymy misję z Triss zgodnie ze scenariuszem, to zwłoki zawierające klucz do bramy wyparują i w żaden normalny sposób nie będziemy w stanie jej sforsować. Po wkroczeniu do Zgniłego Gaju innym sposobem nie zareagują na nas również złodzieje w budynku, więc poza bezproblemowym zejściem do podziemi, nic więcej nie będzie się dało z tym fantem zrobić. Możecie sprawdzić to sami, jeśli akurat ogrywacie Dziki Gon i zbliżacie się do novigradzkiego epizodu w kampanii.
