Dokładnie dwanaście miesięcy temu, 20 kwietnia 2018 roku, do sklepów na całym świecie trafiła długo oczekiwana kontynuacja przygód Kratosa. Choć gra nie posiadała numerka w nazwie i została zatytułowana jak klasyczny reboot, produkt był bezpośrednią kontynuacją trzeciej odsłony serii, gdzie rzeźnik ze Sparty w pojedynkę dokonał anihilacji niemal całego greckiego panteonu. Z racji przypadającej dziś okrągłej rocznicy czwartego God of War, w niniejszym artykule przyjrzymy się bliżej temu produktowi i sprawdzimy, jak poradzili sobie z nim posiadacze konsoli PlayStation 4.
Firma Sony nie ujawniła, ile kopii gry God of War trafiło do tego momentu w ręce graczy, ale możemy śmiało założyć, że jest to bardzo pokaźna liczba. Tylko w pierwszym miesiącu sprzedaży dzieło deweloperów ze studia SIE Santa Monica kupiło ponad pięć milionów osób, przy czym blisko połowa egzemplarzy została nabyta za pośrednictwem cyfrowego sklepu PlayStation Store. We wrześniu z kolei okazało się, że grę uruchomiło 9 130 040 posiadaczy konsoli PlayStation 4. Rok po premierze wynik ten został zapewne mocno poprawiony, a ogłoszona dziś urodzinowa przecena (do 2 maja tytuł można dostać o 41% taniej) jeszcze go wyśrubuje.
God of War ma bardzo wysoki współczynnik ukończenia kampanii. Napisy końcowe zobaczyło 54,3% posiadaczy gry, a platynę wbiło 5,3% osób. To znakomite rezultaty, biorąc pod uwagę fakt, że przygoda Kratosa i Atreusa do krótkich nie należy, a walki nie należą do łatwych. Warto od razu nadmienić, że 93,5% użytkowników pokonało pierwszego bossa, z którym mierzymy się już w prologu. Oznacza to, że spora rzesza graczy (jeśli założymy, że sprzedano 10 milionów kopii gry, to będzie ich 650 tysięcy!) jeszcze nie zdołała w ogóle odpalić produktu lub z różnych względów nie kontynuowała zabawy po starcie. Ten pierwszy wariant jest bardziej prawdopodobny, choć nie można wykluczyć, że znaleźli się tacy ludzie, którzy od God of War się po prostu odbili i już po kilkunastu minutach dali sobie spokój. W takim wypadku współczujemy, bo gra jest absolutnie rewelacyjna.

Znacznie mniejszym powodzeniem w God of War cieszyła się zawartość dodatkowa, nie licząc może walkirii. Choć starcia z wojowniczkami są nieobowiązkowe, a ostatnie z nich jest znacznie trudniejsze niż finałowa potyczka w kampanii, z wyzwaniem tym uporało się 14,1% graczy. Najbardziej upierdliwą „znajdźkę” (kruki Odyna – trzeba je odnaleźć i zabić, żeby wykonać zadanie) zaliczyło jedynie 6,4% i jest to zarazem najrzadziej zdobywane trofeum w całej grze. Niewiele więcej osób (6,9%) odnalazło wszystkie artefakty, czyli drobne przedmioty, które nierzadko zlokalizowane są w mniej oczywistych lub trudno dostępnych miejscach. Komplet zakopanych skarbów wydobyło natomiast 7,3% użytkowników.
Na koniec dodamy, że 12,5% graczy otworzyło wszystkie skrzynie w krainie Nifelheim, która jest kompletnie pominięta w fabule. Oznacza to, że gracze celowo udali się w to miejsce, by w najeżonym pułapkami labiryncie odnaleźć ukryte skarby. Cieszy to tym bardziej, że jest to jedna z najciekawiej zrealizowanych lokacji w grze. Nie dość, że na każdym kroku trzeba uważać na zagrożenia środowiskowe, to na dodatek teren okupują różnorodni wrogowie. Jakby tego wszystkiego było mało, labirynt generowany jest losowo, a podczas pobytu cały czas trzeba uważać na trującą mgłę, która prędzej czy później pozbawia życia Kratosa.