Moderzy znaleźli sposób na Tyrana w remake’u Resident Evil 2 – wycięli go z gry

Choć remake gry Resident Evil 2 jest obecny na rynku dopiero od siedmiu tygodni, w portalu Nexus już teraz można znaleźć blisko osiemdziesiąt modów do tej produkcji. W porównaniu z takim Skyrimem liczba ta oczywiście nie powala, ale nie miejmy złudzeń – jest to tytuł o znacznie mniejszym potencjale do przeróbek niż typowy sandbox, na dodatek twórcy modyfikacji są mocno ograniczeni w wymyślaniu nowych sposobów na uatrakcyjnienie zmagań. Widać to zresztą w samych propozycjach poprawek. Przeważają nakładki kosmetyczne, na ogół koncentrujące się na upiększaniu lub zmiany kostiumu Claire Redfield – jeden z głównych bohaterek tego survival horroru.

W tym towarzystwie znajdziemy też mody bardziej praktyczne. Zmiana kamery na pierwszoosobową, możliwość włączenia klasycznego interfejsu użytkownika, czy też podmiana przycisków na padzie do Xboksa, która pozwala używać konfiguracji z konkurencyjnej konsoli. W poniedziałek zadebiutowała również niepozorna poprawka, całkowicie usuwająca z gry Tyrana – najbardziej irytującego przeciwnika w Resident Evil 2 – i to ona zaczyna cieszyć się największym uznaniem. W chwili, gdy piszemy te słowa, zassano ją z Neksusa już ponad 1500 razy. Dla porównania: najpopularniejsza w tym momencie nakładka – ta zmieniająca twarz Claire na bardziej realistyczną – ma aktualnie 8100 pobrań.


Globalne statystyki gry utrzymują, że w ciągu pełnych siedmiu tygodni po premierze Tyran przemierzył za bohaterami odległość 28 638 206 kilometrów. Podczas obecności przeciwnika na mapie, bohaterowie pokonali w tym samym czasie ponad 51 milionów kilometrów.

Zwiększające się zainteresowanie poprawką, która nosi wiele mówiącą nazwę „X no more”, nie jest specjalnie zaskakujące. Tyran lub – jak to woli – Mr. X jest bez wątpienia sporym utrapieniem dla większości graczy. Kiedy ubrany w długi płaszcz olbrzym pojawia się na placu boju, bohaterowie muszą nieustannie kontrolować swoje położenie na mapie i za wszelką cenę unikać kontaktu z istotą. Tyrana nie da się zabić, a bydlę konsekwentnie prze naprzód, próbując skrócić dzielący je dystans od prowadzonej przez nas postaci. W takich warunkach ciężko jest skupiać się na wykonywaniu narzuconych przez deweloperów zadań, mimo że zostawienie w tyle przeciwnika jest w gruncie rzeczy dużo łatwiejsze niż się to pozornie wydaje.

Kiedy Tyran zacznie nas ścigać, to nie ma przebacz…

Czy jest to dobry sposób na czerpanie przyjemności z gry? Śmiemy w to wątpić. Poczucie ciągłego zagrożenia w postaci nieśmiertelnej i nie ustającej w pościgu istoty ma wzbudzać w nas niepokój i czyni to cholernie skutecznie. Rozumiemy jednak, że dla wielu ludzi komfort jest ważniejszy niż świetny pomysł na podniesienie poziomu adrenaliny we krwi. Jeśli więc zaliczacie się do osób słabszych psychicznie, to moda pobierzcie. Szkoda nerwów.