Choć nazwa „theremin” idealnie pasowałaby do kolejnego, rewolucyjnego leku, które w ilościach hurtowych reklamowane są w polskiej telewizji, to jednak z farmakologią nie ma ona nic wspólnego. Termin ten odnosi się natomiast do instrumentu muzycznego, który już niedługo będzie obchodzić stulecie swojego istnienia. Nietypowy wynalazek opracował w październiku 1920 roku Lew Termen, a jego oryginalność polega na tym, że obsługuje się go… bezdotykowo.
Termen rozpoczął prace nad swoim dziełem, gdy zorientował się, że pierwszy w historii fortepian elektryczny (tzw. Audion Piano) wydaje podejrzane odgłosy, kiedy ktoś przechodzi w jego pobliżu. Powstałe w wyniku ruchu zakłócenia szybko stały się fundamentem działania jego autorskiego wynalazku. Theremin wyposażony jest w dwie „anteny” wystające z pudełka, przy czym jedna z nich odpowiada za wysokość dźwięku, a druga za jego głośność. Urządzenie obsługuje się oczywiście rękoma, ale w przeciwieństwie do klasycznych instrumentów, nie dotyka się jego elementów. Zbliżenie dłoni wystarczy, żeby pudełko zaczęło wydawać dźwięk, a odpowiednie ruchy zapewniają powstanie melodii.


O thereminie nie piszemy oczywiście bez powodu. Schemat takiego urządzenia pojawił się całkiem niedawno w grze The Outer Worlds i to w wielu różnych miejscach, bo tablice zawierające charakterystyczny rysunek rozsiane są po wszystkich miejscówkach, które odwiedzamy w tej produkcji. Deweloperom posłużyła za wzór ilustracja opublikowana w artykule magazynu Radio & Television News ze stycznia 1954 roku, gdzie dr Robert A. Moog – pochodzący ze Stanów Zjednoczonych pionier muzyki elektronicznej – na kilku stronach dokładnie wytłumaczył, jak zbudować działający theremin domowym sposobem.

Co ciekawe, nie jest to pierwsza gra, w której pojawił się schemat instrumentu zaprojektowanego przez sowieckiego uczonego. W latach dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku sięgnęli po niego również twórcy pierwszej odsłony serii Fallout i podłożyli go jako tło do przedstawienia niezwiązanego w żaden sposób z muzyką hydroprocesora. Biorąc pod uwagę fakt, że w szeregach firmy Obsidian Entertainment wciąż znajdują się ludzie, którzy maczali palce w produkcji tamtego erpega, możemy rysunek z The Outer Worlds potraktować jako swoistego easter egga, odnoszącego się nie tylko do urządzenia będącego bohaterem niniejszego tekstu, ale właśnie do debiutanckiego Fallouta.