Stachursky sugeruje, że wystąpi w Cyberpunku 2077 – Redzi mówią krótko: „nie ma takich planów”

Jacek Stachursky – polska gwiazda muzyki elektronicznej – wie, jak narobić zamieszania wokół swojej osoby. W minioną środę 53-letni muzyk pojawił się na scenie hali COS Torwar, supportując niemieckich kolegów po fachu z zespołu Scooter. Występ polskiego piosenkarza przeszedłby zapewne bez większego echa, gdyby nie spontaniczna i dość enigmatyczna zapowiedź, którą urodzony w Czechowicach-Dziedzicach artysta zdołał w trakcie imprezy wygłosić. Stachursky krzyknął do zgromadzonej widowni słowo „Cyberpunk”, a potem zapewnił, że „popamiętamy go do 2077 roku”. Dał w ten sposób do zrozumienia, że jego osoba jest w jakiś sposób powiązana z najnowszym dziełem studia CD Projekt Red, czyli Cyberpunkiem 2077. Podekscytowanych fanów uspokajamy – na razie są to jedynie pobożne życzenia gwiazdora.

Jeszcze tego samego wieczoru ustosunkowaliśmy się na naszym profilu facebookowym do tej sprawy, twierdząc, że o żadnej współpracy pomiędzy obiema stronami mowy nie ma i nie będzie. Powołaliśmy się na anonimowe źródła w firmie CD Projekt Red, które ewentualny mezalians z polskim piosenkarzem po prostu wyśmiały. Stachursky dorzucił jednak oliwy do ognia, stwierdzając w prywatnej wiadomości do jednego z zainteresowanych kwestią fanów, że jego ekipa „pracuje nad tym”, aby utwory muzyka w grze faktycznie się znalazły i miał to być rzekomy dowód, że coś jest na rzeczy. Niestety, nie tym razem.

Największe polskie magazyny branżowe temat konsekwentnie zignorowały i to jest niespodzianka, bo podejrzewaliśmy że ta idiotyczna plotka rozleje się po polskich mediach z siłą wodospadu. Jedyna znana nam publikacja pojawiła się dopiero wczoraj w serwisie gazeta.pl, który zdołał uzyskać oficjalne stanowisko firmy CD Projekt Red. Przedstawia się ono następująco:

Nie wiem skąd takie wieści, ale na chwilę obecną nie mamy żadnych planów na współpracę z panem Stachurskym, jeśli chodzi o użycie jego muzyki w grze. Nie mamy takich planów.

Co to wszystko oznacza? Zgodnie z tym, czego udało nam się nieoficjalnie dowiedzieć, Jacek Stachursky bardzo chciałby, aby któryś z jego utworów faktycznie w grze Cyberpunk 2077 się znalazł i najwyraźniej mocno w powodzenie takiego przedsięwzięcia wierzy, skoro już teraz otwarcie deklaruje to ze sceny. Nie istnieją jednak żadne przesłanki, żeby marzenie artysty miało się ziścić, bo CD Projekt Red polskiego muzyka w swoim dziele po prostu nie chce. Niespecjalnie nas to zresztą dziwi, bo cała para studia idzie w zaangażowanie gwiazd światowego formatu. Dobrym przykładem jest nie tylko oklepany już na ósmą stronę Keanu Reeves, ale także szwedzki zespół punkrockowy Refused, który wykonuje utwory stworzonej na potrzeby tego uniwersum grupy Samurai. Jesteśmy przekonani, że Redzi nie powiedzieli jeszcze w tej kwestii ostatniego słowa i już niedługo poznamy kolejne duże nazwiska, związane z produkcją gry Cyberpunk 2077, a wśród nich raczej zabraknie Jacka Stachursky’ego.

Skoro o muzyce mowa, to Marcin Przybyłowicz udostępnił niedawno utwór z filmowego zwiastunu gry Cyberpunk 2077, który uświetnił konferencję Microsoftu na E3. Warto posłuchać.

Polskiemu artyście trzeba przyznać jedno – dobrze kombinuje. Cyberpunk 2077 to w chwili obecnej branżowy top topów, a jego piosenki – zwłaszcza Doskozzza – mogłyby bez większego problemu wzbogacić soundtrack i przynajmniej na polskim podwórku byłoby to jakieś wydarzenie. Stachursky’emu taka promocja byłaby zresztą bardzo na rękę, bo już we wrześniu ukaże się jego kolejny, duży album. Gdybyśmy jednak mieli oceniać szansę na tego typu romans, powiedzielibyśmy ze stuprocentowym przekonaniem, że są one zerowe. Czas pokaże, kto miał rację. Panu Jackowi przy okazji życzymy realizacji marzeń – prawdopodobnie byłby to największy sukces w jego dotychczasowej karierze i piszemy to bez żadnej złośliwości.