Gogle Sama Fishera z serii Splinter Cell wyprzedziły naukę o dwa lata

Trzy świecące w ciemnościach punkty, czyli trójogniskowy noktowizor, stał się znakiem rozpoznawczym Sama Fishera – głównego bohatera gier z serii Splinter Cell. Tak naprawdę były to gogle multiwizyjne, ponieważ pozwalały agentowi błyskawicznie przełączać tryb pracy urządzenia z typowego wzmocnienia obrazu w nocy do widzenia w termowizji, czyli wszelkich obiektów emitujących ciepło. Taka typowa dla gier komputerowych wygodna funkcjonalność o mały włos wyglądałaby jednak zupełnie inaczej. Owe szybkie przełączanie się między trybami było bowiem kością niezgody pomiędzy twórcami gry, a sygnującym ją swoim nazwiskiem pisarzem, Tomem Clancy.

Nieżyjącego już autora (Tom Clancy zmarł 1 października 2013 roku) uważa się za twórcę gatunku techno-thillera. Jego powieści słynęły z autentycznych szczegółów na temat używanego w wojsku sprzętu czy militarnego żargonu, a wszystko podane było w niezwykle przystępnej i ciekawej dla laika formie. Przez swoją pasję do wojskowej technologii, Clancy był dość wyczulony na wszelkie oznaki przesady i za nic nie chciał się zgodzić na multiwizyjne gogle Sama Fishera, gdyż technologia łącząca oba tryby w jednym urządzeniu jeszcze wtedy nie istniała. Twórcy gry przekonywali go, że każdorazowa zmiana całego ekwipunku na głowie, tylko by spojrzeć gdzieś przez chwilę, wpłynęłaby bardzo negatywnie na ogólne wrażenia z rozgrywki i ostatecznie postawili na swoim.

Monokular AN/PSQ-20

Tymczasem dwa lata po wydaniu gry Tom Clancy’s Splinter Cell, a więc w 2004 roku, amerykański producent sprzętu dla wojska – Northrop Grumman – stworzył urządzenie o nazwie FMWS (Fused Multispectral Weapon Sight), czyli obiektyw, który łączył noktowizję z termowizją, poprzez nałożenie czerwono-żółtych obiektów emitujących wyższą temperaturę na wzmocniony, zielonkawy obraz. Na razie był to jednak dość ciężki celownik montowany bezpośrednio na karabinach. Z czasem tworzono coraz nowocześniejsze wersje takiej technologii, jak montowany na hełmie monookular AN/PSQ-20, który towarzyszył już amerykańskim żołnierzom w Afganistanie.

Prawdziwe gogle Sama Fishera, czyli takie najbardziej podobne w wyglądzie i działaniu, pojawiły się w armii USA dopiero kilka lat później w postaci urządzenia AN/PSQ-36 L3 FGS (Fusion Google System), produkowanego przez firmę L3. Tak, jak wcześniejsze celowniki, łączy on w sobie termowizję z noktowizją, ale już w postaci montowanych na hełmie dwuokularowych gogli. Co więcej, pozwalają one na swobodne przełączanie trybów i obserwację otoczenia tylko w jednej formie wizji, zupełnie jak w grze Splinter Cell. Prawdziwa technologia poszła tu nawet o krok dalej, bo sama termowizja posiada kilka opcji działania i może wyświetlać jedynie dyskretną, pomarańczową obwódkę wokół „gorących” obiektów, co pozwala żołnierzowi skuteczniej identyfikować cele.

Gogle AN/PSQ36 firmy L3

Twórcy Splinter Cella ze studia Ubisoft Montreal wyraźnie mieli dobrego nosa i jakby nie było – przewidzieli przyszłość, wyprzedzając przy okazji swoje czasy. Czasem jednak warto wykłócać się o swoją wizję i pomysły, nawet jeśli trzeba do tego przekonać prawdziwy autorytet w danej dziedzinie.