Próbując ukończyć prolog gry Wiedźmin 3: Dziki Gon, którego akcja rozgrywa się w Białym Sadzie, musimy złożyć obowiązkową wizytę w nilfgaardzkim garnizonie i zamienić parę zdań z jego dowódcą. Pogawędka jest konieczna, bo Peter Saar Gwynlew posiada interesujące nas informacje na temat Yennefer. Z punktu widzenia całej opowieści to wejście do jaskini lwa jest jedynie mało znaczącym przystankiem do zaliczenia zadania i odbębnia się go z automatu. Po rozmowie warto jednak dobrze przyjrzeć się mapie, którą bacznie studiuje Gwynlew, bo jest ona źródłem dość interesującej niespodzianki.
Przygotowujący tę rozmowę deweloperzy uwzględnili zbliżenie na wspomnianą mapę, ale nie jest ono na tyle duże, żeby odczytać to, co jest na niej napisane. Dopiero po uwolnieniu kamery przekonamy się, że kapitan przygląda się planowi wsi, którą jest Biały Sad. Mało tego, na arkuszu naniesione zostały polskie określenia – widzimy więc tutaj „obóz”, „zarośniętą ścieżkę”, „most”, „karczmę” i „sołtysa”.
Nie jesteśmy o tym jeszcze w stu procentach przekonani (tego nigdy nie można być pewnym), ale wydaje nam się, że jest to jedyny element graficzny w całym Wiedźminie 3, który zawiera napisy w języku polskim. „Cóż w tym takiego niezwykłego?” – zapytacie. „Przecież CD Projekt Red to rodzime studio”. Owszem, będziecie mieć oczywiście rację, ale mimo tego, że deweloperzy mają swoją siedzibę w Warszawie, to jednak w samej grze polskich tekstów nie uświadczycie. Autorzy trzeciego Wiedźmina bardzo konsekwentnie używają głagolicy, czyli najstarszego pisma słowiańskiego, do prezentowania wszystkich treści, nawet tych, których rozszyfrowanie jest praktycznie niemożliwe ze względu na ich wielkość (tyczy się to np. świstków na tablicach ogłoszeń). Jeżeli wspomniane treści polskie słowa zawierają, to są one zmienione metodą transliteracji właśnie na głagolicę i dotąd wydawało nam się, że nie ma od tej reguły wyjątku. Ten jednak się znalazł.


Sama mapa również jest ciekawa, bo przedstawia Biały Sad w dość zubożonej formie. Przepływająca przez wieś rzeka nie ma tak dużego rozlewiska, jak powinna mieć, a w osadzie znajduje się znacznie mniej budynków, niż w rzeczywistości. Położenie karczmy się zgadza, co do siedziby sołtysa nie mamy pewności, bo w grze takiej postaci w ogóle nie ma (we wskazanym domu ukrywa się za to podpalacz Niepełka). Zaprezentowane na mapie trakty przypominają te obecne w grze, ale również jest ich mniej, niż być powinno.
Gdybyśmy mieli coś obstawiać, powiedzielibyśmy, że oglądana przez Gwynlewa mapa jest w rzeczywistości roboczym szkicem Białego Sadu, który został przygotowany przez deweloperów podczas tworzenia całej lokacji. Sugerują to nieścisłości ze stanem faktycznym, a także to, że arkusz zawiera polskie napisy. Gdyby studio CD Projekt Red faktycznie przygotowywało tę mapę specjalnie dla Nilfgaardczyka, to użyłoby głagolicy, bo to jest obowiązujący font w takich przypadkach i przede wszystkim pokusiłoby się o więcej detali. Być może ktoś po prostu położył taki szkic podczas projektowania garnizonu, nawet w charakterze placeholdera, a potem najzwyczajniej w świecie zapomniał go podmienić.
Podjęliśmy starania mające na celu sprawdzenie naszej teorii u źródła. Jak się czegoś dowiemy, to zaktualizujemy wiadomość.