Piranha Bytes miała trzy dobre powody, żeby nie robić remake’u Gothica – dwa z nich nie są już problemem

Teoretycznie to nie mogłoby się nie udać. Jesteśmy przekonani, że mnóstwo fanów Gothica byłoby w stanie zapłacić każde pieniądze za remake pierwszej odsłony tego cyklu, oferujący nie tylko mocno odświeżoną oprawę wizualną, ale również poprawione sterowanie. Szanse na jego powstanie były jednak do tej pory znikome. Studio Piranha Bytes uparcie próbowała swoich sił z nowymi markami (wpierw była to seria Risen, teraz Elex), zostawiając wygłodniałych miłośników przygód Bezimiennego na lodzie.  Teraz teoretycznie mogłoby się to zmienić, zanim jednak powiemy Wam dlaczego, musimy najpierw wykonać mały skok do przeszłości i podać powody, dla których niemiecki deweloper unikał tego tematu jak ognia.

Na wstępie zapewniamy Was, że poniższych informacji nie wyssaliśmy z palca. Pochodzą one zarówno z różnych wywiadów, jak i bezpośrednio od jednego z pracowników niemieckiej firmy. Z racji tego, że pragnął on zachować anonimowość, nie możemy Wam zdradzić jego nazwiska.

Według naszych ustaleń, istniały co najmniej trzy ważne powody, dla których firma Piranha Bytes nie chciała wracać do Gothica i to zarówno w formie pełnoprawnego sequela, jak i remake’u którejś z wcześniejszych odsłon cyklu. Po pierwsze, Niemcy wcale nie byli pewni, że odświeżona edycja „jedynki” czy „dwójki” sprzeda się na tyle dobrze, że studio będzie w stanie sfinansować kolejne projekty. W tym kontekście bardziej rozsądne wydawało się tworzenie zupełnie nowej gry, która ma szansę trafić do większej grupy odbiorców. Na taki projekt łatwiej im było też zdobyć fundusze z zewnątrz. Potencjalny remake trafiłby przede wszystkim do wąskiej grupy największych fanów i raczej nie zrobiłby wrażenia na kolejnym pokoleniu graczy, przyzwyczajonych do tytułów produkowanych przez Rockstar Games czy CD Projekt Red.

Drugi powód jest bardziej prozaiczny – Piranha Bytes nie dysponowała odpowiednimi mocami przerobowymi. W niemieckim studiu pracuje obecnie niespełna trzydziestu pracowników i wszyscy byli głęboko zaangażowani w produkcję jednej gry. Do stworzenia remake’u Gothica musiałby być oddelegowany cały zespół, ponieważ przełożenie starych rozwiązań na nowy silnik wymagałoby mnóstwa wysiłku. Z racji tego, że nasi zachodni sąsiedzi nie byli w stanie sobie pozwolić na zwiększenie kadry, nad takim projektem nie miał po prostu kto siedzieć.

Dla wielu fanów rozpoczęcie prac nad odświeżeniem Gothica byłoby informacją roku.

I w końcu powód trzeci, Niemcy obawialiby się reakcji fanów po dokonaniu operacji na materiale źródłowym. Piranha Bytes nie miała złudzeń – obraz pierwszych Gothików w oczach ich miłośników jest tak wyidealizowany, że mało kto zaakceptowałby wprowadzenie jakichkolwiek zmian, a te są po prostu konieczne. To również jest powód, dla którego deweloperzy niechętnie myślą o tworzeniu ewentualnego sequela przygód Bezimiennego. Nowy Gothic nie mógłby wyglądać, jak „jedynka” i „dwójka”, bo zmieniły się czasy i wymagania odbiorców tego typu rozrywki. Problem stwarza też sama fabuła, totalnie zmasakrowana przez firmę JoWooD w niezbyt lubianej Arcanii.

Tak było do tej pory, a jak jest teraz? Teoretycznie szanse na zrobienie remake’u Gothica lub zupełnie nowej odsłony serii bardzo wzrosły po niedawnym przejęciu studia i należących do niego marek przez firmę THQ Nordic. Wydawca nie musi liczyć każdej złotówki tak skrupulatnie jak niezależny jeszcze kilka miesięcy temu deweloper. Byłby on w stanie zainwestować sporo pieniędzy w taki projekt. Twarda gotówka eliminuje też drugi z wymienionych problemów. Dysponując odpowiednimi funduszami, Piranha Bytes mogłaby bez problemu poszerzyć swój skład i pracować równolegle nad dwoma tytułami. Nie licząc się z każdym groszem łatwiej jest inwestować, np. zatrudniając nowych pracowników. Trzeba też wziąć pod uwagę, że lifting mógłby zostać przeprowadzony przez kogoś innego, a Piranie mogłyby ten proces jedynie nadzorować.

Nie zmienia to faktu, że istnieje jeszcze powód trzeci. Tutaj Piranha Bytes nadal mogłaby mieć solidne podstawy do niepokoju, bo nikt nie zagwarantuje jej, że ewentualny remake zostałby ciepło przyjęty przez fanów. To jest już jednak ryzyko, które po prostu trzeba podjąć i na całe szczęście, nie będą o tym decydować Niemcy. Cała nadzieja tkwi w firmie THQ Nordic, która w pełni kontroluje deweloperów i to od niej zależy teraz, czy prace nad odświeżoną wersją Gothica lub jego kontynuacją wreszcie, po wielu latach, ruszą z kopyta. Nie ukrywamy, że mocno na to liczymy.