W Red Dead Redemption 2 Dutch wygłasza ten sam monolog, co w „jedynce”

Choć gra Red Dead Redemption 2 jest prequelem „jedynki”, to w pierwszej odsłonie serii nie znajdziemy zbyt wielu bezpośrednich nawiązań do „dwójki”. Jasne, pojawia się John Marston, niektórzy członkowie gangu Dutcha van der Linde oraz kilku innych bohaterów niezależnych, ale brak jest przede wszystkim odniesień do postaci Arthura Morgana, który w RDR 2 pełni przecież kluczową rolę w fabule. Taki zabieg wydaje się łatwy do wytłumaczenia. Ponad dekadę temu firma Rockstar Games nie planowała opowieści o wcześniejszych przygodach bandy rewolwerowców, więc nie marnowała czasu na budowanie odpowiedniego tła. Jakie są tego skutki, doskonale widzimy po ponownym kontakcie z pierwszym Red Dead Redemption. Byli koledzy Arthura zachowują się tak, jakby ten nigdy nie istniał – nie wspomina się o nim nawet w dialogach, co wydaje się dziwne w przypadku Johna, który Morganowi sporo zawdzięcza.

Deweloperzy z Rockstar Games zdawali sobie sprawę, że pod tym względem opowieść nie będzie się kleić, więc uwzględnili w Red Dead Redemption 2 inne, bardziej subtelne nawiązania do pierwowzoru. Jednym z nich jest monolog przywódcy gangu, który Dutch wygłasza w trakcie jednej z misji w szóstym rozdziale trybu fabularnego. Poniżej znajdziecie wszystkie szczegóły, zanim jednak do nich przejdziemy, lojalnie ostrzegamy Was przed spojlerami dotyczącymi obu gier z serii RDR.

POCZĄTEK SPOILERÓW

W misji „Ulubieni synowie” Dutch i Arthur ścigani są przez żołnierzy. Bandyci dzielnie bronią się przed przeważającymi siłami wroga, ale w końcu dają się zapędzić w kozi róg, którym jest skała położona wysoko nad rwącą, górską rzeką. Dutch na poczekaniu opracowuje plan, który pozwala wyjść z opresji cało. Zagaduje trzymających ich na muszce wojaków, a gdy obaj panowie zbliżą się do krawędzi, po prostu rzuca się wraz z Morganem w przepaść. Woda ratuje mężczyzn od śmierci, a także stanowi idealną drogę ucieczki.

W pierwszej grze z serii Red Dead Redemption mamy do czynienia z bardzo podobną sytuacją. Dutch również daje się zapędzić nad skraj przepaści, ale tym razem na muszce trzyma go John Marston, a nie żołnierze. Uciekinier wygłasza monolog, jednocześnie przesuwając się do tyłu. Kiedy wreszcie kończy swój monolog, ścigany bandyta również rzuca się ze skały, jednak wpada w objęcia śmierci.

KONIEC SPOILERÓW

Obie sceny są bardzo do siebie podobne nie tylko dlatego, że w każdym przypadku Dutch rzuca się w przepaść. Istotne jest to, co bohater mówi, a jeśli porównamy oba monologi, to szybko okaże się, że przemówienie jest niemal identyczne. Van der Linde mówi zarówno Arthurowi, jak i Johnowi, że „ma plan”, że „jest on dobry”, a następnie wygłasza tyradę, w której twierdzi, że „nie da się wygrać z naturą, postępem i grawitacją”. Jeśli przysłuchamy się obu wypowiedziom, to zauważymy nawet, że Dutch opowiada to wszystko bardzo podobnym głosem, jakby te same kwestie zostały wykorzystane w obu sytuacjach.

Trzeba uczciwie przyznać, że to świetny smaczek i chwała Rockstarowi za to, że postanowili umieścić go w „dwójce”. Zainteresowanym polecamy nasz film, który pozwala porównać oba monologi.