W grze Wiedźmin 3 kara za rozróby w miastach miała być bardziej dotkliwa

Ludzie zamieszkujący tereny obecne w grze Wiedźmin 3: Dziki Gon powinni zdawać sobie sprawę z wysokich umiejętności bojowych wiedźminów, ale w Królestwach Północy nie brakuje samobójców, którzy krzyżują miecze z Geraltem. Zachowanie Białego Wilka bacznie obserwują też pilnujący miast żołnierze i kiedy kłóci się ono z powszechnie przyjętymi normami, strażnicy ochoczo sięgają po broń.

Próba nauczenia wiedźmina dobrych manier może skończyć się dla niego dość boleśnie. Choć nasz podopieczny nigdy nie zginie w trakcie takiej walki, przegrana zawsze zaowocuje uszczupleniem portfela – Geralt automatycznie pozbędzie się 25% posiadanych pieniędzy, bez względu na to, ile złota znajduje się w sakiewce. Mimo że „mandat” do małych nie należy, kara nie jest jednak tak dotkliwa, jak mogłaby być, gdyby studio CD Projekt Red zdecydowało się wprowadzić w życie swój pierwotny plan. Zakładał on, że oprócz kasy, wiedźmin straci też punkty doświadczenia.

Odrzucony pomysł warszawskich deweloperów poznaliśmy dzięki słynnemu wyciekowi dokumentacji gry, do którego doszło w czerwcu 2014 roku. Autorzy chcieli, aby po popełnieniu przestępstwa w mieście, strażnicy rzucali się za Geraltem w pogoń. Różnica polegała na tym, że żołnierze nie atakowaliby wiedźmina automatycznie – wcześniej musielibyśmy zaliczyć obowiązkową wymianę zdań dotyczącą przewinienia. Bohater miałby wówczas możliwość zapłacenia grzywny (można podejrzewać, że byłaby ona mniejsza, niż automatyczna konfiskata pieniędzy po bójce), ucieczki lub walki.

W przypadku stoczenia boju i przegranej, Geralt zostałby wyrzucony z miasta (w finalnej wersji Dzikiego Gonu dochodzimy do siebie w tym samym miejscu, w którym zostaliśmy pokonani), a jego sakiewka zostałaby uszczuplona. Mało tego, deweloperzy chcieli ukarać gracza utratą wszystkich wolnych punktów doświadczenia, które zebraliśmy do tej pory. Wolnych, czyli takich, które nie zostały jeszcze wykorzystane do awansowania na kolejny poziom.

Choć deweloperzy nigdy oficjalnie nie wypowiedzieli się na ten temat, możemy śmiało założyć, że mniejsza kara została wybrana ze względów praktycznych. Gra nie może przesadnie stresować użytkownika, z drugiej jednak strony zwrócenie na siebie uwagi strażników nie zdarza się w Wiedźminie 3 dość często. Najczęściej do takiej sytuacji dochodzi, kiedy mamy zbyt długo wyciągniętą broń lub przypadkowo ogołocimy skrzynię, przy której dany żołnierz stoi.