Pod koniec maja 2012 roku polskim prezydentem był Bronisław Komorowski, na czele rządu koalicyjnego Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego stał Donald Tusk, a reprezentacja w piłce nożnej szykowała się do pierwszego występu na Mistrzostwach Europy, które zresztą nasz kraj organizował wspólnie z Ukrainą. W tym samym czasie grupa CD Projekt przygotowywała się do swojej letniej konferencji, gdzie zamierzano przedstawić wyniki sprzedaży gry Wiedźmin 2: Zabójcy królów i plany rozwoju platformy GOG, a także ujawnić zupełnie nowy projekt, o którym serwisy branżowe plotkowały już od kilku miesięcy. Impreza odbyła się 30 maja w Warszawie, a najbardziej interesującym jej fragmentem była wspomniana zapowiedź gry Cyberpunk, która miała powstać we współpracy z pomysłodawcą tradycyjnego RPG o takim samym tytule. Jak nietrudno się domyślić, od momentu tego wydarzenia mija właśnie siedem lat.
Studio CD Projekt Red nie mogło pokazać nam samej gry, bo ta istniała wyłącznie na papierze, ale nie oznacza to, że nie ujawniono jakichś konkretów. Przede wszystkim dowiedzieliśmy się, że będzie to produkt reprezentujący gatunek RPG, co oczywiście nie było wielką niespodzianką, patrząc się na dotychczasowy dorobek firmy. Nikt nie mówił jednak o perspektywie, w której mieliśmy podziwiać cyberpunkową rzeczywistość (dopiero po latach wyszło na jaw, że będzie to FPP – taki Deus Ex na sterydach), nie mieliśmy też pojęcia, że podobnie jak w Wiedźminach, duży nacisk zostanie położony na akcję.
Deweloperzy zdradzili natomiast, że gra będzie „dorosła” i brutalna, co poniekąd potwierdził zaprezentowany dopiero w ubiegłym roku fragment rozgrywki. Powiedziano też coś niecoś o świecie gry, który miał być nie tylko ogromny, ale też napędzany usprawnionym silnikiem RED Engine, wykorzystanym wcześniej w drugiej odsłonie Wiedźmina, czyli Zabójcach królów. Dziś wydaje się to zabawne, ale musimy pamiętać, że konferencja odbyła się niewiele ponad rok po premierze „dwójki”, a o Dzikim Gonie nikt jeszcze nie słyszał. W tamtych czasach w ogóle trudno było się spodziewać, że Wiedźmin 3 powstanie znacznie szybciej niż Cyberpunk 2077. CD Projekt Red zdążyło zapowiedzieć, wyprodukować i sprzedać „trójkę”, zanim na poważnie wziął się za adaptację wizji Mike’a Pondsmitha.
No wlaśnie, Pondsmith. Ciekawostkę stanowi fakt, że faktyczny twórca fabularnego systemu RPG o nazwie Cyberpunk był od samego początku zaangażowany w ten projekt, a jakby tego było mało, uczestniczył nawet we wspomnianej konferencji. Amerykanin pomaga zresztą deweloperom do dziś i odwiedza co jakiś czas siedzibę warszawskiego studia.

Twórcy Cyberpunka zaprezentowali na konferencji grafiki koncepcyjne, które przez długie lata służyły fanom jako tapety. Właściwy tytuł gry – Cyberpunk 2077 – został podany w październiku 2012 roku, a pierwszy zwiastun wylądował w sieci dopiero w styczniu kolejnego roku.

Wielu ekspertów uważa, że tak wczesna zapowiedź gry Cyberpunk 2077 była decyzją błędną. Faktyczna produkcja ruszyła na poważnie dopiero wiele lat później, kiedy firma uporała się ze zrealizowaniem Wiedźmina 3, a do tego czasu projekt istniał jedynie w świadomości fanów, których od święta zapewniano, że wszystko jest w porządku. Dziś sytuacja wygląda zupełnie inaczej. Podejrzewa się, że na zbliżających się wielkimi krokami targach E3 firma CD Projekt Red ujawni datę premiery, a sam tytuł trafi do sprzedaży już niedługo. W te święta w Cyberpunka jednak nie zagramy, o czym wczoraj próbował przekonać nas Jason Schreier.