Kulisy śmierci Kleopatry VII do dziś wzbudzają emocje wśród historyków, bo nikt nie ma absolutnej pewności, w jaki sposób ostatnia królowa hellenistycznego Egiptu odeszła z tego świata. Najpopularniejsza teoria głosi, że kobieta i jej dwie doradczynie dokonały zbiorowego samobójstwa poprzez ukąszenie kobr egipskich, które zostały przemycone w koszach do sali tronowej. Tę wersję potwierdza Plutarch z Cheronei. Słynny grecki pisarz twierdził, że Kleopatra już wcześniej testowała jad tego gatunku węża na skazańcach i doszła do wniosku, że jest to najmniej bolesny sposób na odebranie sobie życia.
Kłopot z wyjaśnieniem samobójstwa Kleopatry polega jednak na tym, że w pobliżu zwłok królowej nie widziano żadnego węża, a osobisty lekarz władczyni – Olympus – nie pokusił się o należyte wyjaśnienie przyczyn jej śmierci. Na ciele kobiety znaleziono jedynie delikatne ślady nakłuć, które sugerowałyby prawdziwość drugiej z teorii, mówiącej o tym, że trucizna została do ciała wstrzyknięta, np. za pomocą igły lub szpilki. Ten pogląd podzielają niemieccy naukowcy Christoph Schaefer i Dietrich Mebs, którzy w 2010 roku orzekli, że Kleopatra zginęła w wyniku podania mikstury składającej się ze szczwołu plamistego, tojadu i opium. Prawda jest taka, że ukąszenie kobry egipskiej gwarantuje jedynie wielkie cierpienia, a nie pewną śmierć, na dodatek w procesie musiałoby wziąć udział sporo węży, a tych, jak wspomnieliśmy, w ogóle nie uświadczono w sali tronowej.
Ze śmiercią Kleopatry problem mieli nie tylko badacze, ale również twórcy serii Assassin’s Creed, którzy chętnie wykorzystują ważne z historii wydarzenia do swoich własnych celów. Kiedy Ezio Auditore odnajduje w „dwójce” mauzoleum ukryte pod willą Monteriggioni, dowiadujemy się, że królowa wcale nie dokonała samobójstwa, ale została zamordowana przez Amunet przy pomocy jadowitego węża. Niespełna dziesięć lat później ta narracja została zmieniona, a stało się to w opublikowanym już jakiś czas temu komiksie Assassin’s Creed: Origins.
TU ZACZYNAJĄ SIĘ SPOJLERY
Deweloperzy egipskiego epizodu serii do ostatniej chwili ukrywali tożsamość Amunet. W wieńczącej ubiegłoroczny produkt scenie dowiadujemy się, że takie imię przybrała Aya, żona Bayeka z Siwy, krótko po założeniu bractwa Ukrytych, czyli prekursorów zakonu asasynów. Wiadomość ta dawała nadzieję, że w planowanych dodatkach DLC będziemy świadkiem śmierci Kleopatry, bo ta ostatnia przeżyła fabułę podstawki w dobrym zdrowiu. Ostatecznie twórcy gry nie zdecydowali się na ten krok i choć Aya pojawiła się w rozszerzeniu The Hidden Ones, wątek władczyni Egiptu został zgrabnie pominięty. Autorzy uniwersum poruszyli ten temat dopiero w czwartym komiksie z miniserii Assassin’s Creed: Origins.

Kleopatra w komiksie faktycznie odebrała sobie życie, ale zrobiła to spożywając zawartość fiolki, która została jej dostarczona przez Amunet. Co ciekawe, Aya nie miała w stosunku do swojej dawnej królowej złych zamiarów, chciała jej raczej ułatwić samobójstwo i oszczędzić upokorzenia ze strony podbijającego Egipt Oktawiana Augusta. Władczyni poprosiła jedynie asasynkę o to, żeby zaopiekowała się jej synem Cezarionem i jej prośba została spełniona. Chłopiec zginął, co prawda, kilkanaście dni później, ale o tym komiks nie wspomina już ani słowa.

Nie wszystkim fanom serii Assassin’s Creed spodobało się to, że Amunet jedynie pośrednio była zamieszana w śmierć Kleopatry – według nich twórcy powinni trzymać się narracji z „dwójki”, skoro taka informacja została przez tę grę przekazana. Ludzie czuwający nad rozwojem uniwersum mają jednak na ten temat inne zdanie. Wykonane po latach badania dość jasno wskazują, że władczyni Egiptu nie zginęła z cudzej ręki i tego postanowiono się trzymać. Jest to jednak koronny dowód na to, że w uniwersum nic tak naprawdę nie jest wyryte w kamieniu.