Autorzy gry Mortal Kombat 11 przygotowali imponującą liczbę kwestii dialogowych w krótkich scenkach otwierających pojedynki. Dość powiedzieć, że w najnowszym mordobiciu studia Netherrealm występuje 25 wojowników i wszyscy mają przygotowane wypowiedzi na każdą okoliczność, bez względu na to, kto akurat stoi po drugiej stronie areny. Bohaterowie potrafią zwracać się do swoich przeciwników po imieniu i rzucać spersonalizowane docinki. Dotyczy to również sytuacji, w których do starcia przystępuje dwóch takich samych fajterów. Deweloperzy pozwolili sobie nawet w takim przypadku na odrobinę humoru, co doskonale widać podczas pyskówek Johnny’ego Cage’a i jego klona.
Właśnie przy tym wojowniku zatrzymamy się teraz na chwilę, bo jedna z rozmów Johnny’ego Cage’a z Johnnym Cage’em w MK 11 jest sama w sobie kapitalnym easter eggiem, odwołującym się do starego filmu akcji. Kiedy panowie staną naprzeciwko siebie do walki, jeden z nich może zasugerować drugiemu, że obaj powinni zagrać bliźniaków, polujących na przywódcę chińskiej Triady. Któryś z Cage’ów spróbuje na poczekaniu wymyślić nawet tytuł takiego filmu, ale nie będzie w stanie wykrzesać z siebie niczego więcej poza słowem „Podwójne…”
Starsi czytelnicy naszego serwisu mogą pamiętać, że w 1991 roku premierę miał film Podwójne uderzenie (oryg. Double Impact), w którym muskuły prężył Jean-Claude Van Damme. Obraz Sheldona Letticha był dość nietypowy, bo belgijski aktor zagrał w nim braci bliźniaków, Chada i Aleksa Wagnerów. Fabuła jest prosta jak drut. Panowie zostali rozdzielni w dzieciństwie po brutalnym zabójstwie ich rodziców, ale cudem odnajdują się kilkanaście lat później w Hongkongu. Wspólnie podejmują decyzję o odnalezieniu morderców, którymi są – jakżeby inaczej – członkowie Triady. Reszty opowiadać Wam nie będziemy, choć pewnie domyślacie się już, jak to się skończyło. Z naszego punktu widzenia ważne jest to, że Johnny Cage w rozmowie ze swoim klonem odnosi się bezpośrednio do tego właśnie filmu.
Easter egg ma jeszcze drugie dno, o którym już niekoniecznie musicie zdawać sobie sprawę. Dawno temu Ed Boon i John Tobias (pomysłodawcy i współtwórcy gry Mortal Kombat) otrzymali ofertę stworzenia egranizacji filmu Uniwersalny żołnierz, gdzie wystąpił właśnie Van Damme. Z planów tych nic ostatecznie nie wyszło, ale w głowach deweloperów zakiełkowała myśl o stworzeniu mordobicia z digitalizowanymi postaciami i spróbowali zachęcić znanego aktora, żeby w tej produkcji wystąpił. Jean-Claude Van Damme nie był zainteresowany takim projektem, więc Tobias i Boon sięgnęli po rozwiązanie zastępcze. Zatrudnili innego aktora, który zarejestrował swoje ruchy na kamerze, ale ubrali go niemal identycznie, jak bohatera filmu Krwawy sport, gdzie belgijski karateka także był obsadzony w głównej roli. W ten właśnie sposób powstał Johnny Cage. Był to w zasadzie wirtualny klon Van Damme’a, a przynajmniej postać, która miała go mocno przypominać. Z Krwawego sportu zaczerpnięto nawet słynny cios specjalny Cage’a, którym jest wykonywane w szpagacie uderzenie pięścią w genitalia. Dziś mogłoby się wydawać, że został on wymyślony wieki temu przez deweloperów gry Mortal Kombat, ale prawda jest zupełnie inna.
Nie da się ukryć, że opisany wyżej easter egg to subtelne przypomnienie o związku, jaki wirtualny Cage ma ze znanym aktorem. Dziś Mortal Kombat to oczywiście bardzo dobrze znana marka, więc jesteśmy ciekawi, czy Van Damme po latach żałuje odmowy wzięcia udziału w przedsięwzięciu. Co ciekawe, Belg zaistniał potem w mordobiciu, a konkretnie w jego ekranizacji, bo wcielił się w rolę Guile’a w Street Fighterze. Film ten nie spotkał się z ciepłym przyjęciem fanów. Nic dziwnego. Był wybitnie kiepski.