Na jednej z broni w Call of Duty: Modern Warfare są wyryte współrzędne Prypeci

Szczęśliwi nabywcy rozbudowanych edycji gry Call of Duty: Modern Warfare otrzymali kilka kosmetycznych dodatków, których próżno szukać w standardowej wersji strzelaniny. Jednym z nich jest pakiet operatora o nazwie „Wszyscy w kamuflażu”, odnoszący się – jak już się zapewne domyślacie – do bodaj najlepszej misji we wcale nie tak długiej historii serii Call of Duty. Wspomniany zestaw poszerza listę ubranek dla bohaterów trybu multiplayer o strój maskujący – ten sam, który był używany przez kapitana MacMillana i porucznika Johna Price’a w pierwszym Modern Warfare. Jest on również źródłem świetnego easter egga, chociaż akurat ten nie jest związany bezpośrednio z uniformem, ale ze skórką na karabin wyborowy HDR, również wchodzącą w skład pakietu.

Koordynaty są wyryte na komorze zamkowej karabinu.

Jeśli posiadacie wspomniane DLC, to przyglądając się wspomnianej broni na stole warsztatowym bez większego trudu powinniście odnaleźć mały smaczek pozostawiony przez deweloperów. Są nim koordynaty wyryte na komorze zamkowej karabinu snajperskiego, które prezentują się następująco: 51°24N, 30°03’E. Po wrzuceniu ich do serwisu Google Maps szybko przekonacie się, że są to współrzędne geograficzne miasta Prypeć, położonego w północnej Ukrainie. Deweloperzy wskazali punkt w południowej części aglomeracji, nieopodal fabryki Jowisz, gdzie przed katastrofą czarnobylskiej elektrowni jądrowej w 1986 roku produkowano komponenty elektroniczne do radioodbiorników.

Samo miasto nie zostało oczywiście wybrane przypadkowo. To właśnie na jego terenie rozgrywała się misja „Wszyscy w kamuflażu”, gdzie wraz z kapitanem MacMillanem próbowaliśmy dokonać zamachu na Imrana Zachajewa. Epizod rozpoczynał się, co prawda, na rogatkach Prypeci, ale wkrótce potem komandosi wkraczali do mieściny, by zająć dogodną pozycję do strzału na górnej kondygnacji jednego z wieżowców.

Koordynaty prowadzą do miejsca oznaczonego czerwonym markerem.

Easter egg jest naprawdę świetny i szkoda, że deweloperzy zarezerwowali go tylko dla tych fanów, którzy zdecydowali się zakupić jedną z dwóch edycji rozszerzonych strzelaniny, odpowiednio droższych od tej standardowej. Jestem przeciwnikiem tego typu zabiegów, bo uważam, że każdy kosmetyczny dodatek, który jest dostępny przed premierą gry, powinien być dostępny dla wszystkich zainteresowanych. Moje utyskiwania niewiele tu jednak zmienią, wszak wydawcy od dawna wiedzą, że takimi pierdołami są w stanie skutecznie drenować portfele graczy.