Opublikowany wczoraj film z gry Star Wars Jedi: Upadły zakon w pełni pokazał nam czym będzie nowe dzieło studia Respawn Entertainment, znanego dotychczas z typowych pierwszoosobowych strzelanin (Apex Legends, seria Titanfall). Kilkunastominutowy materiał spotkał się z mieszanymi uczuciami fanów Gwiezdnych wojen, głównie ze względu na dość osobliwe podejście deweloperów do tematu. Fallen Order ma być twórczym rozwinięciem tego, co wcześniej widzieliśmy w Star Wars: The Force Unleashed, produktem lekko skierowanym w stronę ostatniego God of War, ale czerpiącym też sporo z dokonań japońskiej firmy From Software (Dark Souls, Bloodborne, Sekiro: Shadows Die Twice). Głównym bohaterem tego tytułu jest Cal Kestis, młody padawan ze skazanego na zagładę zakonu Jedi, który postanawia stanąć do walki ze sługusami galaktycznego Imperium. Jego nieodłącznym towarzyszem w kosmicznej podróży jest z kolei droid BD-1 i to właśnie jemu poświęcimy niniejszy tekst, bo twórcy zaprezentowali całą gamę różnych ciekawostek z nim związanych.
Nie można powiedzieć, że sympatyczny robocik skradł całe wczorajsze show, ale z pewnością okazał się być jego jednym z jego jaśniejszych punktów. BD-1 większość czasu spędza na plecach głównego bohatera, informując gracza o jego stanie zdrowia, więc pełni funkcję informacyjną. Autorzy postanowili skorzystać z rozwiązania zastosowanego choćby w serii Dead Space. Kiedy Cal ma pełny pasek energii życiowej, to mały wyświetlacz w tylnej części droida jest zielony. Kiedy zaś poziom zdrowia spada, zmienia on kolor. W sytuacji krytycznej staje się czerwony.
BD-1 to akronim słów „Buddy Droid”. Stig Asmussen ze studia Respawn Entertainment wyjaśnił wczoraj, że taką nazwą posługiwali się deweloperzy podczas produkcji gry, dlatego w trakcie wyboru właściwego imienia, postanowili ją po prostu skrócić. „Jedynka” prawdopodobnie oznacza, że jest to pierwszy taki model, bo faktycznie – do tej pory nie mogliśmy podziwiać takiego modelu w uniwersum Gwiezdnych wojen. Mały i sympatyczny robocik jest oczywiście kanoniczny, podobnie jak i cała gra Star Wars Jedi: Upadły zakon.
Droid pełni też inne użyteczne funkcje. Potrafi uruchomić latarkę, kiedy otoczenie spowiją ciemności, posiada tryb skanowania, dzięki któremu Cal jest w stanie poszerzać informacje o interesujących go obiektach, a także wyrzuca z siebie na życzenie zasobniki z energią życiową, które leczą jego właściciela. Ciekawy detal dotyczy antenek znajdujących się po obu stronach robota. Deweloperzy wyjaśnili, że imitują one uszy psów i w praktyce działają w identyczny sposób. BD-1 potrafi postawić antenki do góry, kiedy usłyszy jakiś hałas i opuścić je, gdy się czegoś boi.

Tworzenie BD-1 zajęło ponad dwa lata, deweloperzy ze studia Respawn Entertainment ściśle współpracowali nad nim z pracownikami firmy Lucasfilm. Pomysł z antenkami nie wziął się z księżyca, bo Asmussen przyznał, że inspiracją do jego powstania był jeden z najpopularniejszych komiksów w historii, czyli Fistaszki. Droid jest tak naprawdę hybrydą osobowości ptaka Woodstocka i psa Snoopy’ego, którzy są bohaterami wspomnianych wyżej historyjek obrazkowych. Początkowo zamierzano „wyposażyć” robota w kwestie dialogowe, ale ostatecznie zdecydowano, że będzie on porozumiewał się z Calem za pomocą pisków, podobnie jak w filmowych Gwiezdnych wojnach robił to słynny R2-D2.
Odgłosy robota przygotował Ben Burtt, postać dla kosmicznej sagi kultowa. Amerykański inżynier dźwięku, który został nagrodzony już czterema Oscarami, opracował lata temu wiele kultowych dźwięków, które dziś nieodłącznie kojarzą nam się z Gwiezdnymi wojnami. Piski R2-D2 to właśnie jego dzieło, podobnie jak charakterystyczny szum wydawany podczas machania mieczem świetlnym. Burtt jest też autorem oddechu Dartha Vadera. Amerykanin nagrał go w latach siedemdziesiątych samodzielnie, używając do tego celu automatu oddechowego wchodzącego w skład typowego akwalungu.
Jak widać, o BD-1 dowiedzieliśmy się wczoraj całkiem sporo. Kiedy gra w listopadzie ukaże się na rynku, chętnie sprawdzimy antenki droida, bo z punktu widzenia Ciekawostek właśnie ten aspekt zapowiada się najbardziej interesująco.