Dokładnie 74 lat temu, 30 kwietnia 1945 roku, w Berlinie zginął Adolf Hitler. Choć w szkołach uczą Was, że przywódca III Rzeszy odebrał sobie życie w bunkrze zlokalizowanym pod Starą Kancelarią Rzeszy, to jednak został on zamordowany podczas próby ucieczki ze stolicy rzuconego na kolana państwa. Wyrok śmierci na zbrodniarzu, który był jednym z architektów największego konfliktu w dziejach ludzkości, został wykonany przez nieznanych z imienia i nazwiska asasynów. Skrytobójcy najpierw poszukiwali Hitlera we wspomnianym wcześniej bunkrze, ale tam znajdował się wyłącznie jego sobowtór, pozostawiony przez wodza na przynętę. Przedstawiciele zakonu nie dali się nabrać i po wyeliminowaniu „klona”, niedługo potem zlikwidowali prawdziwy cel.
No dobra, to co przeczytaliście wyżej, to brednie, z prawdziwą historią mającą niewiele wspólnego. Owszem, śmierć Adolfa Hitlera faktycznie miała miejsce 30 kwietnia 1945 roku, ale przywódca nazistowskich Niemiec zabił się sam w tzw. bunkrze führera, strzelając sobie w głowę z pistoletu Walther PPK 7.65. Ciało wodza, a także jego świeżo upieczonej żony, Ewy Braun (pobrali się zaledwie dzień wcześniej), zostało potem spalone na powierzchni z pomocą benzyny. Takie życzenie miał sam główny zainteresowany, więc wcześniej wydał odpowiednie instrukcje. Hitler nie chciał, żeby jego zwłoki wpadły w ręce pukających do bram Berlina Sowietów.
Opisany na początku przypadek śmierci Adolfa Hitlera jest doskonałym przykładem na kreatywność twórców gry Assassin’s Creed, którzy postanowili sięgnąć po najważniejsze wydarzenia historyczne, a następnie przerobić je na swoją modłę. Takie działania podjęto już przy okazji pierwszej odsłony serii, ale na poważnie zabrano się za to dopiero przy okazji sequela, gdy deweloperzy zaczęli mocno rozbudowywać samo uniwersum. To właśnie w „dwójce”, gdzie zadebiutował uwielbiany Ezio Auditore, deweloperzy ze studia Ubisoft Montreal zaszyli mnóstwo informacji na temat istotnych wydarzeń, również takich, które nawet do tej pory nie zostały pokazane w grach. Przykładami można sypać z rękawa. Poznaliśmy tożsamość zabójczyni Kleopatry, dowiedzieliśmy się w jaki sposób cudów dokonywał Jezus Chrystus, zdradzono nam również, kto „naprawdę” stał za wybuchem II wojny światowej.
W uniwersum Assassin’s Creed to nie Hitler spowodował, że w kolejnych sześciu latach wiele krajów dotknęła wojenna zawierucha. Architektami globalnego konfliktu byli templariusze, marzący o zrealizowaniu wizji Nowego Porządku Świata, który miał zaoferować ludziom wieczny pokój pod kuratelą Zakonu. Jego członkowie w perfekcyjny sposób przygotowali się do rozniecenia konfliktu. W 1937 roku otworzyli firmę Abstergo Industries i uzyskali przychylność najważniejszych przedsiębiorców. Wykorzystując swoje kontakty. wywarli też bezpośredni wpływ na największych światowych przywódców, choć ci ostatni nie zawsze zdawali sobie z tego sprawę.

Dość powiedzieć, że templariuszom udało się kontrolować Winstona Churchilla, Józefa Stalina, Franklina Roosevelta i Adolfa Hitlera. Dwóch ostatnich panów miało nawet dostęp do Rajskich jabłek (potężnych artefaktów Pierwszej cywilizacji), a führer otrzymał swoje od… Henry’ego Forda, znanego producenta samochodów, prominentnego członka zakonu i współzałożyciela Abstergo Industries. Jest to dość istotny fakt, bo Fragment Edenu otrzymany od Forda pomógł Hitlerowi rozpętać wojnę. Ta ostatnia była oczywiście na rękę templariuszom, bo to właśnie na gruzach starego świata chcieli oni zbudować ten nowy, lepszy. Na szczęście plany te zniweczyli asasyni.
Jak już wspomnieliśmy, to tylko jeden z przykładów manipulowania faktami historycznymi przez twórców serii Assassin’s Creed. Co ciekawe, deweloperzy dość szybko przestali wprowadzać do uniwersum informacje, które nie były bezpośrednio związane z fabułą gier lub komiksów. Być może zorientowali się, że wpisanie do kanonu pewnych rzeczy zbyt wcześnie okaże się kłopotliwe w sytuacji, gdy faktycznie będą chcieli rozwinąć ten temat. II wojna światowa jest w tej kwestii bezpieczna, bo na tak „nowoczesną” odsłonę cyklu raczej się nie zanosi, ale kto wie… być może kiedyś przekonamy się, jak to z tym Hitlerem było i kto naprawdę wbił mu ukryte ostrze w ciało.