Konieczność noszenia ubrań po starszym bracie i siostrze to zwyczaj znany w wielu polskich domach, choć nie da się ukryć, że dawniej był on znacznie częściej praktykowany niż dziś. Jeden z naszych Czytelników zwrócił nam uwagę, że w trzecim Wiedźminie zbroję po starszym bracie, Geralcie, przytulili Eskel i Lambert. Choć takie stwierdzenie jest oczywiście dużym nadużyciem, to jednak nie da się ukryć, że obaj bywalcy wiedźmińskiego siedliszcza w Kaer Morhen noszą taki sam rynsztunek, jaki Biały Wilk ubierał w drugiej odsłonie cyklu, o ile oczywiście go zdobył. Przyznajemy się bez bicia, że nie zauważyliśmy tego wcześniej i uświadomił nas o tym Marek, którego w tym miejscu serdecznie pozdrawiamy.
Wiedźmin 3 oferuje graczom szeroki wybór pancerzy, ale te noszone przez jego kolegów z Kaer Morhen są w pewnym sensie unikatowe, bo nie można ich zdobyć normalną drogą. Ma to oczywiście sens, bo zarówno Eskel, jak i Lambert to na tyle ważni bohaterowie, że po prostu muszą wyróżniać się z tłumu. Nie zmienia to faktu, że deweloperzy z CD Projekt Red poszli tutaj na łatwiznę, wykorzystując zbroje, które wcześniej zostały zaprojektowane na potrzeby „dwójki”. Można też uznać, że jest to osobliwy smaczek dla największych znawców serii i tego będziemy się trzymać.

No dobra, to o jakie zbroje właściwie chodzi? Lambert nosi kurtkę z utwardzonej skóry, którą Geralt mógł zakupić w Wiedźminie 2 od Żegoty mieszkającego w Bindudze (pierwszy rozdział kampanii). Eskel z kolei ubrany jest w ćwiekowaną kurtkę skórzaną, dostępną u Maela w Vergen. W trzecim Wiedźminie wspomniane pancerze przeszły lifting wizualny, ale ich najważniejsze elementy są na tyle charakterystyczne, że trudno je pomylić z innymi. Co ciekawe, kurtka Lamberta jest droższa i znacznie lepsza, bo ma wyższe wartości odporności na zatrucie, krwawienie i podpalenie. Odzież Eskela ma niższe współczynniki, a przed podpaleniem nie chroni wcale.

Tak jak wspomnieliśmy wcześniej, z opisanego nawiązania nie każdy musi zdawać sobie sprawę, choć przypuszczamy, że istnieje spora rzesza fanów, dla których powyższe rewelacje to oczywistość. Bez względu na to cieszy nas, że Redzi zachowali pewnego rodzaju ciągłość, która na dodatek tworzy sympatyczny smaczek.