Choć maniacy seriali z gatunku fantasy żyją aktualnie wielkim powrotem Gry o tron, już wkrótce otrzymają nowe powody do radości. Netflix zapowiedział, że emisja mocno oczekiwanego przez fanów książek i gier Wiedźmina rozpocznie się w czwartym kwartale bieżącego roku. Serial, w którym zobaczymy Henry’ego Cavilla w roli głównej, będzie w całości oparty na prozie Andrzeja Sapkowskiego i nie zaoferuje żadnych odniesień do trylogii wydanej przez firmę CD Projekt Red.
Przybliżoną datę premiery Wiedźmina ujawnił Ted Sarandos, który w Netfliksie pełni rolę Chief Content Officera. Amerykanin zdradził na spotkaniu inwestorów, że emisja rozpocznie się już w ostatnim kwartale 2019 roku, a więc w okresie od października do grudnia. Popularna platforma narzuciła sobie ostre tempo, bo mimo rychłego debiutu, produkcja wciąż daleka od ukończenia. Serial jest aktualnie kręcony na Węgrzech, choć zobaczymy w nim sceny zarejestrowane również w Polsce. Niedawno ekipa filmowa gościła na zamku w Ogrodzieńcu i jest to pewna informacja, bo z planu wyciekło kilka zdjęć aktorek wcielających się w rolę czarodziejek. Poza tym przyjazd utrzymywany w głębokiej tajemnicy, co nie dotyczy producentów także kręconego w naszym kraju serialu Korona królów.
Czego można spodziewać się po pierwszym sezonie serialu? Z pewnością będą nim zawarte wątki, które znalazły się w dwóch tomach opowiadań Sapkowskiego, poprzedzających tzw. wiedźmińską sagę. Nie jest wykluczone, że w kolejnych epizodach Netflix weźmie się i za te książki, ale prawdopodobnie dużo zależeć będzie od popularności debiutanckiej serii. Na szczęście, do premiery dzieli nas już tylko kilka miesięcy, więc szybko przekonamy się, w jakiej kondycji jest białowłosy Cavill.
Wiedźmin przygotowywany przez Netflix jest drugą próbą przeniesienia na mały ekran książek Andrzeja Sapkowskiego. Pierwszą był polski serial z Michałem Żebrowskim w roli głównej, który emitowany był w rodzimej telewizji od września 2002 roku. Dzieło to – delikatnie mówiąc – nie wzbudza dziś pozytywnych emocji.