Dokładnie dziewięć lat temu, 12 października 2010 roku, do sklepów trafiła czwarta odsłona cyklu Gothic, którą świat poznał pod zupełnie nowym tytułem – Arcania. Nie będzie przesadą stwierdzenie, że produkcji tej gry towarzyszyło mnóstwo kontrowersji, głównie za sprawą konfliktu na linii Piranha Bytes – JoWood. Austriacki wydawca nie miał zamiaru rezygnować z marki Gothic i wykorzystał fakt, że podpisane wiele lat wcześniej porozumienie z niemieckim deweloperem pozwalało mu nadal ją eksploatować. O współpracy z ojcami serii nie mogło być jednak mowy (obie strony mocno poróżniły się podczas prac nad „trójką”, co doprowadziło do wydania niedokończonej gry), dlatego JoWooD znalazł sobie wyrobnika w postaci studia Spellbound, również zlokalizowanego za naszą zachodnią granicą. Niemcy robili co mogli, ale ostatecznie efekt ich starań nie został oceniony zbyt wysoko. Masa uproszczeń, która została podyktowana chęcią dostosowania erpega do amerykańskich standardów, nie przyniosła Arcanii nowych fanów, a jedynie poirytowała tych starych. W rezultacie premiera gry przeszła bez większego echa, a powstającą na plecach Gothica nową markę dobił ostatecznie katastrofalny dodatek o nazwie Fall of Setarrif.
Grę po raz pierwszy zapowiedziano podczas imprezy Games Convention w Lipsku, ponad trzy lata przed jej faktycznym wydaniem. Od samego początku JoWooD gimnastykował się z tytułem produktu, co wszystkich fanów wprawiało w ogromną konsternację. Pierwotnie erpeg miał nosić nazwę Gothic 4: Genesis, ale już niespełna kilka miesięcy później zmieniono ją na Gothic 4: Arcania. Ten stan rzeczy również nie potrwał zbyt długo. Na kolejnej edycji niemieckich targów ogłoszono, że ostatecznie gra zostanie nazwana Arcania: A Gothic Tale, a w kolejnym roku wyrzucono roboczy podtytuł i zamiast niego umieszczono hasło „Gothic 4”. Ten wariant przetrwał do faktycznej premiery.

Perturbacje związane z tytułem gry miały swoje uzasadnienie. My wtedy tego nie wiedzieliśmy, ale JoWooD był jak najbardziej świadomy, że nie będzie mógł wiecznie podpierać się Gothikiem. Umowa z właścicielami praw miała wygasnąć już za kilka lat, dlatego Austriacy chcieli wykorzystać ten czas i stworzyć swoją markę erpegów, która będzie z powodzeniem radzić sobie później. Ambicje wydawcy były spore. Arcania miała przede wszystkim zwojować amerykański rynek, gdzie Gothic nigdy nie odniósł sukcesu komercyjnego. Poważne zmiany, jakie zaszły w tej grze w porównaniu do poprzedników, wynikały właśnie z chęci dopasowania się do mniej wymagającego użytkownika z USA, chorującego na syndrom niemieckiego, topornego RPG.
Nie zmienia to oczywiście faktu, że Arcania czerpała garściami z serii Gothic. Deweloperzy wymyślili nowego bohatera, ale wciągnęli do swojego świata cały garnitur doskonale znanych postaci, z oryginalnym Bezimiennym (teraz posługującym się imieniem Rhobar III) włącznie. Fani przygód kultowego dla nich protagonisty przyjęli tę decyzję z mieszanymi uczuciami, zwłaszcza, że autorzy ze studia Spellbound niezbyt wysilili się z rozwinięciem wątków starych towarzyszy Bezia. W potencjalnym sequelu Arcanii zapewne w ogóle nie znalazłoby się już dla nich miejsce.

Czwarty Gothic nie odniósł zakładanego sukcesu i JoWooD stanął przed widmem bankructwa. Ogłoszono je zresztą stosunkowo wcześnie, bo już pięć miesięcy po premierze gry. Nerwowe rozmowy z potencjalnymi inwestorami zakończyły się całkowitym przejęciem firmy i jej aktywów przez Nordic Games (dziś lepiej znaną pod nazwą THQ Nordic) w czerwcu 2011 roku. Od tej pory marka Arcania należała do innej austriackiej korporacji, ale nie Gothic.
Nowy właściciel nadal sprzedawał Arcanię i przygotowywał się do wydania pierwszego dodatku – Fall of Setarrif. Pod koniec 2011 roku, kiedy rozszerzenie trafiło do sprzedaży, zostało ono dosłownie zmiażdżone przez krytyków, co ostatecznie pogrążyło pierwotne plany podbicia świata niemieckim RPG. Nordic Games ograniczyło się jedynie do wydania kompletnej wersji swojego „hitu” na PC i skonwertowania go na konsolę PlayStation 4 – stało się to w maju 2015 roku. Co ciekawe, już kilka miesięcy wcześniej z tytułu usunięto wzmiankę o Gothicu 4 – gra miała być sprzedawana pod nazwą Arcania: The Complete Tale i tak faktycznie się stało.
Nordic Games nigdy nie wytłumaczyło, dlaczego nagle odżegnano się od popularnej serii. Fani przypuszczali – zgodnie z prawdą zresztą – że firma po prostu straciła prawa do używania tej nazwy. Kiedy spojrzymy dziś na steamową kartę produktu gry, nigdzie nie znajdziemy wzmianki, że Arcania jest w rzeczywistości czwartym Gothikiem, mimo że zawartość produktu nie zmieniła się w ogóle.

Chichot losu sprawił, że kilka lat później Nordic Games – teraz funkcjonujący już pod nazwą THQ Nordic – nabył pełne prawa do Gothica – stało się to po przejęciu studia Piranha Bytes w maju 2019 roku. Szanowani w Polsce deweloperzy Niemiec utracili nie tylko swoją niezależność, ale też prawa do wszystkich posiadanych marek – oprócz Gothica jest to jeszcze Risen i Elex. Nie jest wykluczone, że po tej operacji Arcania znów zostanie Gothikiem 4, ale wydaje nam się to mało prawdopodobne. Nowy właściciel będzie raczej celował we wskrzeszenie przygód Bezimiennego pod pierwotnym tytułem, o ile oczywiście uzna, że to się w ogóle opłaca. A co z Arcanią? Wydaje się, że tytuł ten wylądował na śmietniku historii i tak już chyba zostanie, chociaż wieloletnie doświadczenie mówi nam, że w tej branży nigdy nic nie jest przesądzone.