Nie jest dla nikogo żadną tajemnicą, że autorzy gry Resident Evil mocno wzorowali się na pierwszych trzech odsłonach cyklu Alone in the Dark. Z przygód Edwarda Carnby’ego japońscy deweloperzy zaczerpnęli przede wszystkim pomysł na prezentację akcji za pośrednictwem statycznych kamer, umieszczonych zawsze w tych samych miejscach, które pozwalały podziwiać wnętrza tytułowej rezydencji. Znacznie rzadziej w kontekście inspiracji wymienia się stareńkiego RPG-a o nazwie Sweet Home, wydanego w 1989 roku z myślą o konsoli Famicom. Jest to o tyle zaskakujące, że to właśnie ten produkt był punktem wyjścia dla twórców słynnego survival horroru. Pierwotny plan zakładał nawet, że Resident Evil będzie jego remakiem.
Gra Sweet Home nie jest dobrze znana na Zachodzie i trudno się temu dziwić – firma Capcom nigdy nie zdecydowała się wydać ją poza granicami Japonii. Co prawda fani pokusili się później o przetłumaczenie zawartych w niej treści na język angielski, ale możemy to traktować wyłącznie w kategorii ciekawostki.
Gra koncentruje się na perypetiach grupki bohaterów, która wybiera się z wizytą do opustoszałej posiadłości, aby odrestaurować znajdujące się w niej freski znanego artysty. Kiedy drużyna dociera na miejsce, szybko okazuje się, że willa opanowana jest przez złe moce, a na korytarzach roi się od dziwacznych stworów. Nie mając wyjścia, nasi podopieczni podejmują beznadziejną walkę o przeżycie, próbując jednocześnie rozwikłać ponurą tajemnicę związaną z dawnymi mieszkańcami domu.

Choć gra Resident Evil ostatecznie mocno odeszła od koncepcji produktu, na którym była wzorowana, to jednak bez problemu możemy wskazać w niej kilka nie budzących wątpliwości odniesień. Najbardziej oczywistym nawiązaniem jest wspomniana posiadłość – akcja obu tytułów rozgrywa się w ogromnej willi, która lata świetności ma dawno za sobą. Ze Sweet Home zapożyczono również konieczność rozwiązywania zagadek, mocno ograniczony ekwipunek, a nawet animację otwierających się drzwi podczas próby przejścia do kolejnego pomieszczenia.