W dodatkach do gry Doom Eternal nie usłyszymy muzyki Micka Gordona

Marty Stratton ze studia id Software poinformował wczoraj, że w nadchodzących dodatkach DLC do gry Doom Eternal nie usłyszymy muzyki skomponowanej przez Micka Gordona. Decyzja ta jest pokłosiem afery, która kilkanaście dni temu mocno wzburzyła społeczność fanów Dooma i mocno nadszarpnęła wizerunek deweloperów strzelaniny. Ci ostatni odparli zarzuty o nieuczciwe potraktowanie australijskiego artysty i rzucili więcej światła na ustalenia zawarte pomiędzy obiema stronami. Z opublikowanego tekstu wynika jednoznacznie, że jedynym winnym całego zamieszania jest Mick Gordon.

Stratton wydał oświadczenie w formie listu otwartego na Reddicie, kierując je bezpośrednio do społeczności skupionej wokół serii Doom. Bardzo szczegółowo opisał w nim warunki współpracy z Gordonem, dając jednocześnie do zrozumienia, że do ostatniej chwili firma id Software próbowała ułożyć się z kompozytorem, dając mu więcej czasu na przygotowanie albumu ze ścieżką dźwiękową, ale Australijczyk z powierzonego zadania po prostu się nie wywiązał. Czara goryczy przelała się, kiedy Gordon zaczął wypowiadać się negatywnie na temat miksów soundtracku w sieci, bo zdaniem firmy id Software muzyk nie tylko wiedział o podjętych przez deweloperów działaniach, ale również je zaakceptował. Strattona szczególnie zabolała deklaracja o zakończeniu współpracy, którą artysta złożył w prywatnej rozmowie z jednym z fanów. W rezultacie id Software znajdzie innego kompozytora, który zadba o oprawę muzyczną w nadchodzących dodatkach do najnowszego Dooma.

Aby zrozumieć istotę całego problemu, musimy trochę cofnąć się w czasie. Afera wybuchła dwa tygodnie temu, kiedy posiadacze edycji kolekcjonerskich gry Doom Eternal otrzymali wreszcie album zawierający jej ścieżkę dźwiękową. Wydawnictwo to miało być początkowo dostępne na premierę strzelaniny, czyli 20 kwietnia, ale krótko przed nią Bethesda ogłosiła, że soundtrack trafi do wszystkich zainteresowanych z kilkutygodniowym opóźnieniem. Fani szybko odkryli, że tylko 11 spośród blisko sześćdziesięciu utworów zostało zmiksowanych przez Micka Gordona, a reszty dokonał główny inżynier dźwięku w firmie id Software, czyli Chad Mossholder. Wspomniane miksy okazały się konieczne, bo w grze muzyka pocięta jest na ponad tysiąc małych fragmentów. Ktoś musiał to złożyć do kupy i pierwotny plan był taki, że zrobi to właśnie Gordon.

Mick Gordon

Australijczyk stawił jednak w tej kwestii duży opór. Z wypowiedzi Strattona wynika, że kompozytor wiedział o założonym przez deweloperów terminie i przystał na niego, ale kiedy ten nieubłaganie zbliżał się do końca, Mick Gordon poprosił o dodatkowe kilka tygodni na przygotowanie utworów. Twórcy gry przystali na tę propozycję, mimo że nieoczekiwana obsuwa wiązała się dla nich z potencjalnymi kłopotami. Przypominamy, że album miał był uwzględniony w wersji kolekcjonerskiej gry na jej premierę, a jego brak był złamaniem warunków umowy i podstawą do ewentualnych roszczeń ze strony graczy, którzy tak wzbogaconą edycję kupili.

Firma id Software nadal wierzyła, że Mick Gordon dowiezie soundtrack na czas, ale jednocześnie postanowiła się zabezpieczyć na wypadek ewentualnego fiaska przedsięwzięcia. O zrobienie miksów został poproszony również Chad Mossholder, czego australijski kompozytor był w pełni świadomy. Mało tego, Gordon otrzymał wspomniane miksy wcześniej od deweloperów i nie wyrażał specjalnych obiekcji na ich temat. Sam zaproponował nawet, żeby utwory złożone przez inżyniera dźwięku dodać do jego kompozycji. W ten sposób album mógłby się wreszcie ukazać, co też uczyniono.

Ostatecznie, Gordon wykonał tyle miksów, do ilu był zobligowany w kontrakcie z id Software, czyli dwanaście. Wydawca oferował mu dodatkowy bonus finansowy za dostarczenie większej porcji muzyki i zachował obietnicę jego wypłacenia mimo obsuwy, ale Australijczyk nie był w stanie wywiązać się z zadania. Kompozytor tłumaczył się, że cała procedura jest skomplikowana i nie da się jej sfinalizować w tak krótkim czasie. Fanom musiała więc wystarczyć praca, jaką w tym samym okresie wykonał Mossholder.

Kolorytu całej sprawie dodaje rzekoma jakość miksów, do której sporo zastrzeżeń mieli niektórzy fani. Stratton wytłumaczył, że nie jest to efekt złej woli lub braku doświadczenia. Mick Gordon miał wszystkie fragmenty utworów w postaci źródeł, a Chad Mossholder nie. Inżynier dźwięku firmy id Software korzystał więc z plików, które ostatecznie znalazły się w grze, a to niewątpliwie wpłynęło na ostateczne brzmienie kompozycji zawartych na albumie.

Publiczne wypowiedzi dotyczące soundtracku mocno zabolały Marty’ego Strattona i w dużej mierze wpłynęły na podjęcie decyzji o zakończeniu współpracy pomiędzy stronami. Producent wykonawczy gry Doom Eternal nie odbiera zasług kompozytorowi i ma nadzieję, że Gordon zostanie odpowiednio doceniony w branżowych podsumowaniach roku, jednak nie zmienia to faktu, że muzyk na finiszu współpracy nie pokazał się z najlepszej strony. Nie chodzi nawet o to, że nie udało mu się dowieźć do końca tego, na co wielu fanów liczyło, ale o jego niepochlebne komentarze, które w złym świetle przedstawiły nie tylko firmy id Software i Bethesda, ale też Chada Mossholdera. Stratton dał w liście otwartym do zrozumienia, że nie ma na to jego zgody. Obiektywnie oceniając, trudno mu się dziwić.