W lipcu 2002 roku polskie serwisy branżowe żyły plotką o planach stworzenia Wiedźmina przez studio CD Projekt Red. Z nieoficjalnych informacji wynikało, że egranizacja cyklu powieści i opowiadań Andrzeja Sapkowskiego przerodzi się w komputerową grę akcji z elementami RPG, a główny nacisk zostanie położony przez deweloperów na efektowne starcia z przeciwnikami oraz rozbudowaną fabułę. Autorami scenariusza mieli zostać Jacek Komuda (pisarz, którego wielbicielom fantastyki w naszym kraju przedstawiać raczej nie trzeba) oraz Maciej Jurewicz. Obaj panowie współpracowali wcześniej nad grą fabularną Dzikie Pola, która ujrzała światło dzienne w 1997 roku za sprawą wydawnictwa Mag.
Dziś wiemy, że plotki te okazały się prawdą i CD Projekt Red faktycznie grę Wiedźmin stworzył. Udział Jacka Komudy i Macieja Jurewicza w projekcie został jednak zmarginalizowany (ich nazwiska widnieją w napisach końcowych pod hasłem „koncepcja gry”), bo deweloperzy nie zrealizowali w całości opracowanego przez pisarzy scenariusza. Nie oznacza to jednak, że pomysły obu panów w jakiejś formie nie zostały w tej serii wykorzystane, wręcz przeciwnie. To Komuda i Jurewicz wpadli na pomysł ataku na Kaer Morhen i kradzieży wiedźmińskich eliksirów (warto tutaj od razu dodać, że w ich wersji miał tego dokonać znany z książek Rience), to oni wymyślili postać Magistra (pierwotnie zwanego „Profesorem”) i również im zawdzięczamy wątek polowania na czarownice z… trzeciej odsłony cyklu, któremu postanowiliśmy poświęcić niniejszy artykuł.
POCZĄTEK SPOILERÓW Z WIEDŹMINA 3
Opowieść zaczniemy od przypomnienia kluczowych wydarzeń z „trójki”. Poszukiwania Cirilli, które są motorem napędowym fabuły tej gry, kierują Geralta do Novigradu, gdzie przyszywana córka wędrownego zabójcy potworów była widziana w towarzystwie Jaskra. Tam szybko okazuje się, że król Redanii, Radowid V Srogi, wyjął spod prawa magię i brutalnie obchodzi się z czarodziejami, paląc ich na stosie. Nasz bohater, chcąc nie chcąc, wplątuje się w tę intrygę, zwłaszcza, że w opozycji do władcy stoi dawna kochanka Białego Wilka, Triss Merigold. Rudowłosa czarodziejka kieruje swoistym ruchem oporu i planuje wywieźć ocalałych z pogromu magów do bezpiecznego Koviru. Para udaje się nawet do siedziby łowców czarownic (złożonych w głównej mierze z byłych członków Zakonu Płonącej Róży), gdzie kobieta zostaje poddana torturom. Cały ten długi i skomplikowany wątek kończy się pozytywnie. Przywódca łowców – Kaleb Menge – ginie podczas tej wizyty, bohaterowie dowiadują się, w którym miejscu przetrzymywany jest Jaskier, a Triss udaje się zwieńczyć sukcesem plan ewakuacji czarodziejów pod nosem wściekłego Radowida.
KONIEC SPOILERÓW Z WIEDŹMINA 3
Jak już się zapewne domyślacie, Komuda i Jurewicz chcieli zawrzeć wątek polowania na czarownice w pierwszej odsłonie serii, a jakby tego było mało, wpletli oni również do scenariusza epizod z porwaniem Jaskra! W toku fabuły główny bohater gry (przypominamy, że w pierwotnej koncepcji był nim stworzony przez gracza anonimowy wiedźmin, a nie Geralt z Rivii) miał w końcu trafić na trop Rience’a i stoczyć z nim walkę. Ta dla naszego podopiecznego nie okazała się jednak zbyt szczęśliwa. Choć protagoniście udało się uwolnić barda z rąk przeciwników, współpracujący z bandytami Profesor zamienił wiedźmina w nefrytową figurkę. W tym samym momencie kończył się zaplanowany przez pisarzy akt drugi.

W akcie trzecim pierwotnej wersji scenariusza gracz miał objąć kontrolę nad Geraltem, który po rozmowie z Jaskrem podjął spontaniczną decyzję o ratowaniu kolegi po fachu. Białowłosy wiedźmin udał się do Verden, wsiadł na statek kursujący po Pontarze i po długiej podróży dotarł do Blaviken, gdzie natychmiast skierował się do pobliskich ruin. Tam laboratorium urządził sobie dr Witt Faustyn Schtetker, który prowadził podejrzane eksperymenty dla Zakonu Płonącej Róży. Geralt zlikwidował uczonego i zabrał ze sobą przechowywaną przez niego nefrytową figurkę. Mając ją w garści, zdecydował się udać do jedynej znanej mu osoby, która byłaby w stanie odwrócić kompresję artefaktową. Była nią Triss Merigold.
Geralt wiedział, że Triss przebywa w Oxenfurcie, ale dopiero na miejscu przekonał się, że dotarcie do przyjaciółki nie będzie łatwe. Zakon Płonącej Róży i ludzie hierarchy z Novigradu rozpętali bowiem w mieście polowanie na czarownice, a w jego wyniku rudowłosa czarodziejka została aresztowana. Merigold oczekiwała na proces w inkwizytorskim lochu, który nigdy nie miał zakończyć się dla niej szczęśliwie, bowiem podejrzani o korzystanie z magii ludzie prosto z więzienia kierowani byli na stos. Geralt podjął próbę dotarcia do Triss i zrobił to pod przykrywką, bo Zakon równie skutecznie, co czarownice, wyłapywał też wszelkich odmieńców – mutantów i nieludzi.
Komuda i Jurewicz przewidzieli w swojej wersji scenariusza „jedynki” dwa rozwiązania tego wątku. Geralt mógł siłą przebić się do więzienia i po prostu uwolnić Triss lub podsłuchać rozmowę strażników. Z dyskusji tej dowiadywał się, że członkowie Zakonu planują targnąć się na życie króla Redanii, a ta wiadomość rozpoczynała zupełnie nowy wątek. Jeśli wiedźminowi udało się udaremnić zamach, Radowid V w ramach wdzięczności oswobodził czarodziejkę i para uciekła kanałami na teren uniwersytetu w Oxenfurcie. Tam Merigold zgodziła się pomóc Geraltowi i po otrzymaniu nefrytowej figurki, odczarowała głównego bohatera gry. Rola Riva w historii kończyła się, a protagonista wznowił swoją pogoń za Rience’em i Profesorem.
Zaprezentowany wyżej skrót z oryginalnego scenariusza Wiedźmina jest dość klarownym dowodem na to, że scenarzyści Dzikiego Gonu sięgnęli po pomysły, które Jacek Komuda i Maciej Jurewicz zaproponowali jeszcze w 2002 roku, a następnie zmodyfikowali je wedle uznania. Przede wszystkim zaczerpnięto ideę masowego prześladowania czarodziejek w dużym mieście – jedyna różnica jest tutaj taka, że Oxenfurt (swoją drogą obecny w „trójce”) zamieniono na Novigrad. Rolę łowców czarownic mieli pełnić członkowie Zakonu Płonącej Róży, ale to akurat w trzeciej grze wydarzyć się już nie mogło, bo Geralt skutecznie zniszczył całą organizację w pierwszej odsłonie cyklu. Twórcy Wiedźmina 3 powołali więc do życia Kult Wiecznego Ognia, w którego szeregach znajdowali się ludzie służący niegdyś zakonowi.

Do układanki pasuje też rola Radowida V we wszystkich tych wydarzeniach. Jako król Redanii musiał być on zwierzchnikiem działań podejmowanych przez Zakon i podobnie jest w Dzikim Gonie, gdzie to za jego przyzwoleniem dokonywano publicznych egzekucji. Komuda i Jurewicz wymyślili nawet zamach na władcę krainy, który ze sporymi zmianami zaadoptowano do fabuły „trójki”. Deweloperzy z CD Projekt Red sięgnęli też po pomysł porwania Jaskra, który w ostatniej odsłonie trylogii także był więziony wbrew własnej woli.
No i ta nieszczęsna nefrytowa figurka. Jeśli spędziliście dużo czasu z Wiedźminem 3, to z pewnością pamiętacie, że Geralt może znaleźć w trakcie swojej przygody podobne przedmioty. Kto mu pomaga w zdjęciu z nich potężnego zaklęcia? Oczywiście Triss Merigold. Dziękujemy za uwagę.