Jedną z głównych atrakcji gry Star Wars Jedi: Upadły zakon, tuż po mechanice walki z użyciem miecza świetlnego, jest eksploracja labiryntów pełnych ukrytych przejść i korytarzy. Tu i ówdzie natkniemy się na jakieś znajdźki kosmetyczne. Resztę niespodzianek wypełniają tzw. echa z przeszłości. Dostarczają one niezwykle ciekawych informacji, poszerzając nie tylko naszą wiedzą o świecie gry, ale też i całym uniwersum Gwiezdnych wojen. Jedno echo jest jednak absolutnie wyjątkowe.
Mowa tu o niepozornym pomniku na śnieżnej planecie Ilum, przy którym spoczywa dość znajomo wyglądający kapelusz – mogłoby się wręcz wydawać, że jest to easter egg związanych z Indianą Jonesem. Skanując echo kamiennego obiektu z pomocą robota BD-1 dowiemy się, że poświęcono go mistrzowi Jedi Mar Ti “Bucky” Kam’Ronowi. W uniwersum Gwiezdnych wojen nie znajdziecie jednak żadnej informacji na temat tej postaci, gdyż… odnosi się ona do prawdziwej osoby.

W taki właśnie sposób Nicholas Cameron, jeden z projektantów poziomów pracujący przy Jedi: Fallen Order, uczcił pamięć swojego niedawno zmarłego ojca. Co ciekawe, Martin Cameron również poświęcił sporo swojego życia na tworzeniu gier i swego czasu pracował w studiu LucasArts nad takimi tytułami, jak The Secret of Monkey Island, X-Wing, X-Wing vs TIE Fighter i wielu, wielu innych.
Nicolas bardzo żałował, że nie mógł wraz z tatą świętować premiery Jedi: Fallen Order i tej wyjątkowej pokoleniowej zmiany, będącej idealnym przykładem kontynuowania dzieła swojego ojca w najlepszy możliwy sposób. Umieszczenie w grze śladu po Martinie jako mistrzu Jedi było dla niego szczególnie ważne, bo dzięki temu mógł nie tylko uczcić jego pamięć, ale i nawiązać do świata i pasji, jaką wspólnie dzielili.

Na koniec warto podkreślić, że choć samo upamiętnienie zmarłego ojca było inicjatywą syna Martina Camerona, to operacja nie mogła się udać bez zaangażowania koleżanek i kolegów pracujących nad Upadłym zakonem. W urzeczywistnieniu easter egga Nicholasowi pomogło aż dziewięć innych osób (Aaron Contreras, Jeff Magers, Sabine Rosgren, Megan Fausti, Matt Michonvetz, Gabe Yeganyan, Ken Feldman, Kahlil Reedy i Nate Rulli), co pokazuje, że przygotowanie takiej – wydawałoby się – drobnostki wcale nie jest takie łatwe. Brawo panie i panowie. Od nas dla taty gorące „F”.