Pecetowcy mają sporo żalu do firmy Rockstar Games, że ta nie traktuje posiadaczy komputerów priorytetowo i nie dostarcza im kolejnych gier z serii Grand Theft Auto równo z premierą konsolowych edycji. Trzeba uczciwie przyznać, że pretensje te są uzasadnione. W ponad dwudziestoletniej historii cyklu tylko raz zdarzyło się, by jego duża odsłona ukazała się na blaszaki wcześniej niż na innych platformach (tak było z „jedynką”) i również jeden raz wydano GTA w tym samym dniu na PC i konsoli (była to „dwójka”). W obu tych przypadkach gry były produkowane przez szkocką firmę DMA Design, która dopiero miała przekształcić się w doskonale dziś znane graczom studio Rockstar North.
Kiedy GTA przeszło w końcu w pełny trójwymiar, to Rockstar zaczął wyraźnie faworyzować konsolę PlayStation 2 kosztem innych urządzeń. W epoce 3D, uwzględniającej takie gry, jak Grand Theft Auto III, Grand Theft Auto: Vice City i Grand Theft Auto: San Andreas, to właśnie platforma firmy Sony otrzymywała produkt jako pierwsza, a pecetowcy za każdym razem musieli uzbrajać się w cierpliwość. Dostarczenie „trójki” na blaszaki trwało 211 dni, z Vice City uwinięto się w 195 dni, a bez wątpienia największe z całego tria San Andreas wylądowało na komputerach dokładnie 224 dni po premierze pierwowzoru. Łatwo policzyć, że na konwersję średnio czekało się siedem miesięcy. Taka prawidłowość została zresztą utrzymana podczas portowania gry GTA IV, która na PC ukazała się po 217 dniach, ale już nie w przypadku kolejnej odsłony. Przeniesienie „piątki” na pecety trwało aż 574 dni, czyli rok, 6 miesięcy i 28 dni.
Rockstar nigdy nie mówił otwarcie, dlaczego tak się dzieje, więc powodów możemy się jedynie domyślać. W epoce 3D firma Sony prawdopodobnie miała czasową wyłączność na gry z serii GTA i te nie mogły ukazać się na innych platformach przez co najmniej pół roku (pamiętajmy, że pokrzywdzony był nie tylko pecet, ale również konsola Xbox). Po wejściu w erę HD stary układ przestał istnieć, ale studio Rockstar North miało ogromne problemy z opracowaniem samej konwersji. Powiedzieć, że port na GTA IV na blaszaki był daleki od ideału, to eufemizm. Deweloperzy kompletnie polegli podczas tej operacji i pewnie dlatego tak długo mordowali się potem z „piątką”, która podobnych mankamentów technicznych, co „czwórka”, już nie miała.

Dziś warto pamiętać, że była to najszybciej skonwertowana odsłona serii GTA w całej jej historii i taki przypadek zapewne nigdy się już nie powtórzy. Rockstar ewidentnie faworyzuje teraz konsole, zmuszając pecetowców do nerwowego oczekiwania. Świetnym tego przykładem jest Red Dead Redemption 2, który w końcu na blaszakach wylądował, choć i tak był to swego rodzaju precedens. Wcześniej żadna odsłona serii Red Dead nie doczekała się pełnoprawnego portu na PC.