Coraz ciekawsze wieści docierają do nas z firmy Infinity Ward na temat trybu multiplayer w grze Call of Duty: Modern Warfare. Jeden z deweloperów ujawnił ostatnio, że w nowej odsłonie strzelaniny zobaczymy odpowiednik słynnej japońskiej zabawki Tamagotchi, która prawdziwą furorę zrobiła ponad dwie dekady temu. Aplikacja zostanie wbudowana w zegarek operatora, a głównym zadaniem gracza – tak jak w pierwowzorze – będzie dokarmianie wirtualnego zwierzątka. Zasadnicza różnica ma polegać na tym, że w Modern Warfare głód pupila zaspokoimy nie jedzeniem, a fragami.
TomaGUNchi, bo tak nazywa się wspomniana aplikacja, ma być dostępna w odświeżonym od czasu Call of Duty: Black Ops III trybie Gunsmith, który pozwala modyfikować uzbrojenie bohaterów w zmaganiach wieloosobowych. Zegarek będzie leżeć na tym samym stole, co nasz sprzęt, więc otrzymamy możliwość obejrzenia go w dowolnym momencie zabawy z gnatami. Największą różnicą pomiędzy TomaGUNchi a starą zabawką będzie sposób karmienia zwierzątka. W Tamagotchi musieliśmy o określonej porze podawać jedzenie pupilowi, a jeśli to robiliśmy to regularnie, ten rósł jak na drożdżach. W Call of Duty: Modern Warfare aspekt czasowy też ma okazać się szalenie istotny, ale tym razem pożywienie zapewnią wspomniane wcześniej fragi. Jeśli będziemy stale powiększać nasz zabójczy dorobek, to zwierzak nie tylko nie umrze z głodu, ale będzie też prawidłowo się rozwijać. W przeciwnym razie czeka go unicestwienie.
Tamagotchi to japońska zabawka zrealizowana w formie plastikowego jajka z elektronicznym ekranem, która dzięki niewielkim rozmiarom mieściła się w kieszeni spodni. Produkt opracowany w 1996 roku w Japonii szybko zdobył gigantyczną popularność i sprzedał się w dziesiątkach milionów egzemplarzy na całym świecie. Liczba ta z pewnością byłaby większa, gdyby nie ogromna ilość podróbek, pojawiających się jak grzyby po deszczu. W Polsce powodzeniem cieszyły się właśnie te ostatnie. Niżej podpisany sam zresztą taką posiadał i był święcie przekonany, że jest to oryginalne Tamagotchi.

Nieszablonowy pomysł wydaje się ciekawy i z pewnością znajdzie sporo amatorów. Autorzy robią zresztą wszystko, żeby gracze wystarczająco często odwiedzali stół warsztatowy, a co za tym idzie, opiekowali się swoim „dzieckiem”. Joel Emslie z firmy Infinity Ward zapewnił, że w nowej odsłonie serii Modern Warfare każda broń otrzyma od 30 do 60 opcji modyfikacji, na brak zajęć nie powinniśmy zatem narzekać.