Kiedy gra Metro Exodus ukazała się na rynku, niektórzy fani dobrali się do jej pecetowej wersji w poszukiwaniu rozmaitych ciekawostek. Szybko okazało się, że w plikach znajduje się w pełni funkcjonalny model miotacza ognia, który dziwnym trafem nie został uwzględniony w pełniaku. Moderom udało się przywrócić broń, dzięki czemu wszyscy posiadacze blaszaków mogli sprawdzić go w akcji. Nikt nie zdawał sobie jednak sprawy z tego, że narzędzie do podpalania ludzi jest tak naprawdę obecne w produkcie studia 4A Games, ale jego zdobycie wymaga dotarcia do pokoju deweloperskiego.
Mianem „dev roomów” określamy specjalne pomieszczenia znajdujące się w świecie gry, które ukryto przed użytkownikami. W zależności od potrzeb deweloperzy chowają w nich różne rzeczy – na ogół są to bronie i używane podczas rozgrywki przedmioty, zdarza się również, że wkłada się do nich modele przeciwników. W Metro Exodus mamy do czynienia z wszystkimi podanymi przykładami, co sugeruje, że gra pobiera obiekty umieszczone w pokoju, kiedy wymaga tego sytuacja.
W Metro Exodus pokoje deweloperskie znajdują się prawdopodobnie na wszystkich mapach, które odwiedza Artem. Do tej pory odnaleziono dwa z nich – jeden znajduje się w Martwym mieście, drugi w Jamantau. Ten drugi jest cenniejszy o tyle, że na stosunkowo wczesnym etapie kampanii pozwala on dobrać się do wszystkich środków zagłady. Nie oznacza to, co prawda, że będą one użyteczne w kolejnych etapach (brak amunicji jest konkretną przeszkodą), ale kilka pukawek korzysta z tych samych nabojów, dlatego można je podmienić na bardziej wydajne egzemplarze.
W Jamantau „wejście” do pokoju deweloperskiego znajduje się na szczycie silosu, który przemierzamy za pomocą osadzonych wokół szybu wind. Po uwolnieniu Ani i obejrzeniu obowiązkowej sceny w centrum dowodzenia, nie wsiadamy do wagonu, tylko wskakujemy na jego dach, wykorzystując do tego celu leżącą tuż obok skrzynkę. Potem wchodzimy na jedną z szyn i mozolnie pniemy się na kolejne piętro, uważając, by nie spaść na dno. Tutaj kierujemy się w stronę pociągu, a następnie w spowity mrok tunel. Dokładną trasę znajdziecie na zaprezentowanym niżej filmie.
W pokoju deweloperskim – jak już wspomnieliśmy – znajdziemy wszystkie bronie, a także przyporządkowane im elementy do modyfikacji. Każdy przedmiot można zabrać ze sobą – jedynym wyjątkiem jest amunicja, której w żaden sposób nie da się podnieść. Z tego właśnie względu miotacz ognia jest kompletnie bezużyteczny. Po oględzinach urządzenia szybko dojdziemy do wniosku, że jest ono w pełni sprawne (można go pompować, podobnie jak karabin pneumatyczny), ale brak paliwa nie pozwoli nam wypróbować go w akcji. Kiedy zabierzemy miotacz ze sobą i zakończymy pobyt w Jamantau, będziemy mogli obejrzeć broń na stole warsztatowym i ulepszyć ją na bazie zabranych wcześniej komponentów. To również pokazujemy w naszym materiale.
Obecność miotacza ognia sugeruje, że autorzy bardzo poważnie rozważali jego wprowadzenie do gry, ale ostatecznie – zapewne już pod koniec produkcji – zdecydowali się go odrzucić. Dlaczego? Nie wiadomo. Być może był on zbyt mocny i przesadnie ułatwiał zmagania. Niewykluczone, że broń wróci w jednym z planowanych dodatków DLC i wówczas będziemy mogli pobawić się nim bez ograniczeń.